Rozdział 5

870 57 1
                                    

Gdy wróciliśmy do domu opowiedziałam Derekowi o Michaelu, a także historię, którą opowiedziała mi Violet.
- A jak poszło z Anwarem? - zapytał rzeczowo.
- Cóż, będzie ciężko. Nie polubili się za bardzo. - odparłam zawiedzionym głosem. - Ale jutro mam zamiar nauczyć go kontroli i Violet mi w tym pomoże. 
- Tutaj?
- Tak, jeśli się zgodzisz. 
- Jasne. - powiedział. - Poza tym, może do czegoś się przydam. - dodał uśmiechając się.
- Na pewno. - odwzajemniłam uśmiech. - Derek? 
- Tak? - spojrzał mi prosto w oczy.
- Dziękuję. 
- Za co? - zdziwił się.
- No, za wszystko. Za to, że mnie wspierasz i jesteś ze mną przez cały czas. 
- Bo cię kocham. - rzekł i zbliżył swoje usta do moich. Odwzajemniłam pocałunek. Granica, która wytworzyła się między nami podczas kilku poprzednich dni, zatarła się. W moim życiu pojawiła się osoba, która pragnie dać mi więcej niż posiadam, bezinteresownie uszczęśliwiać, ochraniać. Kocha mnie taką jaką jestem, ze wszystkimi zaletami i wadami. Obiecuje mi, że nigdy mnie nie zostawi, nie skrzywdzi. Jest obecny bez żadnych warunków i zasad.
- Ja też bardzo cię kocham. - rzekłam odsuwając się powoli.
Delikatnie przesunął dłonią po moim policzku po czym wplótł palce w moje włosy i pocałował znowu.
- Derek, nie rób sobie nadziei na cokolwiek, bo zaraz zamierzam iść spać. - ostrzegłam go.
Mina wyraźnie mu zrzedła, co wyglądało tak zabawnie, że nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Spojrzał na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał.
- Z ciebie. - odparłam całując go delikatnie. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odrzekł i przytulił mnie do siebie.

Ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Dzwonił jakiś nieznany numer, mimo to odebrałam.
- Tak? - powiedziałam zaspanym głosem.
- Hej, z tej strony Violet. - odezwał się głos w słuchawce. - Chciałam cię poinformować, że zamierzam zapisać się do szkoły.
- Dlaczego? - zdziwiłam się.
- Nie mogę cały czas pracować, poza tym mogę mieć dzięki temu oko na Anwara. 
- Ok. - zgodziłam się, nadal trochę zaskoczona. - Nie mam nic przeciwko.
- Wiem, ale pomyślałam, że dobrze będzie jak ci powiem.
- Tak, dziękuję.
- To już nie przeszkadzam. Do zobaczenia po południu. - rzekła i rozłączyła się.
- Kto to był? - zapytał Derek, który w międzyczasie się obudził.
- Violet. - odparłam. - Powiedziała, że będzie chodzić do szkoły.
- Przecież ostatnio chciała iść do pracy. Sama nie wie czego chce.
- Na to wygląda. Zapewniła mnie, że będzie pilnować Anwara.
- To bardzo uczynne z jej strony. - zaśmiał się.
- Wiesz, wydaje mi się, że u Katniss zachowywała się inaczej.
- Co masz na myśli?
- Nie była taka do przodu jak teraz. Ma zapewnioną pracę i mieszkanie, więc myśli, że nic jej nie grozi.
- Też to zauważyłem.
- Poza tym denerwuje mnie to, jak ona na ciebie patrzy. 
- Jesteś zazdrosna? - uśmiechnął się.
- Tak. - przyznałam.
- Nie musisz, bo kocham tylko ciebie i nigdy nie przestanę. - powiedział i pocałował mnie mocno.
- Ja też nigdy nie przestanę cię kochać. – odpowiedziałam i zbliżyłam moje usta do jego. 
Odwzajemnił pocałunek i po chwili jego ręce wędrowały po całym moim ciele. Ja także go chciałam. Bez opamiętania.
- Derek. - odezwałam się, gdy odsunęliśmy się od siebie na chwilę, aby zaczerpnąć trochę powietrza. Popatrzył na mnie pytająco. - Oczy ci świecą i w ogóle.
- Przepraszam. - odpowiedział, przywracając się do normalnej postaci. – Przy tobie trudniej mi się kontrolować. Rozpraszasz mnie.
- Nic nie szkodzi. Ja mam odwrotnie, uspokajasz mnie. - pocałowałam go znowu. - Zazwyczaj. – dodałam, przypominając sobie te nieszczęsne chwile, gdy wyprowadzał mnie z równowagi.
- Znalazłaś swoją kotwicę. - uśmiechnął się i wróciliśmy do wcześniejszych czynności.
Po wszystkim leżeliśmy przytuleni, dopóki nie zorientowałam się która godzina.
- Pasowało by wstać. - powiedziałam podnosząc się z łóżka. - Lepiej się pospieszmy bo zaraz będą tu Violet i Anwar.

I'm no good without you | Derek Hale (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz