Rozdział 4

13.9K 687 179
                                    


Dedykuję mojej wspaniałej zboczonej kuzynce, która uwielbia rozdziały tego typu ( ͡° ͜ʖ ͡°).Nie nadaje się raczej na 18+ no ale wątek erotyczny jest.

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM

~~

Obudziłam się kiedy pierwsze promienie słońca dosięgły moich oczu. Jęknęłam zrezygnowana,
po czym nie patrząc na zegar zasłoniłam rolety. W progu stała walizka, jednak byłam zbyt zaspana żeby zorientować się o co chodzi.

-Nawet się nie przywitasz najdroższa?- usłyszałam lekko zachrypnięty, jednak nadal bardzo męski głos mojego przeznaczonego.

-Fer!- pisnęłam cicho i rzuciłam mu się na szyję. Nie widziałam go dwa dni, jednak wilki nie lubią jakiejkolwiek rozłąki.
Zaczynałam coś czuć do zaborczego Alfy. Nie była to jeszcze miłość, jaką obdarowały się nasze wilki, jednak śmiało mogę powiedzieć o zauroczeniu. Mimo tego, iż mnie porwał postanowiłam dać mu szansę. Niech się chłopak wykaże.

-No cześć słońce- zamknął mnie w swoim stalowym uścisku i wsadził nos w szyję. Wciągnął powietrze
i zamruczał zadowolony.- Brakowało mi ciebie.

Oderwałam się od niego i pociągnęłam go na łóżko. Chłopak zdezorientowany podparł się na rękach
i spojrzał na mnie, kiedy ściągałam mu buty.

-Woah kochanie nie za wcześnie- mruczał pobudzony- Nie mam nic przeciwko zbliżeniu oczywiście jednak..

Nie dałam mu dokończyć, ponieważ wtuliłam się w jego ciepły bok. Przerzuciłam rękę i nogę opatulając co w swego rodzaju kokonie. Było mi tak dobrze. Moja wilczyca zawyła szczęśliwie i oddała się temu uczuciu.

-Spać- mruknęłam wtulając nos w jego koszulkę.

-Śpij kotek śpij- powiedział opatulając mnie dodatkowo swoimi rękami.

Nie długo będzie pełnia, co z pewnością jest przyczyną mojego nadmiernego okazywania uczuć, jednak postanowiłam się na razie nie martwić. Co ma być, to będzie. Ufam Alfie i jestem przekonana, iż poczeka aż będę gotowa. Chyba.

~~

-Kicia- słyszałam czyjś głos przez sen, na co podskoczyłam w górę otwierając oczy. Przetarłam zaspane powieki i spojrzałam na sprawcę mojej pobudki.- Nie chcę nic mówić ale dochodzi dziesiąta.

-Oj tam oj tam- przeciągnęłam się jak kot mrucząc zadowolona- Do balu dużo czasu.

Usiadłam z powrotem obok Alfy posyłając mu łagodny uśmiech. Odwzajemnił go przysuwając
się i kładąc swoją głowę na moich kolanach. Dosłowny przekaz drap mnie. Przejechałam ręką po jego twarzy i lekkim zaroście.

-Po włosach a nie- burknął lekko i przełożył moją rękę. Uśmiechnęłam się pod nosem i wykonałam jego niemą prośbę. Jak dziecko.

-Takie poranki to sama przyjemność- mruknął, po czym odwrócił głowę w stronę mojego podbrzusza. Przysunął się bardziej wąchając moje miejsce intymne.

-Fer , co ty wyprawiasz?!- powiedziałam rumieniąc się lekko, jednocześnie odsuwając się od chłopaka i zakopując w pościeli. Niezły sposób na zakrycie zażenowania..

-Zapach ci się zmienia- powiedział oblizując zadowolony wargi. Przysunął się do mnie i złapał za rękę- Tej pełni dostaniesz pierwszej gorączki.

-Ohh..- gorączka nie zapowiada się dobrze. Będzie to oficjalne wkroczenie w dorosłość. Moje wilcze ja zostanie przygotowane do wilczej ciąży. Będę mogła rodził zmiennych. Pełnia sprawi iż nasze drugie formy częściowo przejmą kontrolę. Kobiety będą szukały partnerów, a faceci.. hm.. odmawiać nie będą. Napaleni zmienni zaczną wybiegać do lasu na polowanie i harce. Chyba odpuszczę sobie wychodzenie wtedy z pokoju. Nie chcę zostać złapana przez jakiegoś samotnego samca. Co jak co, jednak Fer rozszarpał by natarczywego napaleńca. Zresztą pewnie on sam się w takiego zmieni.

Dismay.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz