Rozdział 9

8.1K 524 74
                                    


Julie:

Głośne walenie w drzwi obudziło mnie wczesnym rankiem.

-Julie do cholery otwieraj te drzwi!- wściekły Fer usiłował dostać się do środka.

Wątpię, aby powłoka długo wytrzymała. Fakt, iż drzwi były antywłamaniowe lekko mnie pocieszał. Jednak w starciu z wilkołakiem nie miały dużo szans.

Wstałam bezszelestnie z fotela i poprawiłam koc. Najmniejszy ruch sprawiał mi duży ból, jednak postanowiłam go rozchodzić. Po kilku krokach miałam łzy w oczach.

-Kończy się moja cierpliwość!- kolejne wrzaski. Mam ich dość. Nie mam zamiaru go słuchać.

Ignorując natarczywe pukanie podeszłam do okna i otworzyłam je. Chłodne powietrze wpadło do środka, a ja westchnęłam rozmarzona. Jedyna miła rzecz, jaka spotkała mnie po przebudzeniu. Oparłam się o parapet i powstrzymałam chęć spojrzenia w oczy Alfie, który właśnie wywarzył drzwi. Nie zwracałam uwagi na jego ciężki oddech. Wyglądałam przez okno, jakby wcale mnie nie obchodziło, iż prowokuję Alfę.

W ułamku sekundy zostałam przyciśnięta do ściany. Fer ostro podniósł mój podbródek, a nasze oczy się spotkały.

-Nadal nie słuchasz poleceń?- warczał dociskając mnie do ściany. Bolący tyłek dał się we znaki, jednak zacisnęłam mocno zęby i nie dałam po sobie tego poznać- Czyżby kara nie była wystarczająca?

Zaczęłam niebezpiecznie szybko oddychać, co nie umknęło uwadze Alfy.

Głośne pukanie do drzwi było moim ratunkiem. Po ostatnim zimnym spojrzeniu skierowanym do mnie, Fer ruszył otworzyć drzwi.

-Wejdź Klaro - usłyszałam opanowany głos mojego przeznaczonego.

-Hej!- dziewczyna wpadła do pomieszczenia i mocno mnie przytuliła.- Clayton zabiera mnie dzisiaj na kolację i proszę cię o małą pomoc w przygotowaniu. Kompletnie nie wiem co mam założyć!

Podczas zakupów dużo rozmawiałyśmy i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, iż Klara jest dobrą towarzyszką. Jako przeznaczone Alfy i Bety nie miałyśmy zbyt wielu znajomych. Musimy trzymać się razem. Zdziwił mnie też fakt „kolacji". Przeważnie wilkołaki tak nie robią. Co oznacza, iż Beta ma poważne plany. W sumie, są razem od roku. To długi okres u wilkołaków. Nie zdziwię się, kiedy się jej oświadczy.

Spojrzałam pytająco na mojego przeznaczonego, jednak on kiwnął głową na tak.

-Ogarnę się szybko i wybierzemy ci coś- odparłam po czym starając się iść normalnie i bez krzywienia dotarłam do łazienki.

Wskoczyłam szybko pod prysznic i delikatnie odświeżyć mój fioletowy tyłek. Bielizna strasznie uciskała, więc założyłam zwykłe, krótkie szorty dresowe. Do tego koszulkę na ramiączkach i długi, rozpinany sweterek.

Zmierzwione włosy zaczesałam w kitkę, a zaczerwienione oczy zakropiłam kroplami. Niestety po długim płaczu lubiły się przesuszać.

Gotowa wyszłam z pomieszczenia i ignorując wzrok Alfy złapałam Klarę pod ramię i wyszłam.

~Dokończymy tą rozmowę jak wrócisz.

Oj Fer, gdyby to była normalna rozmowa.

~~

Godzinę później stała przede mną gotowa blondynka. Miała na sobie dopasowaną, lawendową sukienkę i wysokie szpilki. Włosy zostawiła proste, zaś na twarzy miała lekką warstwę podkładu oraz cieni do powiek. Usta pomalowała ciemnym kolorem i założyła złoty wisior.

Dismay.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz