Internet powrócił, zapraszam na maraton ♥ Dzisiaj ukażą się 2 rozdziały, jutro zaś pozostałe 4. Jestem z was dumna i liczę na oceny i duużą ilość komentarzy pod nowymi rozdziałami :)
~~
-Dobranoc- ostatni goście właśnie opuścili salę balową po godzinie 4 rano, a kiedy zamknięto wrota uśmiech od razu zszedł z moich ust. Westchnęłam wykończona i oparłam się lekko o tors Alfy przymykając lekko oczy.
- Zmęczona?- zapytam przytrzymując mnie w pasie. W odpowiedzi mruknęłam potwierdzająco.- Zaniosę cię.
Zanim zdążyłam zareagować chłopak podniósł mnie w stylu panny młodej i ruszył do naszej sypialni. Na miejscu postawił mnie na ziemię i poszedł po wieszak.
-Możesz ją rozpiąć?- zapytałam podczas ściągania wysokich butów.
-Z przyjemnością- powiedział rozpinając obcisły materiał, który po chwili spadł na ziemię. Nie zwracając uwagę na mocniejszy zapach piżma powiesiłam ją delikatnie i wyplątałam kwiaty z włosów.
Czy on jest jakiś niewyżyty? Ciągle się podnieca.
-Stało się coś?- powiedziałam kiedy chłopak nie reagował, cały czas czujnie obserwując moje poczynania.
-Co ty masz na sobie?- zapytał luzując krawat.
-Bieliznę?- odpowiedziałam pytaniem.
-Julie, to jest koronkowa bielizna- mruknął podchodząc szybko i umieszczając dłonie na moich biodrach- Cholernie seksowna, powycinana i niewinnie biała. Kurwa..
-O nie ogierze- powiedziałam kiedy chłopak zsunął ręce na mój tyłek.- Jestem zmęczona i idę spać. Przebieraj się a nie.
Po tych słowach zgarnęłam jego koszulkę i ruszyłam do łazienki, gdzie zmyłam makijaż i wzięłam króciutki prysznic.
Jeśli tak bardzo mu się podoba, to majtki jednak zostawię- pomyślałam i zrezygnowałam z założenia spodenek. Zostałam w koszulce i dolnej części bielizny.
Wdrapałam się na ogromne łóżko i przykleiłam do boku Alfy. Który swoją drogą miał na sobie same bokserki. Przełożyłam nogę na jego odkrytym brzuch i wtuliłam się słodko. On zaś objął mnie ramionami i położył rękę na moim tyłku.
-Fer- mruknęłam ostrzegawczo, jednocześnie starając się ukryć uśmiech.
-Jestem tylko facetem- powiedział rozbawiony- Śpij kobieto, podobno zmęczona byłaś.
Przewróciłam oczami rozbawiona, a po chwili zasnęłam.
Obudziły mnie niezidentyfikowane dźwięki. Kto do cholery wierci o 6 rano? Odwróciłam się w stronę Alfy i sprawa się wyjaśniła.
-Fer nie chrap- jęknęłam, po czym szturchnęłam go. Miał tak twardy sen, że nie usłyszał.
Wbiłam mu paznokcie w ramię, na co warknął pod nosem i położył się na moim brzuchu. Ugh. Może nie było mi zbyt wygodnie, jednak mogłam spać w ciszy. Na szczęcie chłopak zamilkł i umieścił swój nos w moim dekolcie. Nie komentując jego poczynań ponownie zasnęłam.
~~
Tym razem ja obudziłam się pierwsza. Fer słodko spał na mojej klatce piersiowej, a ja nie miałam serca go budzić. Delikatne cienie pod oczami mówiły prawdę o tym, ile Alfa ostatnio spał. Gładziłam go lekko po włosach, jednocześnie w skupieniu obserwując jego twarz.
CZYTASZ
Dismay.
WerewolfOn był wielkim i strasznym Alfą, co potwierdzał na każdym kroku. Ona była jego cichą mate z przerażającą przeszłością. ------------------------- Opowiadanie całkowicie mojego autorstwa, zakaz kopiowania i takie tam. ~Morphium_1305