Cassandra pov:
Wszystko idzie po mojej myśli. Bella nie zna mojego brata i go nie pozna. Nie mogę stracić przyjaciółki, a wiem że jeśli dowiedziałaby się, że to ja go kryłam...
znienawidziła by mnie!
Tylko jak zniszczyć ich spotkanie? Bella będzie rozczarowana jeśli Luke nie przyjdzie, a on z własnej wolu nie odpuści sobie tej randki.
Trzeba zacząć mój plan. Mama musi wyjechać, a jeśli mi się coś stanie ojciec nie pozwoli Lukowi tam iść...~czwartek rano~
Mój plan czas zacząć!
Wstałam dziś wcześnie rano, aby móc wszystko przygotować. Na moje nie szczęście mama nie dała się namówić na weekend w spa, stwierdziła że nie chce tam jechać sama. No trudno, jakoś sobie poradzę.Bella pov:
Dzisiaj już czwartek, jak ten czas szybko leci. To już jutro! Nasze pierwsze spotkanie.
Całą noc nie mogłam spać, ponieważ ciągle myślałam o tym co powiedziała mi Cass.
Skąd ona może wiedzieć gdzie Luke mnie zabierze?
Znam Cass już dość długo i mogę śmiało powiedzieć, że zawsze była jakąś tajemnicza. Czy ona zna Luka? A może ja nie piszę z Lukiem, tylko z kimś kto się pod niego podszywa? No cóż, nie mogę tak o tym myśleć, przecież jutro go spotkam i wszystko się wyjaśni.
Luke: Witaj księżniczko
Bella: Cześć
Luke: Czy coś się stało?
Bella: Co? Wszystko w porządku, tylko denerwuje się tym jutrzejszym spotkaniem
Luke: Nie martw się, nie jestem pedofilem, seryjnym mordercą
Bella: Ale mnie uspokoiłeś~kilka godzin później~
Cass pov:
Czas zacząć mój plan. Wchodzę do łazienki i bez zastanowienia chwytam żyletkę. Zaczynam ciąć, kiedy mam już pocięte dwie ręce od nadgarstka do łokcia, kładę się do wanny i biorę szampon, rzucam nim w drzwi i na moje szczęście otwierają się. Po kilku minutach leżenia cała wanna jest już brudna z krwi, a do łazienki wpadają rodzice. Mój tato próbuje zatamować krwawienie, a mama dzwoni na pogotowie. To było ryzykowne, ale opłacało się wkońcu czego nie robi się dla przyjaźni.
Kiedy przyjeżdża pogotowie ostatnie co pamiętam to złość i krzyki mojego brata, później film mi się urwał.Luke pov:
Co ona zrobiła?
Dlaczego?
Cassandra według rodziców zawsze była dla mnie wzorem,a teraz? Poprostu się pocieła. Teraz wraz z rodzicami jadę do The hospital in Miami*. Podchodzę z mamą do recepcji i kobieta wyglądająca na mniej więcej 30 lat kieruje nasna 3 piętro do sali numer 23. Jedziemy windą i kiedy wychodzimy na odpowiednim piętrze moi rodzice odrazu podchodzą do lekarza. Staram się ich dogonić, ale słyszę tylko część rozmowy.
- I co z naszą córką?
- No cóż, Cass straciła bardzo dużo krwi, ale jest stabilna
- Ale dlaczego ona to zrobiła?
- Tego nie wiem, a teraz państwa przepraszam mam jeszcze innych pacjentów
Moja mama załamana usiadła na krześle, a ojciec ciągle chodzi w kółko.
- Mamo, mogę do niej wejść?
- Ale tylko na chwilę
Cała sala była pomalowana na biało, wchodząc głębiej zobaczyłem że w sali jest tylko jedno łóżko.
- Cass, coś ty zrobiła?
- To co trzeba było zrobić już dawno temu
- Słucham?
- To ja zawsze byłam twoją księżniczką, to mnie kochałeś. A teraz? Liczy się tylko ta Bella! Nawet rodzice o niej rozmawiają. To ja jestem najważniejsza! Nie pójdziesz jutro na to spotkanie, Bella o tobi3 zapomni a ja zerwę z nią kontakt i znowu będę twoją księżniczką...
Nie wytrzymałem, wyszedłem. Jak ona mogła być taką egoiską. I tak pójdę na to spotkanie z Bellą. Cass nie może zepsuć naszej znajomości.
CZYTASZ
Przypomnij sobie
Teen FictionMe: Masz śliczne imię Luke: Ty jesteś śliczna Me: Opowiedz mi o sobie Luke: No więc tak jak ty mam 18 lat. Mam ciemne włosy i oczy. No cóż, do najgrzeczniejszych to ja nie należę. Me: Już cię lubię Luke: Ty mnie zawszę lubiłaś... ~~~ Okładkę wykon...