Wycieczka

42 4 1
                                        

Ostatni poniedziałek w gimbazie! Jestem taka happy! Wstałam rano cała w skowronkach. Ubrałam się w szorty i błękitny top. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Po drodze spotkałam Max'a. Na przywitanie dałam mu całusa w usta.
Zapomniałam wam powiedzieć! Max idzie do tego samego LO co ja! Na dodatek do tej samej klasy, czyli do biol-chemu. W przyszłości chce być lekarzem. Ja mam zamiar zostać ratownikiem medycznym. Idealnie się składa.
Weszliśmy na salę i poszliśmy ćwiczyć Poloneza. Później wyszliśmy na środek i zatańczyliśmy naszą Cha-Chę. Nieźle mi idzie, muszę to przyznać. Nawet Max mnie chwali. Po próbie podszedł do mnie właśnie on.
-Masz ochotę gdzieś wyjść? - zapytał.
-Jasne, tylko gdzie?- zapytałam.
-Może pojedziemy rowerami nad jezioro i tam się wykąpiemy-zaproponował.
-Dobry pomysł. Spotkajmy się pod moim domem o... -spojrzałam na zegarek- ... o 15.
-Okej. Do zobaczenia- pocałował mnie i odszedł.
Wróciłam do domu, zjadłam obiad, przebrałam się i spakowałam małą torbę na wycieczkę. Wyprowadziłam rower z garażu i o 15 wyszłam na nasze podwórko. Max już na mnie czekał.
-Gotowa? -spytał.
-Jak zawsze- roześmiałam się.
Ruszyliśmy. Jechaliśmy najpierw ulicą, potem przez park, a na końcu polnymi ścieżkami. Po 40 minutach jazdy byliśmy na miejscu.
-To co, idziemy do wody? -zawołał chłopak.
-Oczywiście! Będę pierwsza!
-Nie bądź taka hop do przodu, bo ci tyłu zabraknie!-zawołał Max i pobiegł za mną.
Wskoczyliśmy do jeziora równocześnie. Wynurzyłam się na powierzchnię, ale nie widziałam Max'a. Zaniepokoiłam się. Nagle poczułam, jak coś (a raczej ktoś, jak się później okazało) łapie mnie za nogę. Pisnęłam z zaskoczenia. Na powierzchnię wynurzył się nie kto inny, tylko Max.
-Ty głupku! Wystraszyłeś mnie! -zaczęłam krzyczeć na chłopaka.
- Przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło - w jego oczach widać było skruszenie.
-Dobra, nic się nie stało- powiedziałam -ale należy ci się kara.
Zaczęłam chlapać Max'a z całej siły. On nie był mi dłużny. Rozpoczęła się wodna bitwa. Po 30 minutach zabawy w jeziorze wyszliśmy na brzeg. Zjedliśmy nasze kanapki i postanowiliśmy wracać do domu. Spakowaliśmy nasze rzeczy i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Wracaliśmy tą samą trasą. Max, jak zwykle doprowadził mnie pod same drzwi. Zanim odjechał pocałowaliśmy się. Pocałunek był prawie tak długi jak ten na balu. To cudowne uczucie, móc całować ukochaną osobę.
Chwilę później weszłam do domu. Byłam bardzo zmęczona. Zjadłam tylko szybko kolację i poszłam spać. To był nie zapomniany dzień! ❤❤❤

Dziękuję za tyle wyświetleń!
Ariana Grande "Focus"

Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz