Wakacje minęły Li na kawałach (lipiec) i ucieczce przed chłopakami, kiedy okazało się, że ona ich wystraszyła (ostatnie dwa tygodnie sierpnia). W końcu nadszedł 31 sierpnia i Jason ogarnął, że nie byli jeszcze na Pokątnej, żeby kupić potrzebne rzeczy do Hogwartu.
- Li! - usłyszała dziewczyna po południu, kiedy na polance przy jeziorze eksperymentowała ze swoją mocą. Jason wyszedł z domu. - Chodź, jedziemy na Pokątną.
- Jasne, idę. - Li wróciła do pierwotnej postaci i podbiegła do brata, który podał jej list z niezbędnymi rzeczami.
Zabrali z domu zarówno mugolskie pieniądze jak i pieniądze czarodziejów i udali się na stację londyńskiego metra.
*Time Skip*
- To... jesteś pewny, że to tu? - zapytała Li brata, wskazując szyld Dziurawego Kotła. - Nie wygląda na uliczkę czarodziejów.
- Spoko. - Jason poklepał Li po ramieniu. - Jestem pewny.
Weszli do środka. Był to dość obskurny pub. Przeszli przez niego na podwórko, równie obskurne jak pub. Wtedy Jason wyciągnął zza pasa... różdżkę.
- WoooW. - Lily wpatrywała się w nią z zachwytem. - Gdzie mogę taką dostać?
- Cierpliwości. - uśmiechnął się Jason i puknął różdżką w jedną z cegieł. Mur rozsunął się i Li ujrzała zatłoczoną uliczkę. Po bokach wisiały szyldy sklepów: "Madame Malkin, Szaty Na Wszystkie Okazje", "Centrum Handlowe Eylopa: sowy, płomykówki, koty", "Olivander różdżki". A to tylko niektóre
- Gdzie najpierw? - spytał Jason Li.
- Emm... może po szatę - zdecydowała się dziewczyna. Weszli do sklepu Madame Malkin.
- Też do Hogwartu? - zaszczebiotała kobieta, kiedy Li weszła do sklepu.
- Witam panią - Jason wszedł za Li.
- Oooch, Jason! - pani Malkin przytuliła Jasona. - Nie mówiłeś, że masz siostrę.
- No wiem, przepraszam - powiedział Jason.
- Ciekawe, do jakiego domu trafisz - pani Malkin puściła oczko do Li.
- Pewnie do Ravenclawu - Jason usiadł na jednym ze stołków. - Cała rodzina była w Ravenclowie.
- Ale przecież mogą być wyjątki - zauważyła Madame Malkin grzebiąc w jakimś pudle. - Cała rodzina mojej koleżanki była w Hufflepufie a ona sama trafiła do Slytherinu.
Tak rozmawiając Madame Malkin zrobiła szatę Li.
- O co wam chodziło? - spytała Li, kiedy wychodzili ze sklepu. - Z tym Ravenclawem, Slytherinem i Hufflepufem?
- To są domy w Hogwarcie. Jest jeszcze jeden, Gryffindor.
- Domy?
- Na początku jest Ceremonia Przydziału. - wyjaśnił Jason. - odbywa się ona za pomocą Tiary Przydziału. Siadasz na stołku, wkładasz tiarę na głowę i ona krzyczy, do jakiego domu od teraz należysz.
- Ciekawe...
CZYTASZ
Huncwotka
FanfictionKiedy Li dostaje list do Hogwartu, nie wierzy bratu, że istnieje taka szkoła jak Hogwart. Szybko jednak przekonuje się, że na prawdę istnieje coś takiego jak magia, i że sama jest jej częścią. ~~~~~~ Okładka by: ja :3 ~~~~~~