- LILY!!! NIE UCIEKNIESZ MI!!! - wydarł się Jason i Li usłyszała tupot nóg na korytarzu. Dziewczyna szybko obejrzała w lustrze skrzydła. Wyglądały jak skrzydła Diaboliny z filmu "Czarownica" [media].
- Taki jesteś pewien?! - krzyknęła i wybiegła na balkon.
Drzwi otworzyły się z trzaskiem i wpadł Jason. Wybiegł na balkon i oniemiał.
- Li, ty...! C-co? Ty... te skrzydła... jak?
Uśmiechnęła się do niego czarująco i wspięła się na balustradę. Rozłożyła skrzydła i usłyszała westchnięcie Jasona. Poczuła skrzydła, ich siłę. Machnęła nimi raz. Następny, potem kolejny. Wzleciała nieco nad balustradę.
- Nie. Zostawisz. Mnie. Tu. - Jason złapał ją za rękę.
- Dobra - odparła. - Lecimy?
Przytaknął, a Li mocniej machnęła skrzydłami. Poleciała w górę i przebiła się przez chmury. Zimne powietrze owiało jej twarz.
- I jak?! - krzyknęła w przestrzeń.
- Zimno i nie mam gruntu! - dobiegł jej głos Jasona. - Możesz mnie już odstawić na ziemię!
Li przewróciła oczami i złożyła skrzydła. Zaczęli spadać. Jason zaczął się drzeć.
- Zamknij się, Jason!
Kiedy byli jakiś metr nad dachem, Li rozłożyła skrzydła. Szarpnęło nimi, ale spokojnie poszybowali do balkonu dziewczyny.
Li powróciła do normalnej postaci - bez skrzydeł - i podeszła do biurka.
- Jasooon! - krzyknęła przerażona. - O której wyjeżdża pociąg?
Jason podniósł się z trudem i wystękał coś, co brzmiało jak "łop jenystam".
- Co?
- O jedenastej.
- Jest dziesiąta trzydzieści.
Wymienili przerażone spojrzenia. Jason pobiegł do swojego pokoju.
Li wybuchnęła śmiechem i ustawiła budzik na prawdziwą godzinę: 6:04.
- Jason, idioto! Musisz nauczyć się poznawać, kiedy żartuję!
*Time Skip*
Stali na dworcu King's Cross.
- Jesteś pewien, że to tu? - spytała Li z powątpiewaniem, patrząc na trzymany w dłoni bilet.
Jason zmierzył siostrę znużonym spojrzeniem.
- Oczywiście. Byłem tu już przecież cztery razy.
Li powiodła wzrokiem po plakietkach z numerami peronów: 8, 9, 10... Jeszcze raz spojrzała na bilet. Peron 9 3\4. Aha.
- To gdzie to jest? - dziewczyna spojrzała wyczekująco na brata.
Westchnął i nagle popchnął ją na żeliwną barierkę odzielającą perony 10 i 9. Li nie zdążyła wyhamować, więc tylko krzyknęła "Jason, ty dupku!" i zasłoniła głowę rękami. Przygotowała się na uderzenie, ale nie nastąpiło. Powoli otworzyła oczy. Stała na zatłoczonym peronie.
Na peronie 9 i 3\4.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie i nie zabijajcie!
Po długiej przerwie powracam z rozdziałem. Jak się podoba? Macie jakieś sugestie?
Widzicie jakieś błędy? Jeśli tak, piszcie!
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale zapomniałam zupełnie o tym koncie XD. Mam 2 inne.
I dzięki @Crazy_Zizi za motywację :*
U.K.
CZYTASZ
Huncwotka
FanfictionKiedy Li dostaje list do Hogwartu, nie wierzy bratu, że istnieje taka szkoła jak Hogwart. Szybko jednak przekonuje się, że na prawdę istnieje coś takiego jak magia, i że sama jest jej częścią. ~~~~~~ Okładka by: ja :3 ~~~~~~