Po bitwie jedzeniowej uczniowie Ravenclawu podążyli za prefektem. To znaczy inni Krukoni za nim poszli, ale Li niezauważona przez nikogo, zmieniła się w Lily Evans i podeszła do przyjaciół, którzy jeszcze ustawiali się za prefektem Gryffindoru.
- Hej - powiedziała, kiedy stanęła przy nich.
- Lily? - zdziwił się Syriusz. - Przecież ty stałaś koło mnie...
Spojrzał w prawo, a tam... koło niego stoi Evansówna. I śmieje się.
- Debilu, ja jestem Lily White - mruknęła panna White. - Zmieniłam się w drugą Lily, bo nie zamierzam być w Ravenclawie.
- Przecież oni zauważą - spostrzegł Peter.
- Nie sądzę - powiedział Remus, ale właśnie podeszła do nich McGonnagal, przeliczając uczniów.
- Jak masz na imię? - spytała pannę Li.
- Emm... - zająknęła się dziewczyna. - L-Lily White.
Wzrok McGonnagall spoczął na jej krawacie.
- Krukoni do Krukonów - powiedziała, i odprowadziła Li do prefekta Ravenclawu. Chwilę z nim szeptała. Prefekt kiwnął głową, powiedział "Będę uważał" i zawołał:
- Za mną, Krukoni!
- Hej, czemu cię nie było? - spytał Eric, kiedy Li dołączyła do niego.
- Eh... - westchnęła dziewczyna. - Nie warto gadać.
Resztę drogi snuli przypuszczenia, jak będzie wyglądać ich Pokój Wspólny.
Weszli po schodach na wieżę. Kończyły się drewnianymi drzwiami z kołatką z głową orła.
Prefekt zastukał kołatką w drzwi.
Kołatka odezwała się:
- Gdzie są rzeczy, które zniknęły?
- W niebycie, czyli wszędzie. - odparł prefekt
- Ładnie powiedziane - pochwaliła go kołatka i drzwi stanęły otworem.
CZYTASZ
Huncwotka
FanfictionKiedy Li dostaje list do Hogwartu, nie wierzy bratu, że istnieje taka szkoła jak Hogwart. Szybko jednak przekonuje się, że na prawdę istnieje coś takiego jak magia, i że sama jest jej częścią. ~~~~~~ Okładka by: ja :3 ~~~~~~