Faktycznie, było ciekawie. Najpierw zagrali w Eksplodującego Durnia, później w butelkę, zajadali się czarodziejskimi słodyczami, a na końcu Peter - bo był tam jeszcze jeden chłopak, blondyn z niebieskimi oczami - wyciągnął fasolki Bertiego Botta (dobrze napisałam?). Niestety, Li trafił się smak pieprzowy. Jak latała po całym wagonie! Na szczęście Remus był szybszy, dogonił ją i dał sok dyniowy, zanim wszyscy powychodzili ze swoich przedziałów sprawdzić, co się dzieje. W końcu nadeszła ta chwila, kiedy do szkoły zostało mniej niż 5 minut. Przebral się w szaty.
- Ktoś w ogóle wie, co jest w tym całym Hogwarcie? - spytała Li, kiedy już się przebrali.
- Taa - mruknął Peter. - Tiara Przydziału, domy, punkty, lekcje... nic nadzwyczajnego. - machnął ręką.
Czyli nic nowego.
W końcu dojechali do stacji i pociąg stanął. Remus, Syriusz, Peter, James i obydwie panny Lily wyszli na stację w jakiejś wiosce. Zostawili kufry w przedziale, bo Syriusz powiedział, że zostaną zabrane do Hogwartu osobno.
Ciekawe, jak tam będzie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że takie krótkie, ale 2 jednego dnia!
U.K.
CZYTASZ
Huncwotka
FanfictionKiedy Li dostaje list do Hogwartu, nie wierzy bratu, że istnieje taka szkoła jak Hogwart. Szybko jednak przekonuje się, że na prawdę istnieje coś takiego jak magia, i że sama jest jej częścią. ~~~~~~ Okładka by: ja :3 ~~~~~~