Lily obudziło... coś. Coś, co wylądowało na jej głowie. Było miękkie i... ciepłe?
Otworzyła oczy. Znajdowała się w dormitorium dziewcząt, ale nie pamiętała, jak się tu dostała. To coś, co ją obudziło. Poduszka?
Usiadła na łóżku i zaraz oberwała następną.
- Bitwa na poduszki? Jak mogłyście zacząć ją beze mnie? - wykrzyknęła do nieznajomych współlokatorek.
Rzuciła poduszką w najbliżej stojącą dziewczynę z brązowymi kudłami. Tamta wrzasnęła, kiedy poduszka trafiła ją w głowę.
Li oraz dwie inne jej współlokatorki zaśmiały się i rzuciły w wir walki na poduszki.
[time skip]
[godz. 6:30, Wielka Sala]
Li razem z trzema współlokatorkami - Jean, Rosaline i Amare - weszły do Wielkiej Sali i usiadły przy stole Ravenclawu.
- Czemu jest tak mało ludzi? - spytała Li, rozglądając się. Przy stole Slytherinu siedziało dwóch chłopaków i jedna dziewczyna, przy Hufflepufie - trójka chłopaków i dwie dziewczyny, a przy Gryffindorze jakieś dwie nieznane jeszcze Li blondyneczki oraz...
- Lily! - krzyknął Remus.
- Chodź do nas! - dorzucił Syriusz.
- Zapraszamy! - James machał do niej, żeby podeszła, Peter kiwał głową, a Evansówna uśmiechała się do Li.
Li spojrzała na swoje koleżanki.
- Ja idę - rzuciła, wstając. - pa!
Wzięła swoją torbę i podeszła do stołu Gryffindoru.
- Jeny, nie mogę uwierzyć... - mruknął Remus.
- Jakim cudem ty trafiłaś do Ravenclawu? - spytał z niedowierzaniem Syriusz.
Li wzruszyła ramionami.
- Nie da się zmienić domu? - zapytała z nadzieją.
- Nie da się - usłyszała znienawidzony głos za plecami.
Blondyneczki zapiszczały z emocji, a Li zmarszczyła brwi.
- Clarence - syknęła.
- Co się tak pienisz, Li? - Clar usiadł koło niej.
Odsunęła się od niego.
- Co tu robisz? - wywarczała.
- Siedzę - odparł.
- No widzę.
- To co się pytasz? - dał jej kuksańca.
- Nie pozwalaj sssobie, Clar - wysyczała i podniosła się z miejsca. Złapała torbę.
- Z takim językiem to mogłabyś być w Slytherinie. - zaśmiał się chłopak.
Lily, Remus, Syriusz, Peter i James przyglądali im się bez słowa.
- Zamknij się, debilu - warknęła, po czym posłała uśmiech w stronę przyjaciół i powiedziała - pa. Idę się przygotować do lekcji.
Kiedy odchodziła, usłyszała jeszcze głos Clara:
- Naprawdę mogłabyś być Ślizgonką!
- Dziwię się, że Tiara w ogóle cię przydzieliła! - odkrzyknęła i nagle zatrzymała się w pół kroku. Nikt nie mógł tego widzieć, ale na jej twarz wpełzł złośliwy uśmiech. Odwróciła się do chłopaka.
Zaczęła iść w jego stronę, jednocześnie zmieniając się w tego aniołka, który był "jego" aniołkiem, kiedy razem z Jasonem mścili się na Clarze.
Jej uszu dobiegły piski dziewczyn z jej dormitorium oraz tych blondynek. Ślizgoni ją zignorowali, a Puchoni wydali zduszone okrzyki.
Clar wytrzeszczył oczy.
Kiedy transformacja dobiegła końca, Li była dopiero w połowie drogi do chłopaka. Zaczęła się więc zmieniać w... ducha Mike'a.
- T-to b-byłaś t-ty? - wyjąkał Clar.
- Oczywiście - odparła Li.
- Nieźle to rozegrałaś, siostra - usłyszeli głos Jasona.
Li odwróciła się.
Chłopak stał w drzwiach i opierał się o framugę.
- Jason - syknął Clarence. - Już nie żyjesz...
Li wybiegła z WS, a za nią Jason.
- Jak was dorwę, to nogi z dupy pourywam!!! - krzyczał Clar.
I tak zaczęła się Wielka Gonitwa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzień dobry, jak się macie?
Ja smutam, bo się weekend kończy.
Ale nie ważne. Ponawiam pytanie: czy chcielibyście np. Q&A, bądź jakiś specjal?
Proszę, piszcie w komach!
Jeśli chcecie Q&A to piszcie pytania w komach!
Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania.
~ Huncwotka_Z_Obozu_Jupiter
CZYTASZ
Huncwotka
FanfictionKiedy Li dostaje list do Hogwartu, nie wierzy bratu, że istnieje taka szkoła jak Hogwart. Szybko jednak przekonuje się, że na prawdę istnieje coś takiego jak magia, i że sama jest jej częścią. ~~~~~~ Okładka by: ja :3 ~~~~~~