Nie wiedzieć czemu obudziłam się na podłodze. Spojrzałam na materac i już wszystko było jasne. Nox wyciągnął się całą swoją długością na materacu, a mały pekińczyk leżał obok niego.
Wstałam i przyjrzałam się zwierzętom. Słodko razem wyglądały. Mam nadzieję, że Nox nic nie zrobi temu malutkiemu.
Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do kuchni. Na jednym z krzeseł siedział Ticci Toby. Ciekawe czy teraz też będzie próbował mnie zabić.
-Hej Toby- powiedziałam na powitanie.
Zaskoczony podskoczył na krześle. Widocznie wcześniej mnie nie zauważył. I to ja mam się tu szkolić?
-Co ty tu robisz?!- zapytał.
Bez czarnej bluzy, gogli i dwóch siekier* na plecach wyglądał całkiem przystojnie. Brązowe włosy opadały na owalną twarz z niebieskimi oczami.
-Mój materac zajęły dwa psy, więc zeszłam do kuchni, a nie widać?
Ticci Toby przyglądał się mi dłuższą chwilę. Czułam jakby jego wzrok przeniknął moją duszę. Dziwne.
-Uciekłaś mi wczoraj. Nie wiedziałem, że się u nas szkolisz. Nie sprawi to oczywiście, że nie spróbuję cię znowu zabić- zakończył swoją jakże pokrzepiającą mowę, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Wreszcie zostałam sama. Otworzyłam lodówkę, a w niej ujrzałam stosy nerek. Czy tutaj naprawdę w każdym pokoju musi być lodówka z nerkami?! Do tej właściwej trafiłam za trzecim razem, ponieważ to co otworzyłam za drugim okazało się szafką pełną marchewek. Czyżby Jeff hodował króliki? Muszę się go spytać.
Przygotowałam sobie kanapkę z serem i sałatą. Jestem wegetarianką, więc mięso odpada. Nie rozumiem jak można zabijać zwierzęta, aby pozyskiwać pokarm, a gdy ktoś zabije człowieka i go zje to zostaje nazwany kanibalem, i poddany najwyższej karze. Ludzie są nienormalni. Mnożą się ich miliony, ciągle coraz więcej, a chcą kontrolować populacje zwierząt. Zabijają je i tłumaczą się, że to dlatego, iż było ich zbyt dużo. To nie jest w żadnym stopniu normalne.
Moje rozmyślania przerwały czyjeś ciche kroki. Ten ktoś skradał się, lecz dość nieudolnie. Postanowiłam go nastraszyć. Bezszelestnie odeszłam od stołu i schowałam się za drzwiami. Przykucnęłam, a gdy przeszedł przez próg skoczyłam na niego. Polowanie zakończone sukcesem. Moją ofiarą był około dwudziestoletni mężczyzna z czerwonymi włosami, nieco za łopatki. Jeśli uważałam za przystojniaka Tobyego to ten na którym leżałam był męską wersją Marylin Monroe.
Czerwone włosy opadły mu na zielone oczy. Miał prosty nos oraz niezbyt duże, aczkolwiek pełne usta.
-Nie wiedziałem, że przyjęliśmy szalonego rekruta. Myślałem, że będę szkolił pyskującego emo-nastolatka, który uważa, że nie ma po co żyć-powiedział.
-Jak widać nie jestem tym kogo oczekiwałeś. Chociaż prowadzić już mogę, ale głosować niestety nie.**
-Zdecydowanie bardziej ty mi pasujesz. Nawet jeśli nie jesteś pełnoletnia.
Wstałam z niego i otrzepałam ubranie. Wydawał się całkiem sympatyczny, ale ciągle nie potrafię go rozpoznać. Nie przypomina żadnego ze znanych mi proxych.
-Carolyn Moonlight- przedstawiłam się, podając ręce, aby zobaczył, że nie mam złych intencji.
Gdy tylko wstał uścisnął moją dłoń i nie mówiąc nic wyszedł z kuchni. Ciągle się nie przedstawił. A poza ty po co tu przyszedł? Żeby mnie zobaczyć, czy jak? Nic nie zjadł, nic nie wypił, jednak polubiłam go. Nie jest taki jak Lucien oraz nie taki jak Pan-Jestem-Lepszy-Jeff. Nie wyglądał też na psychopatę.
Ciągnięta wrodzoną ciekawością ruszyłam za już ledwo wyczuwalnym zapachem młodych sosen oraz konwalii. Ciekawe który z morderczych proxych jest jego właścicielem.*- wszyscy mówią, że to co ma na plecach Toby to twa toporki. Z tego co widziałam na grafikach to nie są toporki, ponieważ topór to broń dwusieczna. A to ma tylko jedno ostrze. Na broni białej trochę się znam, ale nawet jeśli to są toporki to mój Toby będzie i tak nosił siekiery!
**-W USA(nie we wszystkich stanach) prawo jazdy otrzymuje się już od 16 roku, życia, ale "pełnoletność" osiąga się po 18. Do tego po 16 samemu się o sobie decyduje. Jeśli Caro będzie chciała się wyprowadzić, to się wyprowadzi itp.
*************************************************************************************************
Jak wiadomo Carolyn ma trochę nierówno pod sufitem, więc czasem może zachowywać się... dziwnie. Jako że narracja jest 1-osobowa, Caro nie widzi w swoim zachowaniu nic nienormalnego. Jak to mówią "szaleniec nie zdaje sobie sprawy, że jest szalony".
CZYTASZ
Cel: Zostać mordercą
HorrorJestem siedemnastolatką kochającą zwierzęta. Brzmi normalnie co nie? Lecz nie do końca takie jest. Od zawsze kocham creepypasty i mroczne historie. Nie byłoby to dziwne gdyby nie malutki szczegół. Chce się do nich upodobnić.