Mulat wyglądał normalnie. Uśmiechnął się szeroko i przytulił Michael'a, który chwilę temu zeskoczył z moich pleców.- Cześć, jestem Calum, a ty to... - wyciągnął do mnie rękę.
- Jestem Luke. - starałem się zakryć smutek, który przesiąkał moje serce. Ci ludzie byli dla mnie jak rodzina, a teraz nawet mnie nie znali.
Co ja zrobiłem?
- Więc? O czym chcieliście porozmawiać?
- Emm... Ja chciałem po prostu zobaczyć jak ci się powodzi. Jesteś... Szczęśliwy?
- Pewnie! Jestem piłkarzem na miarę światową!
- Och, okey. - szepnąłem. - A nie chciałeś przypadkiem być w zespole? Nadal grasz na basie?
- Proszę cię, to były głupie marzenia dzieciaka z liceum! Poza tym, nigdy w życiu nie grałem na basie.
Głupie? On uważa, że zespół jest... Głupi?
Michael chyba zauważył moją zmianę nastroju, bo dyskretnie złapał mnie za rękę i zaczął uspokajająco pocierać moje kłykcie.
- Hey, dobrze cię widzieć w jednym kawałku Mikey.
- Jasne. - farbowany naprawdę starał się udawać szczęśliwego.
Calum musiał wrócić na trening, więc pożegnaliśmy się i do samochodu. To spotkanie nam obu nie przyniosło dobrych nastrojów. Mimo to, dobrze, że go zobaczyłem.
- On wie o twoich problemach? - Spytałem, gdy wyjechałem z parkingu.
- Nie. To wszystko zaczęło się już po tym, jak wyjechał. Nie miał czasu na rozmowy ze mną, chociaż obiecał dzwonić codziennie. - jego głos był lekko stłumiony przez poduszkę, ale spokojnie go zrozumiałem. - Luke? - usłyszałem szept z tylnego siedzenia.
- Tak? - zerknąłem na niego trochę zaskoczony. Myślałem, że zasnął pół godziny temu.
- Ja i ten drugi Michael to ta sama osoba tak?
- Mhm. - zamruczałem ściszając radio, żeby go lepiej słyszeć.
- Więc wiesz, że jestem homoseksualny tak?
Zakrztusiłem się na to pytanie, jednak nie dałem po sobie poznać, jak bardzo mnie zszokował. Zamiast tego, zjechałem na pobocze i odwróciłem się do niego.
- Posłuchaj mnie spokojnie okey? - Zielonooki złapał mnie za rękę i skinął głową. - Kiedy powiedziałeś mi to i jeszcze jedną rzecz, ja... Zareagowałem bardzo źle. Naprawdę, okropnie. Byłem najgorszym przyjacielem jakiego można mieć i dopiero teraz zaczynam zdawać sobie z tego sprawę. Ja... Po prostu musiałem to powiedzieć. Przepraszam.
- Mimo, że to nie o tego mnie chodzi, to ci wybaczam. - Uniósł nasze złączone dłonie i pocałował moją. Myślałem, że się spalę ze wstydu.
Przez resztę drogi próbowałem sprawić, żeby moje policzki nie były aż tak czerwone.
Dlaczego aż tak na to zareagowałem?!
A przede wszystkim...
Dlaczego w mojej głowie pojawiła się myśl, o jego ustach na moich?
To wszystko robiło się coraz bardziej pokręcone i... Bałem się odwiedzić Ash'a. Chyba muszę zrobić sobie kilka dni odpoczynku, od szukania wyjścia z tej sytuacji.
Do domu dotarliśmy około szesnastej, co nie było złym wynikiem.
Jechałem tak daleko, tylko po to, żeby poczuć się jeszcze gorzej...
- Mike co ty robisz? - zaśmiałem się, widząc jak chłopak dzielnie walczy z sennością, podczas wchodzenia na odpowiednie piętro.
- Chce się przestawić, żeby móc spędzać z tobą więcej czasu. Muszę wytrzymać do osiemnastej! - ziewnął po drodze jakieś trzy razy.
Ugh! Przestań! Się! Rumienić!
Δ•Δ•Δ
Huh wyrobiłam się! :-D
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Kilka Słów / Muke
FanfictionZaledwie kilka słów może zmienić wszystko. Naprawdę wszystko. "Wolałbym, żeby ten zespół nigdy nie powstał!" Luke wtedy nie wiedział, że te kilka słów może się spełnić, a jego samego, przyprawić o prawdziwy rollercoaster emocji i doświadczeń. Niek...