Rozdział VII

346 32 7
                                    

Siedzieliśmy przy stole. Bałam się tej rozmowy, odkąd uświadomiłam sobie, że z Lokim dzieje się coś złego oraz nie wie nic o swoim pochodzeniu.

- Loki -zaczęłam niepewnie - mógłbyś mi wyjaśnić, co się wtedy stało? No wiesz, jakieś opary, omdlenie, to, że wyglądałeś jak smerf?

- Ja... Ja nie mam pojęcia. To wszystko stało się za szybko - ukrył twarz w dłoniach i powiedział - Nie wiem... Może to przez oddalenie od Asgardu?

Przyznałam mu rację. Kiedyś wspominał, że młody mag nie może zbyt długo przebywać z dala od miejsca zamieszkania oraz swojego nauczyciela. W przeciwnym razie zaczyna tracić moc. Przedstawiam mu swoją tezę, ale Loki jedynie się zamyślił.

- Problem w tym - zaczął - że nie znam sposobu by z powrotem się tam dostać.

Myśl, myśl, myśl puchatku.
Nagle znalazłam w odmętach mojego chorego umysłu jedną, przydatną informację.

- Hemidal! - wykrzyknełam, a kłamca spojrzał na mnie jak na wariatkę (którą jestem) - No co? Widzi wszystko i wszystkich. Więc ciebie też! Prawdopodobnie już cię znalazł.

- Problem w tym, że mnie nie. Nigdy nie potrafił, a raczej w kilka dni się nie nauczył. Na dodatek czas w Asgardzie płynie wolniej, od mojego zniknięcia minęło kilka minut...

Cały mój entuzjazm wyparował. Jedyny pomysł, wydawałoby się genialny, okazał się całkowicie bezużyteczny. Siedzieliśmy dłuższą chwilę w milczeniu, aż w końcu zdecydowałam się zabrać głos.

- Mam nadzieję, że jeszcze coś wymyślimy...

...
Hejka!
Rozdział krótki, i na dodatek dług mnie nie było. Trochę problemów z internetem, Wattpad zżerający pół rozdziału + mama ciągle powtarzająca żebym odłożyła telefon.

Zachęcam do komentowania :-D

Pamiętniki z bogiem |Loki FfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz