Zmarszczki uśmiechu, choć o śmierci wieść niosą

1.7K 98 23
                                    

"Carmen"

Ciemność, nic prócz niej... A może nie?

"Legolas"

Legolas czekał przed salą, w której leżała Carmen. Oczy miał napuchnięte od płaczu. Przesiedział tam całą noc. Jego ojciec wyszedł jakiś czas temu, ponieważ musiał zająć się pałacem i elfami po odpartym ataku. Od tamtego czasu Legolas nie może nic ze sobą zrobić.

Myślał nad tym jaki był bezmyślny zostawiając Carmen samą. Ona była bezgranicznie oddana swojemu królowi, a jego ojcu, przez co teraz może zginąć. Z transu wybudził go dźwięk otwieranych drzwi.

Spojrzał na postać w drzwiach z zastygłym "Carmen!" na ustach. To nie była ona. Na korytarz wyszedł jeden z uzdrowicieli. Podszedł do Legolasa, a ten wstał.

- I co z nią? - zapytał od razu.

- Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, panie... - uzdrowiciel przerwał, jakby się bał. - Zmagała się z trucizną zbyt wiele czasu. Udało nam się wprawdzie wydobyć truciznę z jej ciała, jednak zostało zbyt mocno zainfekowane... Jej serce stanęło niedługo po zabiegu i nie dało się jej wybudzić. Przykro mi...

Położył dłoń na ramieniu księcia.
Legolas wyglądał tak, jakby był obecny w pałacu tylko ciałem.
Po chwili otrząsnął się z tego przykrego szoku i złapał medyka za ramiona zaczynając nim potrząsać.

- Powiedz, że to żart. - zaczął energicznie. - Powiedz, że ona tam jest. Żywa. - pokazał na uchylone drzwi do sali uzdrowień. - Powiedz, że ona żyje! POWIEDZ!

Książę zaczął płakać. A po chwili wokół obu elfow zrobiło się zabiegowisko. Niedługo przyszedł sam król. Podszedł do syna i objął go troskliwie. Starał się go uspokoić. Mówił do niego uspokajającym szeptem, chociaż było słychać, że sam płakał... Sam król Tranduill, Wielki Władca Leśnego Królestwa, niewzruszony wojownik, płakał z powodu śmierci Carmen.

- Synu, jest mi tak przykro. Nie chciałem, abyś cierpiał tak jak ja. Uzdrowiciele zrobili co mogli... Jest teraz w lepszym świecie. Z naszymi przodkami i wszystkimi poległymi. W tym z Lilianną, twoją matką. Jest mi naprawdę przykro z powodu jej śmierci. Carmen była dla mnie jak córka. synu... jest... mi... tak... przykro.- mocno przytulił potomka.

Legolas odsunął go od siebie i wszedł do sal, z leżącym w niej zimnym ciałem Carmen.
Zamknął drzwi, odgradzając się tym od zebranego tłumu. Chciał być sam.

Odwrócił się w stronę kamiennego stołu, na którym leżała jego ukochana. Była ubrana tylko w białą prostą suknię. Wszędzie było nieskazitelnie czysto. Wyglądała jakby spała. Jej cera była blada, wręcz biała, włosy miała rozpuszczone i rozczesane. Oczy miała zamknięte. "Już na zawsze..." Smutne myśli krążyły po głowie księcia.

Dotknął jej drobnej dłoni. Była zimna jak lód. Po ciele elfa przeszły ciarki. Patrzył w spokojną twarz dziewczyny. Pochylił się nad nią i delikatnie musnął jej wargi swoimi. Jak na pożegnanie.

- Przepraszam. - powiedział to cicho, z żalem... Zaczął gorzko płakać.

"Carmen"

Stałam przed wielkimi wrotami. Odwróciłam głowę w bok. Zobaczyłam uśmiechającą się do mnie królową. Nie wiedziałam co robić. Wtedy królowa przemówiła do mnie jasnym, czystym głosem:

- Wybacz, że się nie przedstawiam. Ja wiem o tobie wszystko, ty zaś o mnie nic. Jestem Lilianna.

Elfka uśmiechnęła się i wyciągnęła do mnie smukłą dłoń, którą po chwili niemrawo uścisnęłam.

- Carmen. - powiedziałam przez grzeczność.

- Pewnie w głowie kłębi ci się mnóstwo pytań. Nie przejmuj się. Niebawem ON wszystko ci wytłumaczy.

Kim był ON i czy na pewno wszystko mi wytłumaczy? Nie zdążyłam zapytać. Brama się otworzyła i obie przeszłyśmy do pięknego ogrodu. Ona cały czas się do mnie uśmiechała. Wędrowałyśmy przez rozległy park. Wokół kwitły rozmaite kwiaty. Niektóre rozpoznawałam. Większości jednak w życiu nie widziałam. Wszędzie napotykałyśmy zwierzęta. Pachniało dobrem.
Dałam ponieść się chwili. Weszłam na drzewo. Gdy wskoczyłam na sam szczyt zauważyłam, że ogród nie ma końca. Brama, przez którą weszłyśmy była otworem w ogrodzeniu. Tylko w tym miejscu było biało. Z wrażenia straciłam równowagę i spadłam z drzewa, ale lądowanie nie było bolesne. Spadałam powoli. Moje stopy miękko dotknęły ziemi. To było dziwne. Czyżbym latała?
Na całą sytuację z rozbawieniem patrzyła królowa Lilianna. Powiedziała, że dość zabaw ponieważ ON czeka. Po pewnym czasie doszłyśmy do małej polanki. Gdzie stał jakiś, nie wiem, człowiek, elf lub czarodziej. W każdym razie, stał do nas tyłem. Widziałam tylko jego długie srebrne włosy. Gdy usłyszał, że się zbliżamy odwrócił się w naszą stronę i się uśmiechnął. Miał równie co włosy srebrną brodę, która sięgała mu do pasa. Miał na twarzy liczne zmarszczki, większość od uśmiechu. Wyglądał na miłego. Był też dość wysoki i szczupły.

- Dziękuję, że ją przyprowadziłaś Lilanno. A teraz, jeśli możesz, zostaw nas na moment samych. Potem porozmawiasz z Carmen. - rzekł dobrodusznym tonem.

Królowa szybko wykonała prośbę starca. Ten zaś spojrzał na mnie przyjaźnie.
- Pewnie masz wiele pytań. Pozwól, że powiem ci najpierw najważniejsze rzeczy. Po kolei:
ja jestem Bogiem, a znajdujemy się w niebie; tej krainie gdzie lądują dobre dusze. Tak, dusze. Nie należysz teraz do świata żywych. Ostatnie z informacji obowiązkowych: musisz za chwilę się z kimś spotkać. Resztę wyjaśnię ci później. Chodź za mną.

Byłam skołowana. Stałam przed samym Bogiem? Zaraz przestałam o tym myśleć. Posłusznie podążyłam za brodaczem. Weszliśmy do alei z ławkami. Idąc przez nią powoli rozmyślałam nad tym, kto też chce mnie widzieć. Doszliśmy do skrzyżowania uliczek. Tam strzec się zatrzymał.

- Idź tą ścieżką. - wskazał na wąską dróżkę, nad którą wisiały girlandy kwiatów. - Oni już tam na ciebie czekają. - dodał.

Powoli szłam ścieżką wdychając kwiatowe wonie. Doszłam do końca ścieżki. Zobaczyłam, kto siedzi na środku polany. W jednej chwili pomyślałam, że zaraz zemdleję.

Ciąg dalszy nastąpi...

Ta dam! I jak się podoba?
Muszę przyznać, że ciężko było mi uśmiercić Carmen. Biedny Legolas ;-; Co stanie się dalej? Kogo zobaczyła Carmen? Dowiecie się niedługo!
(Korekta: Mam straszną ochotę wstawić tu spoiler i zacząć czerpać radość z życia.)

Secrets of MirkwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz