Rozdział II- "Chłopak z sąsiedztwa"

1K 63 5
                                    

" -Mamo, śpisz?
-Nie skarbie. Co się stało?
- Śniło mi się, że odeszłaś.
- Nie martw się kochanie to był tylko zły sen. Nic takiego się nie stanie. *mama przytula małą Louise* Pamiętaj, że zawszę będę Cię kochać córeczko. *mama zaczyna się oddalać*
- Mamo?
- Louise...*głos oddala się*
-Mamo?!
*nagle przed małą dziewczynką pojawia się zimny próbujący ugryźć ją w ramię* "

Louise obudziła się zlana potem. "Mam nadzieję, że mamie nic nie jest. Mam nadzieję, że wróci.", pomyślała wstając szybko z łóżka. Otworzyła okno, a następnie wyjrzała przez nie. Na ulicach wciąż chodzili oni- zimni, bądź jak kto woli szwendacze (tak nazwał ich reporter w telewizji). Dziewczyna ubrała się, oraz założyła pas z pistoletem i w pośpiechu zeszła na parter. Na śniadanie przyszykowała sobie kanapkę z twarogiem i szczypiorkiem. Usiadła na krześle w kuchni, oraz za smakiem zajadała się przygotowaną wcześniej kanapką. "Skończyło się jedzenie w lodówce. Podjadę do sklepu i wezmę coś.", stwierdziła wstając z krzesła. Chwyciła kluczyki od samochodu, a następnie szybko poszła do garażu. Otworzyła bramę, a następnie wsiadła do samochodu i odpaliła go. Louise w pośpiechu wyjechała pojazdem z garażu, a potem wysiadła z niego i szybko zamknęła garaż. Zanim zdąrzyła wsiąść spowrotem do samochodu zaatakował ją sztywny. Dziewczyna zaczęła się z nim szarpać. "Ratunku! Pomocy!", krzyknęła bezradnie. Nagle sztywny osunął się bezwładnie na ziemię, a zza niego ukazał się młody mężczyzna. Miał może z 20 lat.

-Co tak młoda dziewczyna robi sama w tak niebezpiecznym świecie?- odezwał się łagodnie spoglądając na Louise z ciekawością.

-Moi rodzice zniknęli. Nie ma ich samochodu, a ja właśnie miałam zamiar udać się do sklepu po zapasy.- odpowiedziała patrząc na niego z wdzięcznością- Dziękuję Ci za ocalenie mi życia.

-Nie ma za co. Przepraszam, że się nie przedstawiłem. Jestem Jason. Mieszkam niedaleko stąd.- powiedział wyciągając rękę w stronę dziewczyny.

-Miło mi. Ja nazywam się Louise.- rzekła potrzasając jego ręką ochoczo.

-Więc Louise może wybiorę się z Tobą do sklepu a potem pojedziemy do mnie? Taka dziewczyna jak ty nie powinna być sama, gdy na zewnątrz jest tak niebezpiecznie.- stwierdził patrząc na nią.

-Okej. Możemy tak zrobić.- odpowiedziała uśmiechając się lekko.

-Ja prowadzę. -powiedział Jason wsiadając do samochodu.

Louise pospiesznie wsiadła na miejsce pasażera, a następnie wyruszyli w drogę do sklepu.

A Walk Through The Dead WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz