Do sklepu została im godzina drogi. Jechali w ciszy aż w końcu Jason postanowił przerwać milczenie.
-Czym zajmowali się twoi rodzice?- Jason spytał zapatrzony w drogę.
-Mama była nauczycielką w szkole, a tata zajmował się projektowaniem wnętrz. A twoi?- Louise spojrzała na niego z ciekawością.
-Niewiem czym zajmowali się moi rodzice, bo gdy miałem zaledwie 2 lata, oddali mnie do domu dziecka.- westchnął chłopak.
-Tak mi przykro. Przepraszam, że o to spytałam.- speszona dziewczyna wyjżała przez okno.
-Nic się nie stało. Przywykłem do myśli, że oni mnie nigdy nie kochali.- powiedział Jason.
-Jestem pewna, że Cię kochali. Musiał być jakiś poważny powód przez który Cię oddali do domu dziecka.- odparła Louise.
-Być może masz rację Louise.- stwierdził chłopak.
Resztę drogi przejechali milcząc. Po jakimś czasie dojechali na miejsce i zaparkowali na sklepowym parkingu. Jason wysiadł z samochodu i szybkim krokiem podszedł do strony pasażera aby otworzyć drzwi.
-Dobra. Wysiadaj młoda jesteśmy na miejscu.-powiedział Jason uśmiechając się lekko.
-Dobrze stary. Już wysiadam.- odpowiedziała Louise wysiadając z pojazdu.
-Jak mnie nazwałaś?-spytał chłopak.
-Skoro ja jestem młoda to ty jesteś stary. -dziewczyna wytknęła język.
-Ah te dziewczyny. Wszystko biorą na serio.-westchnął Jason.
Po chwili oboje weszli do sklepu. Wzięli między innymi trochę owoców, konserw, warzyw oraz kilka litrów wody. Po około godzinie spotkali się przy wyjściu.
-Masz wszystko co chciałaś?- chłopak spojrzał na Louise z pogodnym wyrazem twarzy.
- Tak. A bynajmniej tak mi się wydaje.- Louise odpowiedziała trzymając zakupy- To co teraz? Jedziemy do Ciebie tak?
-Dokładnie tak.- stwierdził Jason.
Louise z Jason'em zapakowali zapasy do samochodu, następnie wsiedli do niego i ruszyli w drogę powrotną. Tym razem młodzi byli bardziej ośmieleni. Droga minęła im na rozmowie i dużej dawce śmiechu. Nawet nie zauważyli jak szybko im ten czas minął. Jason zaparkował pod swoim domem, następnie Louise pomogła mu wnieść zapasy do kuchni. Młodzi rozpakowali torby, a następnie zaczęli rozmawiać.
-Jeszcze raz bardzo chciałam Tobie podziękować za to, że mi pomogłeś.- dziewczyna spojrzała na Jason'a z wdzięcznością.
-Nie ma za co. Z chęcią Ci pomogłem.- powiedział uśmiechając się- Mam dodatkowy pokój dla gości, więc śmiało rozgość się w nim. A w razie co łazienka jest koło tamtego pokoju.
-Dziękuję bardzo. -Louise odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Zbliżał się wieczór. Louise postanowiła wziąść gorąca kąpiel pod prysznicem. Ale problem był taki, że nie miała ze sobą piżamy więc stwierdziła, że poprosi nowo poznanego przyjaciela o jakiś T-shirt do spania. Więc dziarskim krokiem zeszła na dół i podeszła do Jasona.
-Ej kolego mógłbyś mi pożyczyć jakaś koszulkę do spania, bo z tego wszystkiego nie zdążyłam wziąść piżamy z domu?- spytała.
- Ej koleżanko mógłbym Ci pożyczyć koszulkę. Chodź za mną.- Jason chwycił Louise za rękę kierując się do jego garderoby na piętrze- Proszę bardzo. Od wyboru do koloru.
-Dziękuję bardzo.- powiedziała dziewczyna.
Louise chwyciła pierwszy lepszy T-shirt. Był on czarny z logiem Starbucks'a. Dziewczyna pocałowała Jason'a w policzek w ramach podziękowania. Następnie udała się do łazienki. Rozebrała się, a następnie ochoczo weszła pod strumień gorącej wody lecącej w prysznicu. Rozkoszowała się tą chwilą spokoju. Po 20 minutach wyszła z kabiny i ubrała się w pożyczony T-shirt. Podeszła do lustra i spojrzała w nie. "Czemu ten świat musi tak wyglądać?", pomyślała przyglądając się swojemu odbiciu. Po chwili poszła do sypialni. Było już stosunkowo późno więc Louise położyła się na łóżko, przykryła kołdrą i po paru minutach zasnęła.

CZYTASZ
A Walk Through The Dead World
TerrorLouise odkrywa, że coś jest nie tak jak być powinno. Rodzice zniknęli, a ona została sama w nowym i niebezpiecznym świecie. W krótkim czasie poznaje 20 letniego chłopaka oraz 10 letnią dziewczynkę. Następnie cała trójka wyrusza na poszukiwanie bezpi...