R.20

114 7 5
                                    

*Billi

- Wysłane już zaproszenia do Dippi i Mab'a, na te wielce wspaniałą imprezę -powiedziałam sarkastycznie w ogóle nie miałam ochoty na jakąś zabawę na której nawet wina nie będę mogła wypić, kocham to co mam w brzuszku pod serduszkiem (o ile je mam) ale ta impreza to kiepski pomysł

- Nie marudź! Zaproszenia już dawno wysłane, jestem ciekaw z kim przyjdzie Mab

- Jak go znam to już dawno wyrwał jakąś dziewczynę, bardziej martwię się o Dippi polubiłam ją...

- Nie ważne, co się przejmujesz? -powiedział wyjątkowo oschle

- Co, ty taki jakiś zdenerwowany i wszystko masz w dupie!?- krzyknęłam zła na niego

- Ugh chce żeby ta impreza była IDEALNA rozumiesz?

- Mniej, przejmowałeś się naszym ślubem.... -prychnęłam cicho

- Ale teraz jest nas troje -powiedział po czym dotkną mojego brzucha (ta troje, na pewno~autorka)

- Ty zawsze wiesz jak mnie rozweselić!

- A to nie koniec niespodzianek! -wykrzykną

- O co ci chodzi?

- Mam tu małego koleżkę, albo koleżankę szczerze to nie sprawdzałem

Wyją z za swoich pleców ślicznego małego kotka o złotej sierści i niebieskich jak ocean malutkich oczkach, samo kociątko było jeszcze drobniutkie, Bill trzymający jakieś zwierze żywe? Coś nowego...

- Och, słodki! -powiedziałam po czym szybko odebrałam malca i sprawdziłam płeć - Dziewczynka i za to że o tym nie wiedziałeś ja ją nazwę -powiedziałam dumnie

- Rób co chcesz, ale ostatnio tak jęczałaś że chcesz jakieś żywe zwierzątko choć nie wiem po co ci ale chciałaś to masz

- Wiem że ty kochasz trupy i umarlaki, ale zwierzęta wolę w domu żywe -dodałam z wrednym uśmieszkiem

- Od razu mówię, ty się nim zajmujesz ja do tego ręki nie przyłożę, to nie ja jęczałem że chce zwierzątko

- Dobrze, dobrze -powiedziałam do Billa uspokajająca, ale czuje że ta mała kicia przypodoba się Billowi....

- To jak ją nazwiesz?

- Em może Luna?

- Może być ale aj bym dał jej bardziej krwawe imię....

- Ty się nie wtrącaj, nie chciałeś jej nawet, z resztą nie wiedziałeś czy to kocur czy kotka -powiedziałam po czym wystawiłam mu język

- Dobra uspokój się impreza zaczyna się o dziewiętnastej spotkamy się pod naszą chatą w lesie

- Okej to pa! -powiedziałam tuląc kotkę

Bill machał mi na pożegnanie, odwrócił się miał już wyjść, lecz Luna zeskoczyła szybkim ruchem z moich objęć, tylko po to by szybko pobiec w stronę wychodzącego Billa i chwile połasić się do jego nóg, zachichotałam cicho przykrywając twarz ręką, Bill rzucił mi tylko spojrzenie w stylu ,,Jeżeli coś powiesz to cię zabije" wiedziałam że tak będzie, Bill jeszcze pokocha Lunę, może nawet bardziej niż ja? Bil w końcu delikatnie odkopną kotkę butem po już znudziło mu się stanie w progu drzwi z kotem mruczącym mu pod nogami, a ja postanowiłam się przygotować, tym razem zamiast Mabel będzie doradzała mi Luna zdam się na jej opinię. Podeszłam do starej dębowej szafy, i po chwili szperania wyciągnęłam krótką czarną sukienkę rozkloszowaną u dołu, po chwili zapytałam Luny:

damska wersja trójkąta/ GFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz