*Billi
- Wysłane już zaproszenia do Dippi i Mab'a, na te wielce wspaniałą imprezę -powiedziałam sarkastycznie w ogóle nie miałam ochoty na jakąś zabawę na której nawet wina nie będę mogła wypić, kocham to co mam w brzuszku pod serduszkiem (o ile je mam) ale ta impreza to kiepski pomysł
- Nie marudź! Zaproszenia już dawno wysłane, jestem ciekaw z kim przyjdzie Mab
- Jak go znam to już dawno wyrwał jakąś dziewczynę, bardziej martwię się o Dippi polubiłam ją...
- Nie ważne, co się przejmujesz? -powiedział wyjątkowo oschle
- Co, ty taki jakiś zdenerwowany i wszystko masz w dupie!?- krzyknęłam zła na niego
- Ugh chce żeby ta impreza była IDEALNA rozumiesz?
- Mniej, przejmowałeś się naszym ślubem.... -prychnęłam cicho
- Ale teraz jest nas troje -powiedział po czym dotkną mojego brzucha (ta troje, na pewno~autorka)
- Ty zawsze wiesz jak mnie rozweselić!
- A to nie koniec niespodzianek! -wykrzykną
- O co ci chodzi?
- Mam tu małego koleżkę, albo koleżankę szczerze to nie sprawdzałem
Wyją z za swoich pleców ślicznego małego kotka o złotej sierści i niebieskich jak ocean malutkich oczkach, samo kociątko było jeszcze drobniutkie, Bill trzymający jakieś zwierze żywe? Coś nowego...
- Och, słodki! -powiedziałam po czym szybko odebrałam malca i sprawdziłam płeć - Dziewczynka i za to że o tym nie wiedziałeś ja ją nazwę -powiedziałam dumnie
- Rób co chcesz, ale ostatnio tak jęczałaś że chcesz jakieś żywe zwierzątko choć nie wiem po co ci ale chciałaś to masz
- Wiem że ty kochasz trupy i umarlaki, ale zwierzęta wolę w domu żywe -dodałam z wrednym uśmieszkiem
- Od razu mówię, ty się nim zajmujesz ja do tego ręki nie przyłożę, to nie ja jęczałem że chce zwierzątko
- Dobrze, dobrze -powiedziałam do Billa uspokajająca, ale czuje że ta mała kicia przypodoba się Billowi....
- To jak ją nazwiesz?
- Em może Luna?
- Może być ale aj bym dał jej bardziej krwawe imię....
- Ty się nie wtrącaj, nie chciałeś jej nawet, z resztą nie wiedziałeś czy to kocur czy kotka -powiedziałam po czym wystawiłam mu język
- Dobra uspokój się impreza zaczyna się o dziewiętnastej spotkamy się pod naszą chatą w lesie
- Okej to pa! -powiedziałam tuląc kotkę
Bill machał mi na pożegnanie, odwrócił się miał już wyjść, lecz Luna zeskoczyła szybkim ruchem z moich objęć, tylko po to by szybko pobiec w stronę wychodzącego Billa i chwile połasić się do jego nóg, zachichotałam cicho przykrywając twarz ręką, Bill rzucił mi tylko spojrzenie w stylu ,,Jeżeli coś powiesz to cię zabije" wiedziałam że tak będzie, Bill jeszcze pokocha Lunę, może nawet bardziej niż ja? Bil w końcu delikatnie odkopną kotkę butem po już znudziło mu się stanie w progu drzwi z kotem mruczącym mu pod nogami, a ja postanowiłam się przygotować, tym razem zamiast Mabel będzie doradzała mi Luna zdam się na jej opinię. Podeszłam do starej dębowej szafy, i po chwili szperania wyciągnęłam krótką czarną sukienkę rozkloszowaną u dołu, po chwili zapytałam Luny:
CZYTASZ
damska wersja trójkąta/ GF
FanfictionCo by się zdarzyło gdyby Bill z "Wodogrzmoty małe" miał swoją kobiecą wersję? PS: Dipper i Mabel mają po 17 lat Chciałam powiedzieć że prowadzę jedynie kontynuacje, książki należącej do Unicorn_320 Pierwsze i zajebiste rozdziały przeczytacie właśnie...