~3~ Chwilowy rozejm

1.7K 203 6
                                    

Dzwonek.

Tak szybko?

Izaya momentalnie spojrzał na zegarek w komputerze.

16:11.

Podszedł do drzwi i otworzył je, wpuszczając Risuku do apartamentu.

- Witam ponownie, Risu-chan.

- Co cię z tym wzięło, Izaya-kun?

- Po prostu. Kawy?

- A nie ma z tobą tej Namie?

Izaya spojrzał na dziewczynę unosząc brew.

- Znalazłam fajny blog o tobie. izaya.yanfan.blog, całkiem ciekawy, a za jego pomocą wiem dość sporo o tobie, Izayaszku. - mruknęła z nieskrytą radością.

- Yanfan? - spytał cicho.

- Yandere. - odparła z uśmieszkiem.

Spojrzał lekko zmieszany na dziewczynę, po czym poszedł do kuchni, nastawić wodę na kawę.

Gdy wrócił z dwoma kubkami, Risu leżała rozwalona na kanapie.

- Widzę, że już się zadomowiłaś, Risu-chan...

Na ten tekst od razu usiadła normalnie.

Czyli nie chcesz się zadomowić...

Wzięła z jego ręki kubek i upiła łyk.

- Czego oczekujesz w zamian za twoje warunki?

- Skoro tyle o mnie wiesz, to wiesz, że mam swojego transportera. Jednak nie posiadam własnego noża, który zamiast mnie ubrudzi sobie ręce.

- Na ile?

- Już liczysz, ile to zajmie, prawda? Chcesz ulecieć jak najdalej...

Risuku wywróciła oczami

- Po prostu nie lubię długo zajmować miejsca i pracować dla jednej osoby. Co zapewnisz?

- Chcę cię mieć na oku, więc mieszkasz tutaj. Po tej akcji na głównej ulicy jesteś rozpoznawalna, więc trudno będzie, żebyś normalnie poruszała się w okolicy, wiesz o tym?

- Wiem. Nie lubię łazić jak typowa nastka po wszelkich sklepach.

- To i dobrze, bo to nie na mą kieszeń.

Risuku uniosła oczy ku niebu.

- A miałam zrobić sobie przerwę... - westchnęła pod nosem.

- Przerwę?

- Przeszłyszałeś się, Imbecylu.

- Mogę ci zaoferować przerwę. - odparł z uśmiechem.

- Muszę mieć na takową fundusze.

Risuku skrzyżowała ramiona i utkwiła w Izayi wzrok.

- Szczerze to mogę zaoferować ci pracę, która może być przerwą. Bo widzisz... Namie właśnie stwierdziła, że spierdziela, więc wiesz...

- Miałabym ją zastąpić?

- Coś w ten deseń. Oczywiście, jeśli masz ochotę.

~~~

Risuku przewróciła oczami i prychnęła.

Ta, jeśli masz ochotę. Udajesz, że to nie jest pewne, a sam dobrze wiesz, ba, jesteś pewien, że ci nie odmówię, durniu.

Poprawiła zsunięte okulary i mimowolnie uśmiechnęła się.

- Dobrze, Izaya-kun, przyjmuję ofertę. - westchnęła.

- No i dobrze. To od czego zaczniesz?

- Od czego? Jeszcze się pytasz..?

Izaya przyjrzał się dziewczynie z zaciekawieniem.

- Najpierw, to cię, durniu, nauczę robić kawę. - mruknęła. - Ledwie kilka minut, a już widać brak kobiecej ręki. - dodała z uśmiechem.

- Przesadzasz, Risu-chan...

- A właśnie, że nie, Izayaszku. - Risuku podniosła się i przejechała dłonią po jego policzku. - Ogarnęłam mafijną willę, ogarnę i twój sajgon.

- Przyznaję, o tym nie wiedziałem.

- Internet przy mnie to kiepskawe źródło informacji. Tak naprawdę może znalazłeś jedynie moją metryczkę.

- To mam właściwie idealną okazję, by to zaktualizować. - zaśmiał się czerwonooki.

Risuku wstała i jak maestro fortepianowy strzeliła palcami.

- Ale najpierw nauczę cię to robić kawę, Izayaszku, bo wiem, że nieudolnie zmieniasz temat tylko w tym celu...

~~~

Jak wam się póki co podoba? Podzielcie się w komentarzu, buraczki~

Pan i Pani OriharaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz