Informator z równym kuku na muniu co Risuku. To się nie skończy dobrze.
Kotka westchnęła cicho, siedząc w pobliskim parku. Nie była zwykłym sierściuchem, ale mało kto o tym pamiętał.
Robię się głodna...
Kotka poczuła przyjemny zapach sushi i podążyła za nim. Takim trafem trafiła pod ciekawy lokal, jakim był bar z rosyjskim sushi. Kotka zmierzyła wzrokiem stojącego przed wejściem Simona.
- Sushi dobre, jedzcie sushi!
A ja? Kto da kotu sushi? Nyan?
Przeszła dalej z lekkim zawodem, ale za rogiem znalazła czyjś banknot.
Ocho, może coś z tego będzie.
Zawróciła ku barowi i wbiegła do środka z banknotem w zębach, gdy jakiś klient właśnie wychodził.
W środku, gdy się schowała pod stołem, niemal zaśliniła banknot, czując te zapachy.
Dobra, trzeba troszkę poczekać.
Kolejnych dwoje klientów odeszło od kontuaru, więc kotka wskoczyła na stołek i spojrzała na Dennisa maślanymi oczami.
- A kogo my tu mamy? Kotek jest głodny? I jeszcze ma pieniądze, trzy światy z tym miejscem. - zaśmiał się Rosjanin, po czym wziął banknot i jak gdyby nigdy nic nałożył kotce ryby.
Kilka osób z zdziwieniem oglądało tą scenkę i nawet ją nagrywało.
Kotka miauknęła coś w stylu "Arigato" i wzięła się za konsumpcję.
Ach, dobrze zapamiętałam, że Rosjanie to dobrzy ludzie. Muszę tu się częściej stołować, o ile znajdę pieniądze.
- A ty masz dom, kocie?
Pokręciła głową. Kilka dziewczyn podeszło i zaczęło ją głaskać.
- Widziałeś, Simon? Mamy kota na wydanie...
Simon wszedł do środka i wziął kotkę na ręce.
- A jaka ciężka...
Wyszedł na dwór, wciąż trzymając ją na rękach.
Co on kombinuje?
- Sushi dobre, jedzcie sushi, koty też lubią nasze sushi!
Ludzie spoglądali na kotkę ze zdziwieniem, ale zaczęli przychodzić.
W pewnym momencie jednak jakiś osiłek wyrwał Simonowi kotkę i pobiegł przed siebie.
No, zobaczymy, co z tego będzie.
Kotka pewnie by się zaśmiała, ale jedynie rzuciła się na porywacza z pazurami.
- Au! Aua! Przeklęty kot!
Osiłek wypuścił ją. Ta tylko na niego syknęła i wróciła do Simona.
- A to samodzielna kobieta. - zaśmiał się Simon.
Akurat niedaleko uliczką szedł pan Tom razem z Shizuo. Przypatrzyli się scence ze zdziwieniem.
- Simon, skąd masz takiego kota? To jakiś mutant? - zaśmiał się Tom.
- Nie, po prostu jadła nasze sushi, więc ma siłę! Jedzcie sushi. Poza tym ten ciężarek szuka domu. - odparł spokojnie Simon.
- Ciężarek? - zaśmiał się Shizuo, po czym wziął kotkę na ręce.
Rzeczywiście, ważyła więcej niż przeciętny kot. Jednak na rękach Shizuo zaczęła mruczeć.
- Ocho, chyba cię lubi, Shizuo. - zaśmiał się Tom.
- Co nie znaczy, że wezmę ją do domu. Może ma już swój.
Kotka spojrzała na niego maślanymi oczami.
- No, Shizuo, no nie daj się prosić... - zaśmiał się znów Tom.
- Ech, niech wam będzie. Ale to tylko na okres próbny.
~~~
Shizuo westchnął i objął wzrokiem swoje mieszkanie. Czy było tu miejsce dla kotki?
- Słuchaj, nie wiem jak ci dać na imię, ale wiem jedno - masz siedzieć tylko na kanapie, rozumiesz?
Kotka przytaknęła i wskoczyła na niewielką sofę.
Shizuo tymczasem zaparzył sobie herbatę i wrócił do malutkiego salonu.
- Dobrze, powiem wprost. Może to jest jakieś dziwne wrażenie, ale gdy do samotnego dorosłego faceta przyczepia się kotka, to albo on albo ona, ktoś jest nienormalny.
A żebyś wiedział...
- Szkoda, że nie możesz mi powiedzieć, jak ci dali na imię.
- Mirai. - odparła nagle kotka.
- Że co?
- Na imię mi Mirai, Shizuo-kun.
CZYTASZ
Pan i Pani Orihara
Hayran KurguA ty jak się czujesz, gdy przypadkiem dzielisz z kimś nazwisko?