Pozdrowienia dla Sandrialli~
"Bo nocą, kiedy nasze Orihary psocą..."
Risuku przechyliła kolejną szklankę i zamruczała do stojącego ochroniarza wysłyszane w gwarze hasło. Była o wiele przytomniejsza od słaniającego się informatora, który po raz chyba ósmy zakręcił piruet do nieznanej sobie piosenki.
Okularnica uśmiechnęła się pod nosem. Zadanie było wykonane, zdążyła nawet namówić jednego kolesia, by pozbył się ciała. Niezamierzała się cackać z Izayą jeśli chodziło o zadanie.
- Teraz możemy się pobawić... - zachichotała pod nosem.
Sama nawet nie czuła własnego wstawienia, uznawała że jej aktualne zachcianki są kompletnie normalne. Słowem olała wszystko i kopniakiem otworzyła tak znany sobie pokój. Tym razem jednak pozna go z przyjemniejszej strony. Izaya zaśmiał się cicho i szarmanckim gestem, którym nawet zaskoczył dziewczynę, wpuścił ją pierwszą, po czym zamknął za nią drzwi.
Pokój, zwyczajowo w tonacji czerwieni, z zasłoniętymi oknami, był dość gustownie umeblowany. Risuku od razu zdjęła z siebie bluzę, w pomieszczeniu było dość duszno. Zapaliła światło i wtedy zwróciła na coś uwagę, konkretnie to na rurę pośrodku pokoju.
Spojrzała na zdzwionego Oriharę i podeszła do niego bliżej.
- Czas na twój występ, Izayaszku. - wyszeptała ponętnie.
Wkręci się, czy się nie wkręci?
- A tak tak, rzeczywiście! - podniósł się Izaya i przeczesał dłonią włosy. - Ale... ale masz się nie śmiać, Risu-chan, tak?
Izaya zapuścił muzykę i jakoś niemrawo podszedł do rury, po drodze rzucając w stronę Risuku swoją kurteczkę z futerkiem.
Zastanowił się chwilę, po czym po prostu zaczął tańcować. Nawet ostro!
Risu zachichotała.
Zaraz padnę ze śmiechu!
Chłopak zaczął powoli pozbywać się ubrań, rozrzucając je wokół pokoju i śmiesznie podrygiwał w rytm muzyki.
W pewnym momencie podbiegł jednak do Risuku i wciąż tańcząc zaczął błądzić dłońmi po ciele dziewczyny.
- Jeśli już mam się wydurniać, to na pewno nie sam, Risu-chan. - wyszeptał i zaczął zsuwać z dziewczyny ubrania.
Najpierw miała się wahać, rzucać, uderzyć go! Cokolwiek, ale zatrzymało ją. Zamarła i westchnęła. Dziś nie ma rozsądku, przemknęło jej przez myśl, dziś tylko taniec.
Także też się nie opierała. Zakluczyła tylko drzwi i wróciła do niego, wpijając mu się w usta.
Przelecieć to się może dam, ale prowadzić? Nigdy!
W końcu pogasły światła, a muzyka ucichła.
Co było dalej? Dalej była tylko czysta zabawa.
Dźwięki, jakie dało się słyszeć na korytarzu, nikogo nie dziwiły, a na pewno nie obsługę.
- Tak w ogóle to jesteś prawiczkiem, Izaya?
- Nie odpowiadam na głupie pytania, Risu-chan. Dla kogo ten wywiad?
Nie dawali sobie więcej odpowiadać.
A noc wszakże była długa, prawda?
~~~
Izaya otworzył ze zdziwieniem oczy i odczuł ból głowy i mnóstwo cięć na skórze. Pod palcami miał coś przyjemnego w dotyku i ciepłego.
Risuku.
Dziewczyna podobnie jak on, obejmowała pomieszczenie zdziwionym, skacowanym wzrokiem.
Na czerwonej pościeli nie było widać krwi, ale na podłodze już tak.
Powietrze pachniało... nimi. Razem.
Risu-chan podniosła się i przeciągnęła, spoglądając na powycinane nożem tatuaże na plecach Izayi.
- Było warto. - zamruczała.
- Tak uważasz?
- Myślisz inaczej? Pomogę ci zmienić zdanie...
CZYTASZ
Pan i Pani Orihara
FanfictionA ty jak się czujesz, gdy przypadkiem dzielisz z kimś nazwisko?