Nowa Przygoda

11

Biel...to pierwsze co zobaczyłam gdy uchyliłam oczy. Gdy już całkowicie otworzyłam , zauwarzyłam że jestem przypięta do różnych rodzaji kabli. Nagle usłyszałam krzyk a potem płacz dobiegający z miejsca przy moim łóżku.
- Tajsha wreszcie się obudziłaś skarbie wiesz jak się o ciebie bałam ! - krzyknęła ciocia.
- Ciocia? Co ty tu robisz??- zapytałam się jej.
- Jak to co ?! Ja się tu martwie czy nic ci nie jest a ty się jeszcze pytasz co tu robie?!- wrzasnęła.
-przepraszam nie krzycz już na mnie a tak wogule co się stało ?- zadałam cioci pytanie.
-pocięłaś sobie ręke i Luck cię znalazł na ławce w parku, miałaś operacje ponieważ przecięłaś sobie żyłe.- powiedziała i się rozpłakała.
- Ciociu nie płacz przepraszam - wymamrotałam.
- Zawołać ci Lucka czy Jessice- zapytała.
- To Jessica i Luck też tu są? - zdziwiłam się troche .
- Oczywiście- odpowiedziała mi.
Nagle do sali w której leżałam wparował Luck i gdy zobaczył że już nie śpie podszedł do mnie i przytulił.
- Tajsha dzięki Bogu, wiesz jak się o ciebie bałem ? - powiedział i się rozpłakał.
- Luck nie płacz przepraszam nie powinnam na ciebie krzyczeć ale byłam zła - powiedziałam do niego.
- To ja cię przepraszam Taji to ja nie powinienem na ciebie krzyczeć i to przezemnie teraz leżysz w szpitalu- powiedział płacząc .
- Luck to nie prawda! nie obwiniaj się o to ja leże tu w szpitalu z mojej winy i masz zakaz się obwiniać - krzyknęłam .
Ale...- zaczął.
- Nie Luck skończ,nie chce tego słuchać jeszcze raz usłysze że coś jest z twojej winy- powiedziałam troche spokojniej.
- Eh, niech ci będzie- mruknął .
-Grzeczny chłopak - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Jak już Luck poszedł przyszła jeszcze do mnie Jessica i tak jak ciocia najpierw mnie owrzeszczała a później płakała i przytulała się do mnie. Jess wyszła odemnie ok godz. 21:36 bo musiała iść do domu pomagać cioci. Jak Jessi wyszła poszłam wziąść prysznic, a następnie położyłam się spać bo jutro już na szczęście wychodze do domu.