Nie daliście rady z komentarzami, ale mimo to wstawiam next :3
Znajcie moją dobroć 😂~
Zayn przez całą noc zemdlał około pięć razy ze zmęczenia. Co chwilę szarpał rękami i nogami, ale coraz bardziej brakowało mu sił, więc w końcu przestał, a resztę czasu przepłakał.
W końcu usłyszał wchodzenie po schodach i otwieranie drzwi, a później materac się ugiął pod czyimś (prawdopodobnie Liama) ciężarem. Poczuł dotyk między pośladkami, aż w końcu zabawka została z niego wyjęta, pierścień z penisa zdjęty, a ręce i nogi uwolnione. To samo stało się z opaską i kneblem. Odsunął się ociężale pod ścianę, a tam przykrył się po uszy kołdrą. Pod przykryciem zaczął rozmasowywać obolale nadgarstki i kostki.
- Chodź tu - usłyszał chłodny głos Liama, lecz nie ruszył się. - Powiedziałem chodź tu! - sięgnął pod kołdrę, złapał go za nogę i mocno do siebie przyciągnął. - Pij to - podniósł jego głowę i do ust dostawił szklankę. Zayn niezdolny do zrobienia czegokolwiek, zamknął oczy i osunął się w jego ramionach, a trochę wody poleciało na jego twarz. - Kurwa, obudź się - odłożył wodę i klepnął go kilka razy w policzek. Zayn otworzył wolno oczy i otworzył lekko usta, do których Payne nalał wody. Połknął i kiedy próbował drugi raz, zakrztusił się i wypluł to na koszulkę Liama. Nie panując nad swoimi ruchami wtulił się w niego, zamknął oczy i zasnął. - Nie możesz teraz spać. Za cztery godziny mamy koncert - powiedział obojętnie, podniósł Zayna, zaniósł go do łazienki i wsadził do wanny, gdzie nalał mu wody. - Myj się, przyniosę rzeczy - wyszedł, a Zayn rozpłakał się przez Liama. Żadnego przepraszam, nic. I jeszcze nie pozwala mu spać, a sam pewnie spał całą noc. Przyłapał się kilka razy, jak jego oczy się zamykały, lecz natychmiast się rozbudzał. Tylko na chwilę. Podniósł się słabo, wyszedł z wanny, spuścił wodę i wytarł swoje zmęczone, obolałe ciało. Wciągnął na siebie luźne jeansy i białą koszulkę z nadrukiem. Kuśtykając wyszedł z pomieszczenia i z pewnymi trudnościami zszedł po schodach. Zrobił w kuchni mocną kawę i wypił ją.
Gdy do koncertu zostały dwie godziny, Zayn z Liamem siedzieli w samochodzie, jadąc na stadion. Malik siedział przytulony do drzwi, bojąc się Liama.
- Pozwolili ci wyjść, kochanie? - zapytał Harry Louisa.
- Tylko na koncert, żebym po nim mógł ogłosić odejście
- Jesteá tego pewien? Może to przemyśl...
- Wiem, że tym mogę zniszczyć zespół, ale tak będzie lepiej. Dla wszystkich - szepnął i spojrzał na Harry'ego. - Liam będzie szczęśliwy - wzruszył zdrowym ramieniem.
Wszyscy spotkali się na stadionie. Chłopcy od razu zauważyli bladą twarz ich przyjaciela Zayna i podeszli do niego.
- Zayn? - Louis szepnął i uniósł jego podbródek. - Co jest?
- Wszystko w porządku. Jestem zmęczony i...
- Nie mów głupot. To nie to - przerwał mu Harry. - Gadaj prawdę
- Nie spałem całą noc. Przypiął mnie do łóżka włożył knebel w usta, zawiązał oczy, w tyłek wsadził okropnie wielki wibrator, a na penisa założył pierścień, chociaż niepotrzebnie. Chcesz jeszcze wiedzieć jak nie mogłem spać, mdlałem, płakałem i męczyłem się przez całą noc? - wyszeptał, aby nie usłyszał Liam. - Nie dam dzisiaj rady. Zasnę na stojąco...
- Tak mi przykro - Louis przeczesał jego włosy. - Nienawidzę go tak bardzo - objął go ramieniem. - Jadłeś coś? - zapytał, a Zayn pokręcił głową. Louis wyrwał Niallowi dopiero zaczętą słodką bułkę i podał Zaynowi. - Jedz. Hazz, przynieś wody, proszę
Koncert dobiegł końca, chłopcy stali przy sobie i patrzyli na fanów. Louis podniósł mikrofon i zaczął mówić:
- Jestem w tym zespole od prawie czterech lat i nawet nie wiecie jak ciężko mi jest to mówić. Mam tutaj przyjaciół, za którymi będę tęsknił, dziękuję fanom, którzy ze mną byli i we mnie wierzyli. Chcę powiedzieć, że odchodzę z zespołu. Mam też coś dla poszczególnych fanek - szepnął, podszedł do Harry'ego i stając na palcach, pocałował go. Zmęczony Zayn uśmiechnął się na ten widok i oparł głowę o ramię Nialla. - Larry is real, kochani. Dziękuję, że wierzyliście we mnie i Harry'ego - Louis wyszeptał. Na stadionie zapanowała cisza, aż w końcu rozbrzmiały piski na wieść o Larry'm i płacz przez odejście Louisa. Światła zgasły, a zespół zszedł ze sceny.
- Zostawiacie mnie na lodzie. Jak możecie? - Lou weszła do garderoby i wyściskała wszystkich po kolei.
- Jesteś cudowną stylistyką, będą się o ciebie bić - powiedział Niall i wszyscy się zaśmiali.
- Wszystko spierdoliłeś! - wyrwał się Liam i popchnął Tomlinsona na ścianę. - Przez ciebie się rozpadliśmy, chuju!
Louis zamknął oczy i odwrócił głowę.
- Już powiedziałem, że wiem. Czego jeszcze chcesz? - westchnął i spojrzał na niego smutnymi oczami.
Liam splunął na niego, odsunął się i łapiąc Zayna za ramię, wyszli ze stadionu.
- Zabierz mu go, bo zrobi mu większą krzywdę - szepnął błagalnie do Harry'ego, który pobiegł za parą.
~
Okii, jak oceniacie rozdział?
10 komentarzy - next
Enjoy! x
CZYTASZ
Different * Larry/Ziam
FanfictionOne Direction zachowuje się zupełnie inaczej na scenie i poza nią. Fani też nie są perfekcyjni.