5

972 164 39
                                    

Jak już mówiłam, rozdziały nie będą pojawiać się codziennie... Ale i tak mi głupio, że nic nie wstawiłam wczoraj. XD

Zajęłam się pisaniem nowego ff trochę. Xiuchen i Baekyeol, jeśli ktoś będzie zainteresowany. O hybrydach ludzi ze zwierzętami, ale opisu jeszcze nie mam, pewnie dziś coś wymyślę. XD

Miłego czytania. :3

~~~

Następnego dnia trening trwał krócej niż zwykle, ale był cholernie intensywny i gdy tylko wróciliśmy do dormu, wszyscy bez życia rzuciliśmy się na kanapy w salonie. Suho zażartował, że teraz naprawdę przestrzegamy zasady "we are one", ale to był tak marny dowcip, że nawet Sehun spojrzał na lidera z zażenowaniem.

Wpatrywałem się beznadziejnie w Baekhyuna, który bezwstydnie leżał na swoim chłopaku "żeby zaoszczędzić miejsce". Niby działało, bo Kai zmieścił się obok nich, ale i tak uważałem, że miziać powinni się w ustronnym miejscu.

Nawet, jeśli w tej chwili nie bardzo się miziali, bo po prostu umierali ze zmęczenia tak jak cała reszta.

To musiało zabawnie wyglądać - dziewiątka dorosłych chłopaków rozwalonych na kanapach i nie ruszających choćby palcem. Nie mieliśmy siły nawet na rozmowę, a jutro na sto procent znów będziemy trenowali. Cóż, może miałem nieco czarny humor, ale już w duchu przyjmowałem zakłady na to, kto zemdleje pierwszy. Prawdę mówiąc, obstawiałem Baekhyuna. Niby pilnował go lekarz i ta cała dieta była zdrowa, ale według mnie ten dzieciak i tak miał zbyt mało siły na tak intensywne treningi.

Niestety, ten błogi odpoczynek przerwało mi burczenie w żołądku. Byłem głodny i to jak cholera, ale nie miałem siły nawet wstać, nie mówiąc już o gotowaniu. Mogłem się założyć, że większość obecnych tu osób uważała, że skoro lubię gotować, to będę to robił, żeby zapełnić także ich puste żołądki, ale zwykle tylko kilka osób łapało się na moje posiłki.

- Sehun-ah, bądź dobrym maknae i zrób coś do jedzenia - jęknąłem, patrząc na niego błagalnie.

- Rany, nie wytrzeszczaj na mnie tych swoich ślepi, bo mnie przerażasz... hyung. - Hun dosłownie w ostatniej chwili dodał honoryfikat, bo kątem oka już widziałem, jak Suho podnosi rękę i łapie poduszkę, żeby rzucić nią w najmłodszego.

- Ja mogę coś zrobić - zadeklarował się Chanyeol, wciąż przygnieciony ciałem Byuna. Już miałem uśmiechnąć się z radością i zaproponować mu wspólne gotowanie, ale Baek objął go mocno ramionami i nie chciał puścić.

- O nie, mi jest wygodnie, Yeollie, niech Kyungsoo coś zrobi - wyjęczał ten cholerny anorektyk. Westchnąłem głęboko i spróbowałem się podnieść, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa, boląc jak wszyscy diabli.

- Nie ma ktoś przy sobie laski z Artificial love? Nie...? No dobra, tylko się upewniałem... - Mamrocząc pod nosem przekleństwa dźwignąłem się z kanapy, nie mając większych wyobrażeń na temat tego, jakim cudem zawleczemy nasze na wpół martwe ciała na kolejny morderczy trening. Zawsze dawaliśmy radę, więc teraz też damy.

Stałem przed lodówką, zastanawiając się, co mogę zrobić dla wszystkich, ale tak, żeby się za bardzo nie napracować. W końcu postanowiłem ugotować ryż, podgrzać kimchi i usmażyć trochę mięsa. Na więcej nie miałem siły.

Gdy wyjmowałem potrzebne składniki, do kuchni weszli Minseok i Chen. Młodszy obejmował swojego hyunga ramieniem w pasie, na co wywróciłem oczami.

- Przyszliście mnie pownerwiać? - spytałem spokojnie, rozgrzewając patelnię.

- Nie, pomóc ci. Powiedz tylko co mamy zrobić i zaraz będzie gotowe.

Spojrzałem na nich sceptycznie, po czym oddelegowałem Jongdae do mycia sałaty, a Xiumina do odgrzewania kimchi. Sam zająłem się ryżem i mięsem, przysuwając krzesełko pod kuchenkę, żeby móc usiąść. Tak jak podejrzewałem, Dae "ukradkiem" zaczął karmić swojego chłopaka sałatą, co tak ich obu zajęło, że biedne kimchi o mało się nie przypaliło. Miałem ochotę trzepnąć ich obu w głowy, ale nie mogłem, bo byli hyungami. To znaczy, zwykle mi to nie przeszkadzało, ale mimo wszystko potrzebowałem ich drobnej pomocy w kuchni, bo sam bym nie wystał przy zlewie, żeby umyć sałatę.

Gdy mięsko kończyło się smażyć, do kuchni przybyli Sehun i Kai, oznajmiając, że będą dobrymi maknae i nakryją do stołu. Poza tym, Hun zrobił aegyo, żeby przeprosić mnie za niezrobienie kolacji, ale wyglądał przy tym tak brzydko, że tylko go wyśmiałem.

Tak naprawdę rzadko jadaliśmy całą dziewiątką (nawet Baekhyun usiadł przy stole, chociaż nic nie jadł), dlatego wzruszony Junmyeon przyglądał nam się uważnie i sprawiał wrażenie, jakby chciał nas przytulić.

Boże broń.

Do zmywania oddelegowaliśmy Yixinga, który spał, gdy robiliśmy kolację i teraz czuł się winny, że nie pomagał, oraz Junmommy i Chanyeola.

Jeśli myślicie, że było mi smutno z powodu, iż mój crush stał o północy przy zlewie i zmywał naczynia po ósemce głodomorów, to...

Cóż, grubo się mylicie.

Miałem ochotę go poobserwować i rzucać złośliwe uwagi o tym, że mógł mi pomóc i ugotować ryż, ale byłem na to zbyt zmęczony i po prostu poszedłem do sypialni.

Swojej. W końcu.

Po szybkim prysznicu nie miałem już siły na nic. Niemal dopełzłem do łóżka z nadzieją, że czeka mnie przynajmniej pięć godzin snu.

Niestety, po niemal pięciu minutach drzemeczki wybudziły mnie wibracje telefonu. Idiota, nie wyłączyłem internetu.

YourDreamBBH: Jongdae powiedział mi, że macie zamiar odkochać we mnie Yeola.

KSoo666: Podobno sam tego chcesz...

YourDreamBBH: No niby tak

Ale jestem diwą i księżniczką w jednym

Nie słyszałeś legend o tym, jak bardzo te dwie istoty są niezdecydowane?

KSoo666: Rany, hyung, zmierzasz do czegoś?

YourDreamBBH: Chciałem tylko życzyć wam powodzenia... I złożyć kondolencje, jeśli naprawdę chcesz potem sprawić, żeby Channie się w tobie zakochał. To świetny kumpel, serio, ale na chłopaka się nie nadaje.

KSoo666: Może dla ciebie. Dobra, idź spać, hyung. Dobranoc.

YourDreamBBH: Dobranoc :*

Szczerze? Baek był czasem bardziej przerażający niż ja.

D.O. you love me? // ChansooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz