23

884 150 31
                                    

Chansoo aka jedyne ff, na które w ogóle nie mam weny. XD (Oprócz "Ruthless", ale to się nie liczy, bo nie jest opublikowane i chyba nigdy nie będzie.)

!!! Poszukuję kogoś, kto zna angielski i podjąłby się ze mną tłumaczenia zagranicznych fanfików na polski. Płacę w ryżu, soju oraz wiecznej chwale. Więcej szczegółów na priv. :V (Nie gryzę, piszcie, serio)

~~~

- Hyung, nie widziałeś gdzieś Chanyeola? - spytałem menagera, zatrzymując się w pół kroku, gdy tylko go zobaczyłem. Spadł mi z nieba, serio.

- Gdybym go widział, nie prosiłbym Sehuna, żeby go poszukał - zauważył mężczyzna. Wyglądał na naprawdę zaniepokojonego. - Trzeba go szybko znaleźć. Chyba nic mu się nie stało?

Zacisnąłem usta. Oby nie... Zabiłbym go, gdyby coś sobie zrobił.

- Kogoś jeszcze brakuje? - spytał, a ja dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że o tym wcale nie pomyślałem. Szybko policzyłem na palcach. Jongin, Baek, Sehun, Xiumin, Chen, ja... No tak. Oczywiście, że brakuje jeszcze kogoś.

- Suho i Lay.

- Czy ktoś w ogóle próbował do nich zadzwonić? - odezwał się Kai, podnosząc głowę znad telefonu. Spojrzałem na niego jak na idiotę. Sehun pewnie próbował, prawda? W końcu już od godziny łaził po całym budynku i pytał wszystkich po kolei, czy nie widzieli Yeola. To niemożliwe, żeby nie pomyślał o zadzwonieniu do niego...

Eh, no dobra, to Hun, tak naprawdę to chuj wie, czy pomyślał o czymś tak oczywistym. Zresztą, ja też nie pomyślałem, a to już o czymś świadczy. Na przykład o tym, że najtrudniej jest wpaść na najprostsze rozwiązania.

- Nie wiem... - przyznałem i wyciągnąłem własną komórkę. Menager dziwnie się na mnie spojrzał, ale nic nie powiedział, gdy wybrałem numer Chana i odwróciłem się tyłem, chcąc stworzyć sobie pozory prywatności. No hej, niech się nie czepia, on też chyba nie zadzwonił?

Kiedy po kilku sygnałach usłyszałem w słuchawce głos, o mało nie podskoczyłem. Jezu, ale z nas wszystkich ułomy... Miałem ochotę strzelić sobie facepalma.

- Chanyeol? - upewniłem się nieco drżącym głosem. Wcześniej nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo byłem zdenerwowany zniknięciem Chana i tym, że nie mogę mu przekazać tego, czego się dowiedziałem. Teraz te emocje trochę we mnie uderzyły.

- A kogo się spodziewałeś, dzwoniąc pod mój numer? Wujka matki twojej cioci?

- Szukamy cię już chyba od godziny! Gdzie jesteś?!

Po drugiej stronie zapadła cisza, nieprzerywana nawet najdrobniejszym szelestem.

- Halo? - spytałem zniecierpliwiony, gdy Yeol nie przerywał milczenia przez niemal minutę.

- Sorry, sprawdzałem która godzina... - odparł mężczyzna dziwnym tonem. - Odsypiałem noc, przepraszam.

Wydałem z siebie westchnienie ulgi. Nie wiem, czego się tak w zasadzie spodziewałem, ale takie rozwiązanie zagadki zniknięcia Chanyeola nie przyszłoby mi do głowy. Matko, czemu on nikomu o tym nie powiedział? Wszyscy umieraliśmy ze strachu.

- Chodź, menager hyung na ciebie czeka - powiedziałem już nieco bardziej uspokojony. Nie chciałem robić mu wyrzutów... A przynajmniej jeszcze nie teraz. Na to jeszcze przyjdzie pora.

- A to ważne? Bo... Trochę boli mnie głowa. Łyknąłem tabletki i czekam aż mi przejdzie, a tam pewnie jak zwykle jest hałas i... No wiesz.

- Boże, Yeol. Gdzie jesteś?

D.O. you love me? // ChansooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz