32

599 134 73
                                    

Napisałam ten rozdział w jeden wieczór, mój mózg robi papa.

Ps.: Nie mam już siły sprawdzać literówek, przepraszam ;-;

~~~

W miarę czytania oczy Chanyeola robiły się coraz większe, sprawiając, że zacząłem się zastanawiać kiedy wypadną i potoczą się po podłodze. Sam nie czytałem swoich wypocin od nowa - wolałem obserwować reakcję Chana. Tylko od czasu do czasu, gdy robił jakąś szczególną minę, sprawdzałem na jakim fragmencie był.

Kiedy dotarł do tej ciekawszej części smuta z fabułą, odwróciłem wzrok i schowałem twarz w jego ramieniu. Nie miałem już ochoty sprawdzać, jak na to reagował. Zrobiło mi się po prostu zwyczajnie głupio.

- Skończyłem - wychrypiał Yeol po naprawdę długiej chwili, którą w całości spędziłem przyklejony do jego bluzy. - To było... Cholera, Kyungsoo, to było gorące.

- Zadzwonić po straż pożarną? - spytałem stłumionym przez materiał głosem. Chanyeol odłożył laptopa na biurko i przekręcił się lekko, żeby było nam wygodniej.

- Raczej po policję, bo czuję się nieźle zmolestowany...

Parsknąłem niepewnym śmiechem i odsunąłem się od Chana na odległość ramienia. Mój wzrok zupełnie mimowolnie zjechał w okolice jego krocza. Cóż, chyba faktycznie mu się podobało.

- Ja czytałem fanficki, w których uprawiałem seks z fankami. Wtedy to dopiero można czuć się zmolestowanym... - mruknąłem. Chanyeol roześmiał się, po czym przyciągnął mnie do pocałunku. Przez chwilę zachowywałem się raczej niepewnie, ale Park nawet nie próbował dotykać mnie w bardziej intymny sposób niż trzymanie ręki na moim karku, więc wyluzowałem się i oddałem pieszczocie.

Całowaliśmy się nieśpiesznie i czule przez jakiś czas, aż w końcu Yeol odchrząknął i cofnął głowę. Był wyraźnie zażenowany.

- Przepraszam, Soo, muszę z tym iść do łazienki, bo... - mruczał, znacząco zerkając na wybrzuszenie w swoich spodniach. Westchnąłem ciężko i popchnąłem go z powrotem na poduszki, bo już zdążył się unieść.

- Myślę, że możemy załatwić to inaczej - stwierdziłem i zsunąłem się w dół, gdzie nie tracąc czasu chwyciłem zębami za materiał jego spodni i rozpiąłem guzik. Chan wciągnął powietrze głęboko w płuca, patrząc na mnie zaskoczony.

- Kyungie, jesteś pewien, że chcesz to zrobić? Przecież bym sobie poradził...

- Oh, zamknij się - mruknąłem, ciągnąc jeansy w dół. Zerknąłem z dołu na zaskoczoną twarz Chana i mimowolnie się uśmiechnąłem. - No co? W końcu jesteśmy parą, tak czy nie?

Yeol sapnął i opadł głową na poduszkę.

- Okej, nie mam więcej pytań - stwierdził. Uśmiechnąłem się szerzej.

***

Później tego samego wieczora uruchomiłem kakaotalk na telefonie, chcąc odruchowo sprawdzić przed snem, czy nikt nie chciał ode mnie czegoś ważnego. Oprócz zwyczajowego spamu na grupie powitała mnie wiadomość na priv od Jongina.

LongIn: Słyszałem, jak Chan wracał do siebie, czy to znaczy, że jesteś sam??

KSoo666: Tak

LongIn: Jak to, czyli nic nie było?

KSoo666: I tak, i nie...

LongIn: Szlag by trafił tę twoją tajemniczość!! Natychmiast do mnie!

KSoo666: Nie chce mi się

LongIn: No ja się z tą kostką na górę nie będę pchał, leniu śmierdzący

D.O. you love me? // ChansooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz