Wybiegłem z kawiarni, płacąc szybko za rachunek. Mój autobus powinien być za dokładnie minutę, więc musiałem się sprężać. Że też mi się zachciało rozmawiać z jakąś staruszką.
Gdy byłem już pod moim przystankiem zauważyłem, że żółty autobus zamyka powoli drzwi i odjeżdża.
-Gorzej już chyba być nie może -mruknąłem, opierając się o słupek, na którym był napisany rozkład jazdy, ponieważ na ławce pod dachem nie było już miejsca.
Jak na zawołanie z nieba zaczęły lecieć małe krople deszczu, które następnie przerodziły się w wielką ulewę. Jęknąłem zawiedziony, a moje ubrania co chwilę przesiąkały większą ilością wody. Nie dość, że spóźnię się, bo mamy gości to jeszcze jestem cały mokry, a na sobie mam tylko T-shirt i krótkie spodenki. Brawo Baekhyun. Ale oczywiście musiało się coś jeszcze stać, bo inaczej nie byłbym prawdziwym Byun Pechowym Baekhyunem, więc nagle ni z tąd, ni z owąd przede mną przejechał samochód. Niestety była tam kałuża i od razu cały byłem z błota. Rozpłakałbym się, no ale tak przy ludziach to nie wypada, więc stałem dalej, jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Dobrze, że są wakacje i nie ma szkoły, bo bym teraz pewnie nudził się na lekcjach, a tak to mam kurwa rozrywkę gwarantowaną.
W pewnym momencie, jak tak
sobie stałem ze spuszczoną głową, nagle nade mną przestał padać deszcz. Uniosłem lekko głowę i zauważyłem, że kilka kroków przede mną nadal lało. Rozejrzałem się do okoła, aż napotkałem parę świecących tęczówek wpatrujących się we mnie.Okazało się, że owym posiadaczem tych cudownych oczu okazał się wysoki mężczyzna trzymający nade mną parasol. Sam jednak moknął. Chłopak miał śliczny uśmiech (skąd wiem? Ciągle się do mne szczerzył). Nigdy jeszcze takiego nie widziałem, po prostu sam cukier, aw. Mokre kosmyki jego kasztanowych włosów, wpadały mu do oczu. Miał śmiesznie odstające uszy, na co zachichotałem, ale to tylko dodawało mu uroku.
-Chodź, bo sam zmokniesz -przyciągnąłem go do siebie. Po chwili zdałem sobie sprawę, że stoję wtulony w jego ramię. Odsunąłem się szybko. Przecież, ja go nawet nie znam -Przepraszam -wydukałem, po czym odsunąłem się od niego i znów stałem w deszczu.
-Nic się nie stało -odparł. Boże, jaki on miał seksowny głos. Bógłbym go słuchać godzinami... Baek stop! Nie masz prawa się w nim zakochiwać, bo wcale go nie znasz. Tak, wcale go nie znam -Teraz ty zmokniesz -tym razem to on przyciągnął mnie do siebie, po czym ułożył swoją dłoń na moim biodrze, przez co na moje policzki wdarł się lekki rumieniec. A jak on mnie zgwałci? Pomocy! Przełknąłem głośno ślinę.
Naszczęście w porę przyjechał mój autobus. Szybko wysfobodziłem się z uścisku chłopaka, którego imienia nawet nie znałem, po czym wbiegłem do pojazdu, nawet mu nie dziękując. Skasowałem bilet i usiadłem przy oknie przez co widziałem mężczyznę z parasolem, który patrzył na mnie ze zdziwieniem. Jeszcze przed odjazdem autobusu uśmiechnął się do mnie i pomachał mi, a ja o dziwo wykonałem tą samą czynność, co go, jak widać bardzo uszczęśliwiło. Mogłem jeszcze zauważyć, jak chłopak wsiada do czarnego Porshe, a te z piskiem opon rusza i wyprzedza autobus którym jadę spokojnie do mojego domu.
Po około 10 minutach wysiadłem z tego okropnego pojazdu. Już miałem otwierać bramę, by znaleźć się w moim ogródku, ale właśnie zauważyłem, że stałem obok czarnego Porshe. DOKŁADNIE TAKI SAM JAKIM JECHAŁ TEN YODA BOŻE CO TU SIĘ DZIEJE?! Pośpiesznym krokiem ruszyłem dróżką wyłożoną z kamieni i już chwilę później stałem przy moich drzwiach. Nim zdążyłem zadzwonić dzwonkiem drzwi się otworzyły, a w nich stanął...
CZYTASZ
impossible love - chanbaek | zakończone
Romancechanyeol jest podobno kuzynem baekhyuna, ale czy naprawdę?