***

436 32 3
                                    


- Nie Cath, nie mogę z wami iść. Jutro też pracuję bo Sam się rozchorował. - mówiłam spokojnie, popijając czarną kawę.

Niska blondynka spojrzała na mnie z politowaniem i westchnęła ciężko.

- Po co w ogóle chodzisz do tej pracy, przecież rodzice i tak przysyłają ci pieniądze... - założyła ręcę na piersi posyłając mi przepełnione rozczarowaniem spojrzenie.

- Bo nie chcę być na ich utrzymaniu. Już i tak opłacają moje studia i połowę rat za mieszkanie, a to w zupełności wystarczy.

Dziewczyna znów westchnęła, po czym wstała i założyła na siebie beżowy płaszcz.

- Jak chcesz. - rzuciła krótko uzupełniając swój ubiór szkarłatnym szalikiem. - Ale następnym razem się nie wywiniesz.

Zasunęła krzesło i stukając wysokimi szpilkami o marmurową posadzkę udała się do wyjścia. Jeszcze chwilę wiodłam za nią wzrokiem, po czym parsknęłam cichym śmiechem i nawet zastanowiłam dlaczego w ogóle się z nią przyjaźnię. Leniwie popijac resztkę mojej kawy wpatrywałam się w deszcz spływający po szybie lokalu, który wprawił mnie w melancholijny nastrój. Rozchmurzyłam się na myśl o tym, że wkrótce znów święta i będę mogła wrócić na pare dni do rodzinnego domu, jednak chwile potem zdałam sobie sprawę ze czekają mnie jeszcze przynajmniej dwa miesiące ciężkiej pracy na studiach, zanim ten upragniony czas nadejdzie. Później wstałam i zabrałam pusty kubek po mojej kawie i drugi po Cath, kierując się z nimi na zaplecze. Wstawiłam naczynia do zlewu i spojrzałam na zegar, który wskazywał na to, że za 30 minut będę mogła udać się już do domu. Akurat dziś ja zamykałam kawiarnię, więc z uwagi na to, że o tej porze prawie nigdy nikogo tu nie ma, postanowiłam, że pozwolę sobie wyjść parę minut wcześniej.

Posprzątałam i przemyłam wszystkie stoliki, po czym wróciłam na zaplacze i załadowałam zmywarkę. Po tych czynnościach do zamknięcia zostało zaledwie 10 minut, więc zdjęłam z fartuszek z logo kawiarnii i założyłam na siebie swoją kurtkę oraz rękawiczki. Jeszcze raz obrzuciłam lokal krótkim spojrzeniem, sprawdzając czy oby na pewno wszystko zrobiłam jak należy, po czym pogasiłam światła i już miałam wychodzić, kiedy przypomniałam sobie, że na zapleczu wciąż leży moja torebka, która powinna być teraz na moim ramieniu. Przewróciłam oczami znów zapalając światło i wróciłam do wspomnianego miejsca. Kiedy zniknęłam za drzwiami oddzielającymi to pomieszczenie od głównej części lokalu, do moich uszu dobiegł dzwięk dzwoneczka informującego, że ktoś wszedł do środka. Wychyliłam głowę zza drzwi i spojrzałam w kierunku wejścia. Stał w nim na moje oko dwudziesto paro letni chłopak, szczelnie zapakowany w ogromną puchową kurtkę, czapkę i szalik, co uznałam za dość komiczne, bo widać było mu tylko oczy i chude, opięte w czarne rurki nogi wystające z kurtki.

- Przepraszam pana bardzo, ale właśnie miałam zamykać. - wyjaśniłam posyłając mu przepraszające spojrzenie.

Chłopak spojrzał na zegarek wiszący na ścianie przed nim, a następnie na szyld informujący o godzinach otwarcia kawiarnii.

- Jest 20:52. Myślę, że powinna pani zamknąć dopiero za osiem minut. - odpowiedział spokojnie.

- Myślałam, że nikt już nie przyjdzie, przecież to tylko osiem minut - burknęłam, siląc się na uprzejmość.

Chłopak uniósł brwi i kąciki ust jeszcze wyżej.

- ,,Tylko" osiem? Nie ma pani pojęcia jak wiele rzeczy można zrobić w 8 minut.

Tym razem to ja uniosłam brwi, zastanawiając się czy sobie żartuje, jednak zaintrygował mnie, dlatego postanowiłam jeszcze chwilę z nim porozmawiać.

- Na przykład?

- Na przykład wypić gorącą kawę przy tamtym stoliku – bez zastanowienia wskazał palcem na najbardziej oddalony i można powiedzieć kameralny stolik w lokalu.

Zaśmiałam się cicho, wciąż patrząc na jego uśmiech, i może to właśnie on przekonał mnie, żeby zostać w pracy trochę dłużej.

- Dobrze, proszę usiąść, zaraz do pana podejdę. - odparłam ściągając z siebie kurtkę i rękawiczki.

Chłopak znów się uśmiechnął, po czym ściągnął czapkę i ruszył w kierunku wybranego przez siebie wcześniej stolika.

-------
Ten sam dzień? Czy to rekord? Okej, więc od razu powiem, że to ff będzie ciężkie dla bohaterów jak i dla mnie. Mocno ogólny zarys fabuły już mam, więc mam nadzieję, że jakoś będzie to szło. I TERAZ NAJWAŻNIEJSZE. Pilnie poszukiwane anglojęzyczne imię żeńskie! Piszcie swoje propozycje w komentarzach bo ja już nie mam siły do tych dziewczyn... + okładka. Jak się podoba?

KNOW LOVE | Jesse RutherfordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz