- Coś nie tak? - zaniepokoił się, kiedy ja wpatrywałam się w jego dłoń. A raczej kciuk, oznaczony takim samym znakiem co ten Zach'a.Nagle skumulowała się we mnie złość. Przypomniałam sobie jak opowiadał mi o Jessem, jak mówił ile ich przyjaźń dla niego znaczyła i jak bez słowa po prostu sobie zniknął. Do tego dochodził jeszcze szok, a te dwa uczucia, tworzyły w mojej głowie naprawdę nieprzyjemną mieszankę.
Byłam zła, że zaczął mącić w moim życiu. Najgorsze było to, że doskonale zdawałam sobie sprawę, że cała ta sytuacja domaga się ofiar, ciekawe tylko kto najszybciej się podda.
- Co to za tatuaż? - spytałam, próbując zachować spokój, kiedy tak naprawdę emocje rozrywały mnie od środka, i nie chodziło tutaj o samą tę sytuację. Chodziło o Jessego, przy którym czułam się zupełnie inaczej niż przy kimkolwiek innym. Przystojny, błyskotliwy ale zagubiony i skryty w sobie. Tak bardzo idealnie nieidealny....
Momentalnie wyrwał dłoń z mojego uścisku i zakrył ją drugą, zupełnie tak jakbym przez poprzednie pare minut nie zdążyła dokładnie go obejrzeć.
- Normalny. - odparł oschle, i znów wbił wzrok w jakiś zupełnie nie znaczący punkt przed sobą, robił to zawsze w niewygodnych dla niego sytuacjach.
- To sztylet, prawda? - zaczęłam niepewnie, a on zacisnął usta w cienką linię, wciąż wpatrując się przed siebie. - Sam nic nie oznacza, ale w momencie kiedy witasz się z Zach'iem...
- Co? - otworzył szeroko oczy i spojrzał na mnie z przerażonym wyrazem twarzy. Było tak cicho, że dokładnie słyszałam jak nerwowo przełyka ślinę i dopiero teraz zauważyłam jak jego oczy nienaturalnie błyszczą.
- Właśnie dlatego przyjechałam. Dowiedziałam się, że...
- On nie może wiedzieć, że tu jestem.- przerwał mi.
- Słucham?
- Poważnie, Grace, jeśli się dowie... - tu ugyzł się w język i przeklął cicho. - Nie może się dowiedzieć i tyle.
Wstał z łóżka i zaczął w pośpiechu wyciągać z szafek wszystkie swoje rzeczy.
- Co ty robisz, poczekaj, przestań się pakować, do cholery, nigdzie się stąd nie ruszasz! - wrzasnęłam tak głośno, że aż sama się zdziwiłam. - Usiądź. - dodałam, co niechętnie spełnił. - Powiedz mi. Czemu zniknąłeś bez słowa?
- Skąd o tym wiesz? - nie odpowiedziałam. - O Boże, czy ty i Zach jesteście... - kiwnęłam głową, chociaż w sumie sama nie byłam pewna co tak naprawdę nas łączy, poza seksem oczywiście. - Grace, błagam cię, błagam na wszystko, nie mów mu. Nie może się dowiedzieć, że znów jestem w mieście...
- Czyli nie było cię przez jakiś czas? - wtrąciłam się podejrzliwie. Każda informacja, w sumie nie wiem dlaczego, była dla mnie ważna.
- Przez prawie dwa lata. I może faktycznie nie powinienem był wracać... W każdym razie proszę cię, nie mów mu, najlepiej nie wspominaj, że w ogóle mnie znasz. - był tak zdenerwowany, że aż ręce mu się trzęsły.
- Nie mogę ci tego obiecać. Postaw się w mojej sytuacji. Co zrobiłbyś na moim miejscu, co? Umawiam się z nim i słyszałam że ciężko przeżył twoje zniknięcie, więc...
- A ja? - rzucił z wyrzutem, co brzmiało dość komicznie. - Myślisz, że mi było łatwo?
Porzucić przyjaciół, dom, i po prostu zniknąć? - uniósł głos.- Nie wiem Jesse, cały czas coś przede mną ukrywasz, a ja chcę ci tylko pomóc, do jasnej cholery! - gwałtownie wstałam z krzesła, żeby spojrzeć na niego z góry, jednak sekunde po mnie sam stanął na równe nogi.
- Nie mogłem zostać ale nie mogę ci powiedzieć nic więcej, poza tym to i tak nie jest twoja sprawa i naprawdę wolałbym, żebyś się w to nie mieszała. - mówiąc to, zbliżył się o krok i próbował za wszelką cenę zachować spokój.
- Już trochę za późno, bo czy chcę czy nie teraz siedzę w tym po uszy.
- Niby dlaczego, bo sypiasz z tym kretynem? - rzucił a ja poczułam jak te słowa uderzają we mnie mocniej, niż bym tego chciała.
Dzieliło nas zaledwie parę centymetrów, i z każdym wypowiadanym słowem mogliśmy czuć swoje oddech na twarzach.
- A co, może byłbyś lepszy? - odgryzłam się, jednak nie do końca przeanalizowałam ten ruch. Widziałam jak jego oczy błysnłęły, i bardzo możliwe, że moje w tamtym momencie zrobiły to samo. Oboje oddychaliśmy ciężko, bo kłótnie są naprawdę męczące, zwłaszcza te nasze.
Błyszczące oczy, lekko rozwarte wargi i kości policzkowe, którymi można by się skaleczyć, miałam na wyciagnięcie ręki. Wpatrywaliśmy się w siebie, cieżko oddychając, przez następne pół minuty. W zrobił pół kroku do przodu, i wtedy dzieliło nas już zaledwie 5 centymetrów. Nasze ciężkie oddechy mieszały się ze sobą i naprawdę, bardzo ale to cholernie bardzo chciałam go wtedy pocałować, jednak oboje toczyliśmy wewnętrzne walki, żeby jednak tego nie robić. Chwile potem poczułam jego dłoń na moim policzku. Nasze oddechy zaczęły się uspokajać i zgrywać w jeden rytm. Zwilżył wargi językiem i o ile to możliwe, przysunął jeszcze bliżej moich. Miałam wrażenie, że to kwestia ułamka sekundy, kiedy zamknie przestrzeń między nami i wtedy wybawieniem okazał się mój telefon, który wydał z siebie sygnał przychodzącej wiadomości. Zadziałało to na mnie jak impuls. Odepchnęłam go od siebie i wyminęłam, a chwile potem znajdowałam się już po drugiej stronie drzwi.
Szybkim krokiem przemierzałam korytarz, chcąc jak najszybciej znaleźć się w samochodzie. Widziałam już, że nie dam rady skupić się na dzisiejszych zajęciach, więc zamiast na uczelnie, postanowiłam pojechać do kawiarnii, w której zawsze udawało mi się w spokoju myśleć. Podczas przemierzania szpitalnych korytarzy czułam łzy cisnące mi się do oczu, a kiedy wsiadłam już do auta, zaczęłam płakać na dobre. To wszystko było dla mnie za wiele. Za dużo tajemnic, które z jednej strony chciałam poznać, jednak z drugiej nie chciałam być częścią tego całego cyrku. Jesse ma bardzo bogata przeszłość, ale nie sa to dobre wspomnienia. Kłębią się w nim i trzymają w dole, nie pozwalając wypłynać na powierzchnie. Próbowałam mu pomoc, ale chyba nie dam sobie z tym rady, zwłaszcza że w jego obecności odczuwam bardzo dziwne uczucie. Nie czułam tego nigdy wcześniej, ale nie jest to przyjemne, to coś na wzór tego, co odczuwamy kiedy bardzo pragniemy czegoś czego nie możemy i nigdy nie bedziemy mogli mieć.
Otarłam policzki i wyciągnęłam telefon z torebki. Przeczytałam wiadomość od Holly, która pytała dlaczego jeszcze nie ma mnie na zajęciach, jednak nie miałam siły jej odpisać. Jedyne na co miałam ochotę to gorąca kawa i mój ulubiony stolik, w rogu przy oknie, w które zawsze się wpatruje, kiedy chce pomysleć.
CZYTASZ
KNOW LOVE | Jesse Rutherford
Fanfiction- Powiedz mi. Wytłumacz, jak daleko musisz jeszcze spaść, żeby odbić się od tego pieprzonego dna? - Nie wiem, nie widzę, bo wszystko mi zasłaniasz. ************************ - Żartujesz sobie, prawda? - spytałam, nie mogąc uwierzyć w to co widzę. ...