Rozdział 3: Hanna jest... niedysponowana

151 22 2
                                    

Kiedy dokończyłyśmy nasze napoje, wstałyśmy od stołu i udałyśmy się do Garbusa Mii. Do Central Parku dotarliśmy akurat na czas, a Hanna powitała nas uściskiem.

- Dobrze, że już jesteście! - pisnęła blondynka. - Mario napisał, że może się trochę spóźnić i okropnie się nudziłam!

Po tych słowach zajęliśmy miejsce na drewnianych ławkach z widokiem na jezioro, gdzie pływały małe żółwie.

- Stresujesz się? - zapytała się Hanny Mia.

- Tylko trochę, w końcu to jeden z najlepszych fotografów - wcisnęła loka za ucho. - Ale myślę, że będzie okej. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to wyśle moje zdjęcia do jakiegoś magazynu i może zostaną opublikowane.

- Wow, to wspaniale! - krzyknęła Katie, wyrzucając ręce do góry. Ja siedziałam cicho, lustrując Hannę wzrokiem. Musiałam przyznać, że dziewczyna była bardzo ładnie ubrana. Jej biała, zwiewna sukienka ładnie falowała na wietrze, a ciemnobrązowe botki idealnie dopełniały stylizację. Nawet jej włosy były dzisiaj bardziej świetliste oraz mocniej pofalowane, a jasnoróżowa, błyszcząca szminka na ustach sprawiała, że wydawały się pełniejsze. Nawet ich asymetria nie rzucała się w oczy tak bardzo jak zazwyczaj.

- Będziesz zmieniać ubranie na sesję? - odezwałam się pierwszy raz, odkąd tutaj przyszłyśmy.

- Nie, założę jeszcze jedynie wianek, który mam w torebce i zastanawiam się, czy nie pomalować swoich powiek na złoto. Jak myślicie? - zapytała się, mrugając szybko.

- Zdecydowanie! - pokiwała głową Mia. - Poczekaj, pomogę ci.

Wyciągnęła ze swojej kosmetyczki złoty cień z Mac'a, po czym małym pędzelkiem zaczęła przesuwać nim po powiekach Hanny.

- Pójdę się przejść - mruknęłam.

- Jak to? - od razu wcięła się Hanna. - W obcasach? I od kiedy lubisz się "przechadzać"?

- O co ci chodzi? - odparłam trochę zbyt agresywnie.

- Bo miałyście być tutaj dla mnie i mnie wspierać! Powiedz mi, że nie boczysz się ciągle za tą reklamę!

- Hanna, przestań. Natychmiast! - prawie krzyknęłam.

- To, że im się nie spodobałaś na castingu nie jest moją winą, okej? - warknęła. - A dla mnie to była duża szansa, musiałam ją wykorzystać!

- Ale tak nie robią przyjaciółki! - nie wytrzymałam i podniosłam się z ławki. - Nie powinnaś była tam iść, po tym jak mnie odrzucili! Gdyby nie ja nigdy byś nawet nie pomyślała o modelingu! 

- Chwila, ty też próbowałaś zagrać w tej reklamie? - zapytała się Mia.

- Mercedes... - zaczęła blondynka.

- Zamknij się, Hanna, serio! - krzyknęłam, przerywając jej.

- Nie! Mam dosyć okłamywania ich! - odcięła się. - Mercedes znalazła ogłoszenie w internecie i poszła na casting, ale ją odrzucili. Poprosiła mnie, żebym ją odebrała, a gdy tam przyjechałam i mnie zobaczyli, od razy mnie przyjęli! To nie moja wina, że wyglądam, jak wyglądam! - wyrzuciła ręce w powietrze.

- Suka! - syknęłam. - Idę stąd!

Po tym słowach, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Okej, może i właśnie przez to, że mnie nie chcieli, fakt, że przyjęli Hannę, wkurzał mnie tak bardzo, ale po prostu nie mogłam zrozumieć, co ona miała w sobie takiego, czego ja nie posiadałam. Byłam wysoka, miałam prawie metr osiemdziesiąt wzrostu, szczuplutka, a moja twarz była wręcz stworzona do modelingu - z moimi wystającymi kośćmi policzkowymi, pełnymi ustami i ogromnymi oczami nikt nie mógł ze mną konkurować.

Nagle w oddali zobaczyłam idącego mężczyznę z aparatem na szyi i statywem w ręce. Nim przemyślałam dokładnie, co robię, już znalazłam się przy nim, wyciągając do niego rękę.

- Mercedes Evans, koleżanka Hanny Young - chwycił moją dłoń i lekko potrząsnął. - Jak zgaduję pan to Mario Sorrenti? Miło poznać!

Mężczyzna o opalonej skórze i kilkudniowym zaroście zaśmiał się cicho.

- Tak, Mario Sorrenti - przytaknął, poprawiając swoje okulary na czubku nosa. Na oko miał około czterdzieści lat, a jego ciemnobrązowe włosy przesiane były siwymi pasmami. - Będziesz pozować z panienką Hanną?

- Właściwie plany się trochę zmieniły - posłałam mu swój firmowy uśmiech. - Hanna jest... niedysponowana. Ale skoro przyjechał pan z tak daleka, to szkoda by było zmarnować pański czas i nie zrobić żadnej sesji. Myśli pan, że moje zdjęcia także nadawałyby się do tego magazynu? - oparłam rękę o biodro, po czym przechyliłam głowę i spojrzałam w jego oczy.

mercedes i jej małe intrygi heh

nie zapomnijcie zostawić po sobie komentarze i vote'y! od tego w dużej mierze zależy, jak często dodaję rozdziały!

ps. na harrego musicie jeszcze trochę poczekać

"Mercedes" • h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz