Rozdział 7: Ja ciebie też, Luke

145 20 3
                                    

- Może chcesz wejść do środka? - zapytałam się Luka, kiedy zaparkował swoim Bentleyem przed moim domem. 

- Nie wiem, Mercedes, mam sporo rzeczy do załatwienia... - powiedział, przeczesując swoje włosy palcami. Spojrzałam się na niego smutno, kiwając głową ze zrozumieniem, po czym zatrzasnęłam drzwi od jego auta. - Mercedes, poczekaj! - usłyszałam po chwili. Blondyn wysiadł z samochodu i podszedł do mnie szybkim krokiem. - W porządku, zostanę. 

Uśmiechnęłam się do niego, po czym oboje weszliśmy do ogromnego budynku. Powiedziałam Lukowi, aby zaczekał w moim pokoju, a ja się w tym czasie wykąpałam i ubrałam w jedwabny szlafrok Victoria's Secret oraz związałam włosy w ciasnego koka na czubku głowy. 

- Możemy obejrzeć film, jeśli chcesz - zaproponowałam, wchodząc do swojego pokoju, tym samym zastając Luka oglądającego moje i jego zdjęcia, które oprawione w ramki stały na komodzie. 

- Um, dobry pomysł - odchrząknął, stawiając na miejsce fotografię przedstawiającą nas w zeszłoroczne święta Bożego Narodzenia. - Dużo ich tu jest. - zauważył, omiatając ręką wszystkie zdjęcia. 

- Tak - szepnęłam, spuszczając wzrok na swoje puchate kapcie. - Lubię je. - dodałam, co Luke skomentował kiwnięciem głowy. 

- Chodźmy po jakiś popcorn - zasugerował, wychodząc z pomieszczenia. - Najlepiej z masłem. 

- Wiesz przecież, że jestem weganką - westchnęłam, nie będąc pewna, czy chłopak nie próbuje mnie specjalnie zranić. - Możemy zrobić go z margaryną. - oznajmiłam, na co Luke przewrócił oczami, myśląc, że tego nie zauważę. 

W kuchni zastaliśmy moją mamę. Moja rodzicielka, gdy tylko zobaczyła blondyna, od razu wstała z krzesła, odkładając na blat czasopismo o modzie.  

- Luke! Tak dawno cię tutaj nie było! - powiedziała, biorąc go w ramiona. 

- Byłem... zajęty - uśmiechnął się do mojej mamy przepraszająco. - Czy mi się zdaje, czy pani trochę schudła? - odsunął ją od siebie i zlustrował wzrokiem. - Wygląda pani znakomicie! 

Patrzyłam się na szeroki uśmiech blondyna i zarumienione policzki mojej mamy. Luke zawsze wiedział jak zbajerować kobietę, dlatego moja matka tak bardzo go uwielbiała, dając się omamić jego sztuczkom. 

- Wzięłam dodatkowe lekcje jogi, jednak nie myślałam, że efekty będzie widać tak szybko! - przyznała, ponownie siadają na krześle i chwytając swój magazyn. - Tak miło cię znowu widzieć, Luke! - dodała, uśmiechając się. - Powinieneś zaglądać tutaj częściej. 

- Dla pani wszystko - mrugnął, na co moja mama zachichotała i rzuciła w niego czasopismem, które chłopak złapał i grzecznie jej podał. W sercu poczułam dziwne ukucie, patrząc się na nich, jednak zanim zdołałam pomyśleć, dlaczego, oczy Luka spotkały się z moimi.

- I co z tym popcornem? - zapytał się mnie, posyłając mi zniecierpliwione spojrzenie. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że stoję z pustą miską i paczką niezrobionego popcornu w ręce. Odchrząknęłam głośno i umieściłam ją w mikrofalówce. 

- Zaraz będzie - odparłam cicho, bujając się na piętach. Luke podszedł do mnie, a ja myśląc, że chce mnie objąć, wysunęłam się trochę do przodu. Blondyn jednak zamiast tego zatrzymał się kilka centymetrów przede mną i wyjął butelkę coli z szafki, która znajdowała się nade mną. Od razu wycofałam się, głośno przełykając ślinę i podeszłam do mikrofalówki, z której wyciągnęłam gotową kukurydzę. Przesypałam ją do dużej miski i po dodaniu do niej łyżki masła roślinnego, udaliśmy się z powrotem do mojego pokoju.

Oboje usiedliśmy na moim dużym łóżku, a ja chwyciłam pilot i włączyłam telewizor, który podłączony był do mojego laptopa, przez co mogłam puszczać filmy z Netfilxa na dużym ekranie.

- Co byś chciał obejrzeć? - zapytałam się, układając sobie pod plecami poduszkę.  

- Obojętnie, ty coś wybierz - wzruszył ramionami. Włączyłam jakąś komedię romantyczną i wlepiłam swoje spojrzenie w profil Luka, który leżał z rękami założonymi za głową. Otworzyłam usta, chcąc powiedzieć mu, jak źle się czuję z tym, że się od siebie oddalamy, jednak zanim jakikolwiek wyraz wydobył się z mojej buzi, Luke wtulił się w mój bok, zamykając oczy i obejmując mnie ręką w pasie. 

- Kocham cię, Mer - szepnął, przyciskając swoje usta do mojej nagiej skóry na przedramieniu. Moje serce zakołatało, a po brzuchu rozlało się ciepło. Wiedziałam, że chociaż między nami nie było teraz najlepiej, to wkrótce ulegnie to zmianie. W końcu kochaliśmy się i wszystko musiało się ułożyć.

- Ja ciebie też, Luke - odszepnęłam, przeczesując jego miękkie włosy swoimi palcami. - Ja ciebie też. 


mer, mer, mer

napiszcie, jak się podobał Wam rozdział i nie zapomnijcie zostawić po sobie gwiazdki! x 

"Mercedes" • h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz