- Cholera! - pisnęłam, machając rękoma i starając się utrzymać na powierzchni wody, jednak sukienka wykonana z aksamitu i tiuli stała się na tyle ciężka, że nie było to najprostszym zadaniem.
- Trzymaj się, Mer, już idę! - usłyszałam Harrego, na co fuknęłam. Ostatnia rzecz, na którą miałam ochotę, to patrzenie się na jego gębę.
Brunet ściągnął szybko buty i marynarkę, po czym wziął rozpęd i wskoczył do wody z wielkim pluskiem, a następnie zaczął podpływać do mnie.
- Nawet się nie waż, frajerze! - wrzasnęłam, machając szybko nogami. - Zachciało ci się zgrywać bohatera, co?! - dodałam. - Tylko tak to nie działa, mój drogi! Nie można komuś odcinać nogi, a potem zawozić do szpitala i myśleć, że wszystko będzie okej! - warknęłam, nie będąc pewna, czy moje porównanie było wystarczająco dosadne.
*Harry*
- Przecież nogi masz całe! - odkrzyknąłem, wyciągając do niej ręce.
- To była metafora, durniu! - prychnęła i odpłynęła dalej. - Nie dotykaj mnie tymi brudnymi łapami! - odpłynęła jeszcze trochę, a ja nie byłem pewny, czy zimna woda nie zamroziła jej szarych komórek i czy dziewczyna ciągle jest w stanie racjonalnie myśleć. W końcu prawie tonęła, a zamiast dać mi się wyciągnąć na brzeg, uciekała przede mną!
- Cholera, możesz przestać?! - jęknąłem, starając się ją dogonić, jednak kiedy Mercedes zauważyła, że się zbliżałem, jeszcze szybciej zaczęła machać swoimi długimi nogami i przez to oddalać się. - To nie jest zabawne, Mercedes!
- Tak?! - krzyknęła. - Bo ja się świetnie bawię! Właśnie tak chciałam spędzić swoją randkę - pływając z flejtuchem w pełnym rybich sików jeziorze w sukience za tysiąc dolarów! - syknęła sarkastycznie.
- Jeśli przestaniesz uciekać, wydostanę cię stąd i...
- O mój boże! - przerwał mi wysoki pisk Mercedes. - Coś dotknęło mojej nogi! Cholera, cholera! Coś-dotknęło-mojej-nogi! - wycedziła, zamierając i posyłając mi przerażone spojrzenie.
- Nie ruszaj się - szepnąłem przesadnie dramatycznym głosem, po czym podpłynąłem do niej i złapałem ją pod wodą za kostkę.
- O boże! - wrzasnęła, po czym zaczęła się szamotać.
- Spokojnie! - zaśmiałem się. - To tylko moja ręka!
Mercedes spojrzała się na mnie wściekle zaszklonymi przez zgromadzone w nich łzy oczami.
- No już, chodź, wydostaniemy cię stąd - szepnąłem, rozumiejąc, że Mercedes naprawdę przejęła ta sytuacja. Dziewczyna niepewnie złapała moje dłonie, a kiedy to zrobiła, sprawnie doholowałem ją do restauracji, gdzie jeden z kucharzy wciągnął ją na parkiet, a następnie pomógł mi się tam także dostać. Gdy tylko wyprostowałem się, Mercedes odwróciła się i wymierzyła mi siarczysty policzek.
- Ty dupku! - warknęła i znowu się zamachnęła, jednak w ostatniej chwili udało mi się złapać jej nadgarstek. - Już po tobie! - krzyknęła, starając się wyrwać z mojego uścisku. Po chwili jednak przestała i odwróciła się w stronę kucharza.
- Gdzie jest mój chłopak? - zapytała się podejrzliwie.
- On - odchrząknął, a ja już zaczynałem mu współczuć, choć po cześć miałem nadzieję, że resztę swojego gniewu wyrazi na nim - poprosił mnie, abym panience... panience przekazał, że skoro się tak dobrze panienka bawi z obsługą, to... to on jest tutaj zbędny.
- Widzisz, co narobiłeś?! - mój cichy promyk nadziei, że to jednak nie ja padnę ofiarą jej złości, zgasł tak szybko, jak się pojawił.
- Potrzebujesz podwózki? - westchnąłem, nie chcąc dalej wdawać się z nią w te bezsensowne przekomarzanie.
- Nie! - krzyknęła. - Ktoś ma mnie zabrać na brzeg, a ty zniknąć z mojego życia raz na zawsze!
Kiwnąłem głową do blondynki, która stała w rogu knajpy ze wściekłym wyrazem twarzy. Po chwili jednak zawołała jakiegoś chłopaka, który pomógł wejść Mercedes do łódki i popłyną z nią w stronę lądu.
Ja poszedłem do toalety, wytarłem papierowymi ręcznikami włosy i zmieniłem zniszczony smoking na swoje zwyczajne ubranie. Następnie wysłuchałem reprymendy od kilku osób i przykłady konsekwencji, jakie mogą mnie spotkać, jeśli Mercedes poda mnie do sądu, po czym zabrałem się z kucharzami na motorówce do brzegu. Obawiałem się, że Mer naprawdę może zadzwonić do prawnika, ale w końcu to ona sama wpadła do tej wody, ja tylko unikałem jej ciosów. Mimo tego miałem świadomość, że chociaż wina nie leżała po mojej stronie i tak każdy uwierzy dziewczynie, która wywodzi się z wysoko postawionej rodziny.
Cicho wzdychając, pożegnałem się z kilkoma osobami, po czym ruszyłem na parking, gdzie wcześniej zaparkowałem swój samochód. Gdy szukałem w kieszeni kluczy, do moich uszu dotarło łkanie. Zmarszczyłem brwi i skierowałem się w kierunku, z którego dobiegał ten dźwięk. Okazało się, że sprawczynią niego była Mercedes, siedząca skulona na niewielkiej ławeczce pod drzewem. Mimowolnie poczułem, jak coś ściska mnie w klatce piersiowej. Podszedłem odrobinę bliżej i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że dziewczyna nie przebrała się i teraz cała się trzęsła.
- Mer... - szepnąłem, stając przed nią. Kiedy dziewczyna odsłoniła swoje opuchnięte od płaczu, czerwone oczy i zobaczyła mnie, zaniosła się jeszcze głośniejszym szlochem. - Mercedes, hej...
- Idź stąd - wyłkała. - Proszę... po prostu stąd idź.
- Ja... nie mogę - jęknąłem, przecierając dłońmi twarz. - Pozwól mi się chociaż odwieźć do domu.
- Kurwa mać, Harry, wypieprzaj stąd! - wrzasnęła wściekle, na co zaskoczony odskoczyłem od niej. Dziewczyna ponownie zasłoniła swoimi dłońmi buzię i zaczęła płakać jeszcze głośniej. Nie wiedząc, co mogę zrobić, zdjąłem z siebie swoją kurtkę i okryłem nią jej ramiona, po czym odszedłem na bezpieczną odległość. Nie byłem pewny, czy dziewczyna nawet to zauważyła, jednak z każdą chwilą jej ciałem wstrząsały coraz to mocniejsze dreszcze i wiedziałem, że nie mogę jej tak tutaj zostawić.
Poszedłem do swojego samochodu i oparłem się o jego maskę, nadal nie spuszczając chudziutkiej brunetki z oczu, jednak jednocześnie nie przebywając w jej otoczeniu, aby nie denerwować jej jeszcze bardziej. Ze frustracją przeczesałem swoje wilgotne loki palcami, nie wiedząc, jak nakłonić Mercedes do wejścia do mojego auta. Po chwili jednak wpadłem na lepszy pomysł. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer mojego przyjaciela.
- Halo, Will? - niepewnie odchrząknąłem. - Mogę cię prosić o małą... um... przysługę?
jeśli będziecie aktywni, kolejny juz niedługo! :)
ps. zapraszam na moje inne ffs
CZYTASZ
"Mercedes" • h.s
Fanfiction"I'm the crazy bitch around here." Mercedes i Harry. Ona bogata. On biedny. Ona ma wszystko. On nie ma nic. Ona jest egoistką. On altruistą. Ona kocha swoje torebki. On oddał swoje serce dziewczynie. Oddał je Mercedes. Czyli historia o dwóch nas...