Rozdział 18: Niech żyje... Mercedes

97 14 1
                                    

Will zaparkował przed dużą rezydencją należącą do Hanny. Szybko wydostałam się z samochodu i nie zważając na blondyna, wbiegłam do środka. W domu nikogo nie było, jednak już stamtąd mogłam usłyszeć muzykę dochodzącą z ogrodu. Uśmiechnęłam się szeroko, kierując się na taras.

Gdy się już tam znalazłam, stanęłam w przeszklonych drzwiach i rzuciłam okiem na przepięknie udekorowany ogródek. Stało tam koło pięćdziesięciu osób, prawdopodobnie cały nasz rocznik. Na małej scenie grał zespół składający się z kilku przystojnych chłopaków ze starszej klasy. Ponownie na moje wargi wypłynął uśmiech.

Otworzyłam pewnym siebie ruchem drzwi od tarasu i chwyciłam galaretkę z wódką stojącą na blacie, po czym szybkim ruchem wlałam ją sobie do gardła. Wyprostowałam plecy, a następnie ruszyłam w kierunku sceny. Gdy już przy niej stałam, wdrapałam się na nią po małych schodach, po czym dałam znak Bradowi ręką, żeby przestał śpiewać. Chłopak posłusznie odsunął się od mikrofonu, a ja zajęłam jego miejsce.

- Witam, kochani! - powiedziałam wysokim głosem, przepełnionym fałszywą ekscytacją. W tłumie wyłapałam Hannę, która patrzyła się na mnie z przerażeniem wypisanym na twarzy. Poruszyła wargami, mówiąc mi niemo "przepraszam", jednak w tym momencie było już na to za późno. - Jest mi bardzo miło, że tyle osób dzisiaj przyszło. Także chciałam specjalnie podziękować naszemu utalentowanemu zespołowi z wyższej klasy! - dodałam, odwracając się do nich i puszczając im oczko. - Ale przede wszystkim chciałam podziękować mojej kochanej przyjaciółce Hannie. Moja najdroższa, jestem zaszczycona, że zamiast wyprawić imprezę imieninową, wolałaś obchodzić mój sukces. Otóż dzisiaj celebrujemy to, że niedługo w jednym z najpopularniejszych magazynów modowych zostanie opublikowane moje zdjęcie! - tłum zaczął klaskać, słychać było także piski dziewczyn. - Takie osiągniecie postawi naszą szkołę w bardzo dobrym świetle oraz podniesie ją w rankingach. - dodałam. - Jednak nic by z tych rzeczy nie miało miejsca, gdyby nie moja najlepsza przyjaciółka Hanna! Kochana, to w końcu ty dla mnie sprowadziłaś z samych Włoch fotografa i to dzięki tobie miałam tą sesję! A teraz jeszcze wyprawiasz dla mnie imprezę! - złapałam się za serce, wpatrując się w kipiącą ze złości Hannę. - Oh, chodź tutaj na scenę! Niech cię uściskam! - uśmiechnęłam się wrednie. Blondynka pokręciła przecząco głową, jednak wszyscy zaczęli krzyczeć jej imię i pod presją otoczenia po chwili stała już przy moim boku. Objęłam ją jedną ręką, po czym zakryłam mikrofon dłonią i nachyliłam się nad nią. - Wznieś toast na moją cześć. Wszyscy tego oczekują. - syknęłam jej do ucha, nadal sztucznie wyginając wargi w uśmiech.

- Nie zrobię tego - pokręciła głową.

- Ależ zrobisz, kochanie - szepnęłam przesadnie słodkim głosem. - W końcu zrobiłaś już dla mnie tak dużo. - przeciągnęłam głoski, a następnie odkryłam mikrofon i przyłożyłam go do ust. - Hanna chce powiedzieć teraz kilka słów!

Blondynka z niechęcią  przejęła ode mnie mikrofon.

- Mercedes... - odchrząknęła. - To najpiękniejsza i najbardziej utalentowana osoba jaką znam. - powiedziała, wymuszając uśmiech. - Przepraszam Mia. I Katie. - dodała, na co wszyscy się zaśmiali. - Zrobiłabym dla niej wszystko. A teraz jestem taka dumna z niej... - chlipnęła. Po jej policzkach potoczyły się łzy. Dziewczyny z tłumu wydały z siebie charakterystyczny odgłos, jednocześnie chwytając się za serca. Tylko ja wiedziałam, że to nie były łzy wzruszenia. I nic nie mogłam poradzić na poczucie satysfakcji rosnącej w moim brzuchu. - A teraz świętujemy jej ogromny sukces! - wykrzyknęła przez zaciśnięte gardło. - I nie mogłabym być bardziej szczęśliwa! Mercedes... wznieśmy za nią wszyscy toast! Wznieśmy toast za tą śliczną, początkującą modelkę! Wznieśmy toast za moją najlepszą przyjaciółkę! Niech żyje.... Mercedes....


jeśli będzie duża aktywność, to postaram się coś naskrobać i kolejny rozdział pojawi się niedługo :) zależy to od Was, kochani!

"Mercedes" • h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz