Rozdział 20: Przecież tacy jak on nigdy by mi nie odmówili

106 16 3
                                    

Następnego dnia wstałam cała w skowronkach. Miałam dzisiaj spotkanie z Sorrentim i nie mogłam doczekać się obejrzenia zdjęć z mojej sesji. Ubrałam się sprawnie w mundurek, włożyłam we włosy czerwoną opaskę, zrobiłam lekki makijaż i zadowolona z siebie zeszłam na dół na śniadanie. Moi rodzice siedzieli przy stole. 

- Cześć, kochanie - przywitała mnie mama. - Zrobiłam ci tosty z awokado, a Arthur czeka już przed bramą.

- Hej... dziękuję - uśmiechnęłam się, biorąc gryza ciepłej kanapki. - Wrócę dzisiaj później. Mam spotkanie z fotografem. 

- Słyszałem o tej całej sytuacji z modelingiem - wciął się ojciec. - Nie podoba mi się to. Co będzie teraz z twoimi ocenami? Algebrą? 

- Tato, wiesz dobrze, że sobie poradzę - powiedziałam cicho, biorąc łyka czarnej kawy. - Jak zawsze z resztą.

- Mam nadzieję - spojrzał się na mnie surowo. - Na studia nie przyjmują głupiutkie modelki, tylko oczytanych, ciężko pracujących uczniów. 

- Wiem przecież - ledwo dałam radę opanować swój ton głosu. Nie mogłam uwierzyć, że mój miły poranek musiał próbować zepsuć mój kochany ojciec!

- Daj jej już spokój, Rick - machnęła szczęśliwie moja mama ręką. - A ty, dziecko, idź już lepiej do auta. Lepiej żebyś nie spóźniła się na pierwszą lekcję. 

- Dobrze, mamo - kiwnęłam głową, po czym udałam się do przedpokoju. Ubrałam się w płaszcz, na stopy wcisnęłam granatowe botki na niewielkim obcasie i wyszłam na zewnątrz. Arthur powitał mnie uśmiechem i jak zwykle otworzył mi drzwi. Zajęłam miejsce na skórzanym siedzeniu, po czym zapięłam pas. Po kilkunastu minutach jazdy mój kierowca zaparkował samochód przed szkołą. Pożegnałam się z nim i zgrabnie wysiadłam z limuzyny. 

Na schodach czekały na mnie Mia i Katie. Uśmiechnęłam się i pomachałam im. 

- Cześć, kochane! - pisnęłam, nachylając się i całując je w policzki. 

- Odpisał ci już coś? - zagadnęła od razu Katie. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że od wczoraj nie sprawdzałam Facebooka. Wyciągnęłam telefon z torebki, po czym otworzyłam aplikację. 

- Odpisał - odparłam, uśmiechając się. - Zgodził się. Oczywiście, że się zgodził. - przewróciłam po chwili oczami. - Przecież tacy jak on nigdy by mi nie odmówili. 

- Racja - kiwnęła głową Mia. - O, patrz! Hanna! 

Brunetka wskazała palcem idącą w naszym kierunku blondynkę. Założyła dzisiaj okropnie wysokie obcasy, na których strasznie się chybotała, a jej kreski na powiekach były tak krzywe, że nawet z odległości kilku metrów byłam w stanie to dostrzec. 

- Pamiętacie naszą umowę, tak? - uniosłam brew. - Nie gadamy z tą lafiryndą. 

Odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku wejścia do budynku. Katie i Mia szybko do mnie dołączyły.

- Naprawdę, Mercedes?! - usłyszałam oburzony krzyk Hanny. - Ile my mamy lat?! Pięć?! Nie możesz ze mną normalnie pogadać?! 

Przewróciłam oczami, wzdychając pod nosem. Dookoła nas powoli zaczęła się zbierać grupka gapiów. Głupia blondyna jak zwykle chciała być w centrum uwagi i zrobić wielkie show. Odwróciłam się do niej, krzyżując ręce. 

- Nie zaczynaj ze mną Hanna - syknęłam na wstępie. - Inaczej źle się to dla ciebie skończy. Zostaw mnie i moje przyjaciółki w spokoju, jasne? Dopóki nie zechcę z tobą rozmawiać, nie zbliżaj się do mnie. 

Po tych słowach ponownie odwróciłam się do niej plecami i weszłam do szkoły. Mia i Katie posłusznie dotrzymały mi kroku.

- Nie musiałaś być dla niej taka ostra - nieśmiało odezwała się Mia.

- Daj spokój. Po której w końcu jesteś stronie? Mojej czy jej? - prychnęłam, podchodząc do swojej szafki.

- Twojej - szybko odparła brunetka. - Po prostu nie wiem... przyjaźnimy się od kilkunastu lat.

- Mia! - krzyknęłam szeptem. - Nawet nie próbuj mnie denerwować! 

Otworzyłam swoją szafkę i wyciągnęłam z niej podręcznik od historii. 

- Katie, chcesz ze mną usiąść? - wyminęłam Mię, po czym zwróciłam się do rudowłosej dziewczyny.

- Przecież to my zawsze siedzimy razem na historii! - dogoniła nas brunetka. 

- Najwidoczniej już nie - parsknęłam. - Ale nie martw się - Hanna z chęcią z tobą usiądzie. 

Włożyłam swojego kasztanowego loka za ucho i weszłam na klasy, gdzie zastałam Luka gadającego z tym pustakiem ze wczorajszej imprezy.

Może ten dzień wcale nie będzie tak udany, jak mi się wydawało.


przepraszam za tak długą przerwę! nowy rozdział pojawi się już jutro, obiecuję :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Mercedes" • h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz