Jakie znowu złe wieści? Jeszcze tego brakowało.
- Jakie złe wieści? - w moim głosie słychać nutkę strachu. To normalne, bo boję się tego co mogę zaraz usłyszeć.
- Pan Peters ma wstrząs mózgu. Jak na razie będzie musiał tutaj zostać.
Uff, to lepsze od amnezji. Wyobrażacie to sobie? Taka gwiazda jak Evan Peters nagle wszystkiego zapomina. Przecież człowiek sukcesu zamieniłby się w wybryk natury.
- Długo tutaj będzie?
- Przez jakiś czas owszem.
*MIESIĄC PÓŹNIEJ*
- Długo jeszcze? - Evan opiera się o moją szafę w pokoju i się mi przygląda. Chodzę w te i wewte po pokoju poszukując ukochanej bluzki, pamiętam, że gdzieś ją tu rzuciłam.
- Długo jeszcze? - naśladuję głos Evana. - Może zamiast się tak gapić byś mi pomógł?
- Może - Evan się śmieje i jeździ wzrokiem po pokoju. - Nie widzę.
- Śmieszne - prycham i szukam dalej. Zaglądam pod łóżko, biurko, komodę, praktycznie wszędzie, a nigdzie jej nie ma. Z zrezygnowaniem odsuwam przyjaciela (czyt. Evana) od szafy i wyrzucam z niej wszystkie moje ubrania. Na samym dnie leży moja ulubiona bluzka, fajnie. Biorę ją i odwracam się od Evana ściągając bluzkę. Mam do niego zaufanie, poza tym nie jestem naga. Mam na sobie stanik xD. Ubieram bluzkę czując na sobie wzrok Petersa.
- Nie gap się tak, bo powiem Roberts. Poza tym co podniecającego jest w moich plecach? - śmieję się i odwracam w pełni ubrana. Dokładnie, Evan znów jest z Emmą, a ze mną się tylko przyjaźni. Wtedy źle odbierałam jego sygnały (a przynajmniej tak mi się wydaje). Tkwię w Friend Zone, ale on nie musi o tym wiedzieć. To by zniszczyło wszystko, wystarczy już, że w gazetach posądzają go o romans ze mną. Nie ukrywam, że jestem z tego faktu zadowolona.
- Chcę cię z kimś poznać - poprawia swoje brązowe włosy i się uśmiecha. Zapewne będzie to jakiś przyjaciel Roberts, aby ona mogła być spokojna.
- Niby z kim? Wiesz, że nikogo nie szukam - prycham i patrzę w jego oczy.
- Kojarzysz Harry'ego Pottera? - porusza brwiami.
- Z fikcyjną postacią? Debil.
- Chodzi mi o Daniela, gościa, który go zagrał. Wiem, że jesteś Potterhead.
- Fajnie - udaję przejętą i zbiegam na dół. Evan za mną. Gwałtownie zatrzymuje się na ostatnim schodku, a ciało Evana przylega do mojego. Chytro się uśmiecham i momentalnie zeskakuję, przez co Evan upada. Patrzę na niego z politowaniem i zaczynam się śmiać.
- Haha, bardzo śmieszne - Evan przewraca oczami i dalej leżąc na podłodze chwyta mnie za kostkę i powala na podłogę. Zamiast tego spadam na jego plecy, przez co jęczy.
- Boom Peters! - śmieję się dalej. - Zawsze wygram.
- Słodka jesteś jak chcesz być lepsza - prycha i ściąga mnie ze swoich pleców. Wstaje i otrzepuje swoją koszulkę.
- Zawsze jestem słodka - niewinnie wzruszam ramionami i wstaję. Kocham się z nim droczyć, a moje samouwielbienie wzrasta na trzeci stopień.
- Chodźmy już - przewraca oczami i wychodzi z domu. Ja za nim i patrzę na niego maślanymi oczami. Wsiadamy do auta, gdzie na przednim fotelu siedzi nasza ukochana blondyneczka. Emma Roberts. Zniża swoje przeciwsłoneczne okulary na czubek nosa i odwraca się na tył, gdzie siedzę ja. Patrzy na mnie jak na kogoś kto właśnie skompromitował się przed całym miastem. Unikam jej spojrzenia i odwracam wzrok w szybę.
- Eghm, jedziesz już? - mówię cicho.
- Tak - Evan uśmiecha się w lusterku i rusza.
____________________________________________
Przepraszam, że dawno nie było rozdziału, ale miałam bardzo dużo rzeczy na głowie. :((( Nadal mam, więc rozdziały będą pojawiać się nieregularnie. :// Tak czy siak, mam nadzieję, że się podoba albowiem pisałam go w ciągu kilkunastu minut :'D
CZYTASZ
Kocham Cię, Evan | E.P.
FanfictionMłoda dziewczyna przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych. Na lotnisku wpada na Evana Petersa - jej największego idola, w którym jest zakochana. Jak dalej potoczą się ich losy?