Rozdział 9

38 3 1
                                    

W zupełnej ciszy jechaliśmy drogą znajdującą się w lesie. Głowa cały czas opadała mi w obydwie strony i czułam się, jakbym miała zaraz zemdleć. Kulka w ramieniu jednak daje siwe znaki. 

- Wszystko w porządku? - zapytał brunet po jakimś czasie jazdy. Spojrzałam na niego gniewnie, ponieważ było to pytanie idiotyczne. - Dobrze... rozumiem. 

Za szybą widać było jedynie skrawek lasu oświetlony przez przednie światła samochodu. Poza tym było cholernie ciemno i przerażająco. Myśląc o tym co mnie otacza, próbowałam zapomnieć o bólu, który w tej chwili czuję. Krwią ubrudziłam część tego samochodu, za co będę musiała w przyszłości ponieść pewne koszty u Danny'ego. 

- Zawieść cię do szpitala? - zadał kolejne głupie pytanie. On tylko udaje czy naprawdę jest takim idiotą? 

- Tak, od razu na komendę, żeby zaoszczędzić zamieszania. - prychnęłam i chwyciłam się za głowę, ponieważ okropny ból rozniósł się po wszystkich częściach mojego ciała. Przecież to jasne, że w szpitalu wykryją moją tożsamość, która była świadkiem morderstw dokonanych przez Adama. Policja ściga nie tylko jego, ale również osoby, które w jakiś sposób miały z nim do czynienia. 

- Więc co teraz masz zamiar zrobić? 

- Będziemy musieli sobie poradzić sami. - odpowiedziałam na jego kolejne pytanie.

- My? 

- Tak, my. - spojrzałam na niego. Jego mina zdawała się być niezdecydowana i zmieszana. Pewnie już zdał sobie sprawę, że zaczynając współpracę ze mną, wmieszał się w to całkowicie. Mimo wszystko, niezależnie jak wielkim niezdarą jest, potrzebuję go. Nie chcę być w tym wszystkim sama, chcę mieć kogokolwiek przy swoim boku. Przynajmniej dopóki nie znajdę Daniela. 

Co będzie jeśli coś wymknie mi się spod kontroli? Nie wiem, ale okropnie się boję. Brakuje mi kogoś, komu mogę zaufać, wiedząc że zawsze mi pomoże. A co robię teraz? Zdaję się na gościa, którego 'porwałam' pod sklepem muzycznym, w którym pracuje. Nie wiadomo, co może mu w danym momencie odwalić, a ja później nie będę potrafiła sobie z tym poradzić. Jestem do niczego w tym wszystkim, a każda strategia jaką próbuję opanować pozostaje totalną klapą.

- Daleko jeszcze? - zajęczałam, ponieważ czuję, jak coraz bardziej się wykrwawiam. Mam nadzieję, że poradzimy sobie z wyjęciem kulki z mojego ramienia. Już kiedyś wyciągałam ją z uda Adama, gdyż jeden z jego dawnych przyjaciół postanowił się przeciwko niemu zbuntować. 

- Nie, zaraz wysiądziemy. Cierpliwości. - mruknął, nie odrywając wzroku od przedniej szyby. Czułam, jak zaczął przyśpieszać, co odrobinę mnie usatysfakcjonowało, bo dzięki temu być może szybciej dojedziemy na miejsce. Po chwili przed moimi oczami zaczęły pojawiać się mroczki, a głowa tak mocno pulsowała, że niespodziewanie pisnęłam. Danny przyjrzał mi się i docisnął pedał gazu, co nie przykuło mojej uwagi przez promieniujący ból. 

Każdy mięsień mojego ciała napiął się, próbując powstrzymać to, co aktualnie się ze mną działo. Jakby wszystko co najgorsze torturowało mnie w tym samym momencie. Po chwili zaczęłam tracić siły, przez co  całkowicie opadłam na siedzenie. Moje oczy zamykały się i wydawało mi się, jakbym powoli traciła jakikolwiek kontakt z rzeczywistością.

I straciłam.


***

- Jak to mają go? O czym ty do mnie mówisz, człowieku? - syknąłem do telefonu całkowicie przepełniony złością. Jak najęty chodziłem po całym pomieszczeniu, próbując opanować chęć rozwalenia czegokolwiek. Nie podejrzewałem, że wszystko dojdzie do tego stopnia. Ba, kompletnie nie byłem na to przygotowany. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 19, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pamiętaj || Daniel SharmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz