II

3.4K 360 117
                                    

Udało mi się przejść kilka kroków, nim zostałem powalony na ziemię. Kiedy zacząłem się rzucać pod ciężarem, dostrzegłem pryszczatą gębę policjanta. Chłopak powiedział stanowczo:

- W imieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych zostajesz aresztowany.

- A co ma do tego prezydent?! - prychnąłem, a wtedy smarkacz wyciągnął strzykawkę. Wtedy na serio się wściekłem. Chcą ze mnie zrobić kolejnego potulnego demona?! Co to, to nie. Zacząłem się jeszcze bardziej rzucać, a po chwili chłopak upadł na mnie. Już miałem się ucieszyć, kiedy dostrzegłem nad sobą zarumienioną twarz Dippera. Patrzył na mnie tak psychicznie, a włosy sterczały mu jak Einsteinowi porażonemu prądem.

- Idziesz ze mną. Muszę cię oswoić. - powiedział i zachichotał, a potem zaczął mnie macać. Poderwałem się i najpierw tłukłem go laską, a gdy to nie zadziałało, a on uczepił się mojej peleryny, pobiegłem przed siebie. Próbowałem go zgubić, ale w rezultacie zatoczyłem niezłe kółko. Coś tam wrzeszczał, ale nie zwracałem na to uwagi.

W końcu potknąłem się o świnię, którą prowadził mój brat. Na smyczy.

- Bill! - krzyknął Will.

- Will! - zawołałem i przewróciłem się na plecy, mając teraz Dippera pod sobą. Braciszek jednak nie wydawał się zainteresowany moją osobą. Klęknął przy świni i zaczął ją tulić, głaszcząc uspokajająco.

- Biedny Naboki... Co ten Bill ci zrobił... - mamrotał do niego, a po chwil nade mną zobaczyłem rozwścieczoną gębę Mabel.

- Jak mogłeś?! Ty... Ty... Świnio! - dziewczyna kopnęła mnie w jaja, a ja pisnąłem równocześnie z Nabokim.

- Mab! Jak mogłaś! - usłyszałem karcący głos brata. Jego oburzenie nie dotyczyło jednak mojej osoby.

- Bill... Mógłbyś ze mnie zejść? - spytał cichy głos.

- Oczywiście, Sosenko. - powiedziałem i przewróciłem się na bok, a oczy zaszły mi łzami. Dlaczego to tak bolało, do cholery...

- Mabel Pines. - Dipper wymierzył w swoją siostrę palec. Dziewczyna cofnęła się.

- Dipper?

- Zgodnie z ustawą numer 12 artykułem 5 i podpunktem c znieważyłaś mojego demona. W związku z tym oskarżam cię, a na świadka wzywam obecnego tu Williama Ciphera i Nabokiego Świnkę.

A potem chwycił pewną ręką moją rękę i podniósł.

- Chodź, Bill. Idziemy walczyć o twoje prawa.

Odrzucił oklapnięte teraz włosy ruchem gwiazdy filmowej i chcąc nie chcąc podreptałem za nim. Jedno pytanie jednak nie dawało mi spokoju. Spytałem więc wprost:

- Co tu się do cholery odpierdziela?

- Zabraniam Ci przeklinać. I w ogóle muszę cię lepiej oswoić. Nie możesz mi robić takich numerów. - spojrzał na mnie surowo.

- Macałeś mnie! Jak się miałem zachować?!

- Nie macałem. Sprawdzałem tylko elementy twojej ludzkiej powłoki.

- Na jedno wychodzi. - burknąłem, a wtedy Dipper nagle mnie objął ramieniem. Wzdrygnąłem się.

- Aha. Nerwowo reagujesz na dotyk. To źle. - mruknął i spojrzał na mnie badawczo.

- Wiesz, nie każdy lubi być dotykany...

- Ale to nic. Wyszkolę cię. I będziesz najlepszym demonem w dzielnicy. A teraz chodź.

Westchnąłem i poszedłem za nim. Powoli zaczynałem uczyć się tego, że nie ma sensu pytać. I tak nie otrzymałbym odpowiedzi.

Prove It /billdip/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz