Rozdział XII

1.7K 81 3
                                    

- a w co się ubierasz? - zapytał Grzegorz.

- nie wiem, jeszcze nic nie kupiłam.

- słucham?! - wykrzyczał - do urodzin jest kilka dni, a ty nie masz sukienki?

- no... tak jakoś wyszło... - odpowiedziałam cicho.

- chodź. - piłkarz pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Grzegorz zawołał Wojtka, ubraliśmy kurtki i wyszliśmy. Zdążyłam wziąć jedynie torebkę.

Chodziliśmy po wielu sklepach, ale nic mi nie przypadło do gustu. Po chwili Wojtek krzyknął:

- Mam!! - wskazał na piękną ....... (opis sukienki) . Od razu mi i Grzeskowi sie spodobala, więc bez zastanowienia ruszyliśmy w jej stronę. Gdy przymierzyłam kreację pokazałam się moim przyjaciołom, na co obydwaj otworzyli szeroko usta.

- aż tak źle? - krzywo się usmiechnelam.

- no co ty, Natita. - powiedział Wojtek. - jest wręcz..

- zjawiskowa, niezwykła, jakby szyta na miarę -dodał Grzesiek, przez co cała nasza trójka się zaśmiala.

- no nie wiem... - wydukałam. - chyba nie jest dla mnie...

Wtedy Grzegorz zawołał do sprzedawczyni:

- bierzemy tą Szanowna Pani. - i wskazał na mnie, a raczej na sukienkę, którą miałam na sobie.

- ale Grzesiek, ona jest za droga - wyszeptałam. On tylko zbliżył się do mnie, pocałował czule w policzek i powiedział:

- potraktuj ją jako prezent ode mnie. Na urodziny.

- nie, ona jest za...

- cicho już bądź. - przerwał mi piłkarz. - przebieraj się i idziemy na kawę. - puścił mi oczko, po czym wepchnął mnie z powrotem do przymierzalni. Nie miałam wyjścia, musiałam się zgodzić na to, żeby mi ją kupił. Owszem, była przepiękna, ale jej cena powalała. Po przebraniu się w swoje ciuchy, Grzegorz wziął mi kreację i położył na ladzie. Zapłacił, po czym poszliśmy do kawiarni.

- tym razem ja płacę. - powiedziałam stanowczo.

- nie, bo ja. - powiedział Wojtek.

- nie, ja. - klucilismy się tak przez chwilę, jednak szybko przerwał nam Krycha.

- to może zróbmy tak, że każdy zapłaci za siebie. Będzie sprawiedliwie.

- no dobra. - zgodzilam się.

- okej - dodał bramkarz.

Siedzieliśmy w kawiarni i komentowaliśmy wszystko, co tylko widzieliśmy. Śmialiśmy się z kwiatków na stoliku, jakiś plakatów, a potem z siebie nawzajem. Bawiłam się z nimi jak nigdy. Tacy przyjaciele to skarb.

Hejka wszystkim. Mam ważne info.

Z powodów osobistych nie będzie mnie na wattpadzie przez co najmniej tydzień, może nawet więcej, więc jest to ostatni rozdział jak na razie. Spokojnie, nie wiem kiedy, ale na pewno będę kontynuować to opowiadanie, jeśli wszystko w moim życiu wróci do normy. Przepraszam was za to i dziękuję wszystkim, którzy czytają to badziewne opowiadanie. Jesteście Kochani! ♥❤😘
Do zobaczenia!

Ideał -  Grzegorz KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz