Rozdział IX

1.8K 96 12
                                    

Dwa tygodnie później.

Pojechałam z Karolem na lotnisko, by pożegnać Grzegorza, który niestety musiał już lecieć do Paryża. Przez te dwa tygodnie cała nasza trójka jeszcze bardziej zbliżyła się do siebie. Szukałam wzrokiem piłkarza, jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć. Postanowiłam napisać SMS.

Ja: Jesteśmy na lotnisku. Gdzie jesteś?
Po chwili odpisał.

Grzesiek: w bufecie. Przychodzcie tu szybko.

Bez zastanowienia pobieglismy do odpowiedniego miejsca. Znaleźliśmy przyjaciela i usiedlismy przy stoliku.

- mój samolot spoznia się o dwie godziny. - powiedział Krycha.

- ja bym się wkurwił. - wtrącił Karol.

Oboje z Grzeskiem cicho się zaśmialiśmy.

- idę przynieść coś do picia. - powiedział Karol, po czym poszedł do lady.

W tym momencie postanowiłam wykorzystać okazję, żeby porozmawiać we dwoje z Grzegorzem.

- przyjedziesz do mnie jeszcze?

- jeśli tylko zechcesz. - uśmiechnął się piłkarz.

- to w takim razie rezerwuj bilet na 17 stycznia.

- dlaczego akurat wtedy? - zdziwił się.
- no bo wiesz, to jest taki magiczny dzień. Dzień, na którego czekam już 17 lat.

- możesz troszkę jaśniej?

- o my god - zaśmiałam się - moja osiemnastka.

- aa faktycznie. Czyli rozumiem, że mam się czuć zaproszony?

- nie wyobrażam sobie, żeby Cię wtedy nie było. - oznajmiłam zgodnie z prawdą. Krycha uśmiechnął się szeroko, po czym dał mi buziaka w policzek.

- przyjadę na pewno. Choćby nie wiem co. - szeptał mi do ucha, przez co miałam motylki w brzuchu. Odpowiedziałam tylko ciche "dziękuję" i wtedy wrócił Karol.

- coś mnie ominęło? - zapytał jednocześnie stawiając butelki z sokiem jabłkowym przed nami.

- nie nic. - odpowiedziałam.

Oczekiwaliśmy na samolot Grześka rozmawiając i opowiadając dowcipy. Krycha opowiadał nam o Szczęsnym, Lewym, Jędzie i reszcie naszych reprezentantów. Ani się obejżeliśmy, gdy z głośników usłyszeliśmy głos:

"Samolot z Katowic do Paryża wylatuje za 20 minut. Pasażerów prosimy o podejście do sektora nr 2. Dziękujemy i przepraszamy za opóźnienia"

Po tych słowach zrobiło mi się smutno, że już muszę pożegnać mojego idola. Odprowadziliśmy Grześka do wyznaczonego miejsca, po czym rzuciłam się mu w objęcia.

- nie zapomnij o mnie. Proszę. - głos powoli mi się załamywał. Poczułam, jak Grzegorz gładzi moje włosy, a po policzkach momentalnie zaczęły splywać łzy.

- nie zapomnę. Obiecuję.

Grzegorz wsiadł do samolotu, a my udaliśmy się na wieżę widokową, by obserwować, jak nasz przyjaciel odlatuje do innego miasta.

- kochasz go? - zapytał mój przyjaciel. Zdziwił mnie tym pytaniem. Bardzo.

- co?! Skąd ci to przyszło do głowy?

- znam Cię. I widzę jak na niego patrzysz. Beczysz jak odlatuje i jesteś smutna. Natalia, powtórzę pytanie. Kochasz go?

Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Na szczęście zadzwonił mi telefon. Podziękowałam mojej mamie w myślach i odebrałam.

- tak, mamo?

- jak tam? Grzegorz poleciał?

-tak.

- kiedy wracacie?

- zaraz będziemy.

- dobrze. Pa córcia.

Rozłączylam się. Następnie zwróciłam się do Karola.

- muszę już wracać do domu.

- jasne. Chodź.

Pociagnelam przyjaciela za rękę, żeby jak najszybciej udać się do samochodu. Przez całą drogę próbowałam go zagadywać tylko po to, żeby nie ciągnął tematu Grześka. Nie mam pojęcia, co miałabym mu odpowiedzieć.

W końcu dojechaliśmy do domu. Byłam bardzo zmęczona, więc poszłam spać.

Jeśli Ci się podoba, zostaw coś po sobie ;) ♡

Ideał -  Grzegorz KrychowiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz