Rozdział XII

75 4 4
                                    


- To - zaczynam kiedy pan Fu nalewa mi zielonej herbaty do mikroskopijnych azjatyckich filiżanek. - To trochę dziwaczne. Zawsze tak zaprasza pan do siebie obcych ludzi?
Staruszek chichocze i upija łyk herbaty.
- Nie jesteś obca.
Unoszę brwi w geście oznaczającym "czymógłbypanwytłumaczyćocotudocholerychodzi".
Pan Fu zdaje się jednak nie dostrzegać mojego pytającego spojrzenia i spokojnie żłopie napar wpatrując się w bambusowy obrusik.
Zdaje mi się, że mija wieczność zanim postanawia się odezwać.
- Lano... A może Camélèon?
Efektownie krztuszę się herbatą. Dopiero po dłuższej chwili udaje mi się złapać oddech.
Zanim zdążę cokolwiek powiedzieć,  czego nawet nie próbuję, bo nie jestem w stanie wykrztusić ani słowa, staruszek kontynuuje.
- Zamierzam wyjaśnić ci pewne rzeczy, ponieważ uważam, że zasługujesz na to żeby być z tobą szczerym. Niektóre informacje mogą ci się wydać zaskakujące, ale proszę cię żebyś mi nie przerywała, dopóki nie skończę.

Pan Fu bierze głęboki wdech.

- Jesteś posiadaczką miraculum kameleona. Skąd to wiem? Ja sam sprawuję opiekę nad kwami. To ja  przydzielam je do odpowiednich osób.
Powiem ci szczerze: zawsze każdego potencjalnego posiadacza miraculum czeka mały test świadczący odrobinę o charakterze i predyspozycjach do pełnienia roli superbohatera. Ciebie ten test ominął.
Ponieważ to nie ty miałaś być posiadaczką kwami Camélèona.

Nieruchomieję.
Cholera, cholera, cholera, cholera.
Wiedziałam. Wiedziałam, że jest zbyt idealnie, żeby to mogła być prawda.

- Zostałaś posiadaczką tego miraculum,  można by powiedzieć, przez przypadek.

- Mogę to oddać, komuś kto bardziej się nadaje - mówię stanowczo, ale głos i tak mi się łamie. Wyciągam z włosów spinkę i trzymam ją ostrożnie w otwartych dłoniach. Zaciskam powieki.

Weź ją. Weź ją. Weź ją. No weź tę cholerną spinkę.

Chcę żeby ta chwila jak najszybciej dobiegła końca. Ciężar miracula w rękach jednak wciąż nie znika. Zamiast tego czuję jak ktoś przykrywa swoimi dłońmi moje.
Otwieram oczy.
- Nie wezmę jej. Należy do ciebie - mówi łagodnie starzec. - To nie mógł być przypadek, że to właśnie ty ją dostałaś. Nie wierzę w przypadki.

- Ale... Ale przecież... - protestuję.

- Cicho bądź - przerywa mi. - Wydarzyło się to co miało się wydarzyć. Chciałem tylko powiedzieć ci prawdę.

- D-dzięki - mruczę, przecierając oczy rękawem.

- No - mówi, dopijając herbatę. - To by było na tyle. Dziękuję ci za miłą wizytę. Twoi rodzice pewnie nie będą zadowoleni jeśli zjawisz się w domu spóźniona.

Czyli chyba mam już sobie iść, bo mamusia...
O   n i e.
Spoglądam na zegar z pandą wiszący na jednej ze ścian.
Wskazuje piętnaście po czwartej
Lekcje zwykle kończę o wpół do trzeciej.
A ja nawet nie ruszyłam w drogę powrotną. I nie mam pojęcia w jakiej części Paryża jestem.

- Dziękuję - mówię wstając pośpiesznie, przewracając trzcinowe krzesło. - Do widzenia!

Wybiegam z mieszkania Pana Fu, niechcący trzaskając drzwiami. Równocześnie wyciagam telefon, usiłując zadzwonić do mamy. Nic z tego. Ekran mryga na czerwono i czernieje.
Bateria padła.

Kiedy docieram na przystanek mokre włosy oblepiają mi twarz, a nogi płoną mi po długim biegu.
Wsiadam do pierwszego lepszego autobusu, mając nadzieję, że jedzie mniej więcej w kierunku domu.

Pół godziny później staję przed drzwiami, przemoknięta do suchej nitki.
Trzęsie mi się ręka, kiedy naciskam dzwonek. Oczywiście akurat dziś musiałam zapomnieć klucza. Czekam chwilę, ale nikt nie odpowiada. Dzwonię jeszcze raz. Drzwi otwiera mi Sally, ledwo sięgając zamka. Wygląda dziwnie.
Dopiero teraz zauważam, że samochodu rodziców nie ma na podjeździe.
- Sally? - pytam, wchodząc do środka. - Gdzie rodzice?
- W spi-spi-sziptalu - odpowiada mi szeptem.
Robi mi się gorąco.
- Co im się stało? Wszystko w porządku?!
- Mama i tata w porządku, ale Hanna... - łzy zaczynają staczać się z jej rumianych policzków.
- Co Hanna?
- Hanna i auto... I bum!
Nie mogę złapać oddechu.
- Sally, poczekaj tu. Ja jadę do szpitala - mówię, starając się zamaskować drżenie głosu.

|Miraculous - Biedronka i Czarny Kot|  "Inna" - fanfiction. |Miraculum|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz