Do domu wróciłam dopiero wieczorem. Dwie godziny wcześniej dostałam wiadomość informującą, że wszyscy są u Sergio i mają nadzieję, że przyjdę. Czy one przypadkiem nie za bardzo zaprzyjaźniły się z piłkarzami?
Stwierdziłam, że nie mam ochoty już nigdzie się wybierać. Napisałam do Taylor, że nie mam sił. Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w coś luźniejszego, mianowicie krótkie, dresowe spodenki w kolorze szarym oraz białą koszulkę na ramiączkach. Zeszłam na dół i położyłam się wygodnie na kanapie, następnie włączyłam telewizor, oczy same mi się zamykały.
Mój odpoczynek nie trwał długo, ponieważ kilka minut później ktoś zapukał do drzwi. Niemalże wyskoczyłam z kanapy i pobiegłam do drzwi, aby je otworzyć. Cristiano powitał mnie ciepłym uśmiechem. Co on tutaj robi?
-Cześć. Przyszedłem abyś się sama nie zanudziła. -odpowiedział, jakby czytał mi w myślach.
-Cześć. Wchodź, zaskoczyłeś mnie z tą wizytą. -uniosłam kąciki ust w górę.
-Lubię zaskakiwać. -zaśmiał się pod nosem, a ja wyczułam tutaj podtekst seksualny.
Jestem jakaś niewyżyta, czy jak?
-Więc zamierzasz zanudzać razem ze mną? -zapytałam, kierując się do salonu. Odwróciłam się w jego stronę, upewniając czy za mną idzie.
-Zamierzam pomóc Ci z tą nudą. -wzruszył ramionami, a ja usiadłam na kanapie.
-Od razu mówię, że jestem w tym momencie nieco leniwa. -ponownie rozłożyłam się na kanapie.
-Więc mam dla Ciebie przykrą wiadomość. -zaczął, a ja uniosłam pytająco brew, na co kontynuował. -Ze mną nie ma leniuchowania.
Jęknęłam pod nosem, a mężczyzna zaśmiał się cicho.
-Chciałbym Ci coś pokazać. -Cris nawilżył wargi, następnie chowając je do wnętrza ust. Chwilę później je wypuścił i dodał. -To moje takie prywatne miejsce, gwarantuje piękne widoki.
-Brzmi zachęcająco. -wlepiłam wzrok w jego oczy. -Co ja gadam! Pewnie, że się zgadzam! Tylko.. daj mi chwilkę.
Pobiegłam na górę i szybko wygrzebałam z szafy jeansowe spodnie z wysokim stanem. Przebrałam krótkie spodenki na wcześniej wspomniane spodnie i zbiegłam na dół. Zabrałam telefon ze stolika i spojrzałam na Cristiano.
-Gotowa! -wyszczerzyłam się, na co się zaśmiał.
-Nie minęło nawet pięć minut. Nigdy się nie spotkałem z tym, aby dziewczyna tak szybko się przebrała.
-Bo ja jestem wyjątkowa. -wzruszyłam ramionami. Cris nic nie odpowiedział, za to szczerze się uśmiechnął.
Wyszliśmy na zewnątrz. Dowiedziałam się, że musimy pojechać tam samochodem, ale nie sprawiało mi to żadnego kłopotu, a wręcz przeciwnie, nie miałam sił na przejście nawet kilometra. Zadziwiające było to, że jechaliśmy w całkiem przeciwną stronę niż zwykle. Zazwyczaj zjeżdżaliśmy w dół, do centrum miasta, tym razem jechaliśmy do góry. Nie wiem co tam się znajdowało, ale ciekawość zżerała mnie od środka. Droga potrwała dobre dwadzieścia minut, za ten czas próbowałam wyciągnąć jakiekolwiek informację z Cristiano o tym miejscu, ale nie chciał kompletnie nic powiedzieć. Kiedy prawie dotarliśmy chłopak zatrzymał się i powiedział, że konieczność jest, aby zawiązać mi chustę na oczy. Dodał też, że widok ma być niespodzianką. Po chwili jednak pomógł mi wysiąść z samochodu, następnie prowadził mnie piechotą przez około dziesięć minut! Trochę zaczynałam się bać, ale ufałam mu w pewien sposób.
Cristiano odwiązał chustę, a moim oczom ukazał się świetny widok na Madryt oraz zachód słońca. Widok - pierwsza klasa. Rozejrzałam się wokół siebie. Miejsce, w którym się znajdowaliśmy było na niewielkim pagórku, za nami znajdowały się drzewa, od groma drzew. Było tutaj naprawdę pięknie, zastanawiało mnie to jak Cris znalazł to miejsce. Mężczyzna usiadł na trawie, a jak obok niego.
-Jak znalazłeś to miejsce? Jest tu przepięknie. -szepnęłam.
-Szukałem takiego miejsca od wielu lat, codziennie jeździłem w poszukiwaniach. W końcu tak się stało, że znalazłem się tutaj. -wzruszył ramionami. -To miejsce pozwala mi na przemyślenie wszystkich spraw, pomaga w zastanowieniu się. Ta cisza, spokój, z dala od ludzi - marzenie. -westchnął cicho.
-Dlaczego akurat mnie tutaj zabrałeś? -zmarszczyłam delikatnie brwi, a wzrok wlepiłam w jego osobę.
-Może po prostu Ci zaufałem? Jesteś jedyną osobą, która wie o mojej kryjówce.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, po prostu się w niego wtuliłam. Łzy pojawiły się w moich oczach, dlaczego? Sama nie wiem. Może po prostu ten moment był dla mnie trochę wzruszający. Zamknęłam oczy, a mężczyzna mocniej objął mnie swoimi silnymi ramionami.
-Sara... -zaczął powoli.
Delikatnie się od niego oderwałam, spojrzałam pierw na jego wargi, a następnie na oczy. Mężczyzna nachylił się do mnie i delikatnie musnął moje wargi. Odwzajemniłam z równą delikatnością, po chwili nasze wargi z każdym muśnięciem pogłębiały pocałunek. Kiedy mi, jak i również Panu Ronaldo zabrakło powietrza, z niechęcią oderwaliśmy się od siebie. Moje policzki mocno się zarumieniły, więc unikałam jego wzroku. Kątem oka mogłam zauważyć delikatny uśmiech na jego ustach.
-Przepraszam... -szepnęłam cicho.
CZYTASZ
So What Are You Going to Do with That?
FanfictionSara Sampaio, córka chrzestna trenera klubu Real Madryt - Zinedine Zidane. Przyjeżdża do Zidane na czas wakacji, aby się rozerwać i odpocząć od pracy - modelingu. Kobieta zamierza wykorzystać wolny czas najlepiej jak się da, lecz z umiarem. Nie jest...