Rozdział 5 - Chcieć , a móc ...

570 52 14
                                    

- Sachi ... obiecasz ,że nikomu tego nie powiesz ?

- Obecuję .

Co ten Sachi robi !? Co on sobie myśli ! Debil ... Myślałam , że mówi mi wszystko ... Jak nie mógł powiedzieć , że jest homo ... I dlaczego teraz płaczę !? Ja sama jestem głupia ...

- Nagisa ? Nic ci nie jest ? - oczywiście te głupie pytania Yuu .

- Nie , nic się nie stało .

- To nie rycz nam tutaj bo robisz siarę - głupi Kiba ! On nie wie co ja czuję !!!

- Zamknij się ! Co mam twoim zdaniem robić ?! Śmiać się ? Świętować ?!

- Słuchaj ! To , że Sachi jest ... no... jaki jest , to nie znaczy , że musimy go dyskryminować !

- Ale to jest chore ! Nie rozumiesz , że takiego zachowania nie można zaakceptować ?! - byłam już u kresu wytrzymałości .

- Chociaż spróbuj ! To jego wybór ! - wykrzyczał Kiba .

- Ej proszę was ... bo zaraz dojdzie do-

- Nie zaakceptuje tego cholernego pedała ! - wybuchłam .

W tym momencie na swoim policzku poczułam ból . Kiba mnie spoliczkował . Nie powinien , ale on nigdy się nie powstrzymywał przed ujawnianiem swoich emocji .

- Głupia ! To twój przyjaciel , pomyśl czasami zanim coś powiesz ! Chodź Yuu ! - ciągle krzyczał .

- Ale chwila ! Zara-

- Chodź i nie gadaj !

- Ehh ... Nagisa , do zobaczenia ! - zawołał już z daleka Yuu .

Oni już od dzieciństwa byli blisko .
Pamiętam jak sama bawiłam się w piaskownicy jako dziecko . Byłam naprawdę samotna . Nigdy nie obchodziłam rodziców , byli zawsze zapracowani , a w ich grafiku nie było miejsca na mnie . Kiedy robiłam babki z piasku całkiem sama zauważywałam dwóch śmiejących się do siebie chłopców , którzy wspinali się po drabinkach . Chciałam się z nimi pobawić ale byłam zbyt nieśmiała , żeby iść się przywitać . Po chwili przytłoczona swoim charakterem zobaczyłam dwa cienie . Spojrzałam w górę i zobaczyłam moich nowych przyjaciół . Kiedy z nimi przebywałam poznałam dwa różne charaktery jeden bardzo odważny i niezależny , a drugi nieśmiały i bardzo miły .
Potem poznaliśmy Sachi'ego i wszystko się zmieniło . Moje podejście do życia , rodzina , Yuu , Kiba i uczucia. Dopiero kiedy zobaczyłam tego ... Ryu ,zrozumiałam jaki Sachi jest dla mnie ważny .

Szłam do mojego znienawidzonego domu z czerwonym policzkiem . Było już ciemno , a w mojej okolicy nie było lamp . Pośród drzew otaczających drogę do domu dało się zauważyć kilka gwiazd , które sprawiły , że po mojej twarzy spłynęły dwie duże łzy .

- Dlaczego muszę być taka beznadziejna ?

- Ryu ... - wyszeptałem ciągle tuląc się do niego .

- Tak ?

- Dlaczego się wyprowadziłeś ? - zapytałem .

- Coo ?! Ja się nie wyprowadziłem , mieszkałem ciągle tu gdzie mieszkam - powiedział trochę zaniepokojony .

- To dlaczego nie było Cię tak długo ? Z jakiej racji nigdy ciebie nie widziałem ?!

- Wiesz ... po śmierci moich rodziców zajmowała się mną ciotka Lucy i narobiła problemów . Zawsze zależało jej tylko na dobrych ocenach i takich tam ,więc wysłała mnie do centrum Tokio na uniwersytet . Dojeżdżałem tu , ale ciotka zakazała również jakiegokolwiek kontaktu z przyjaciółmi , wredna z niej babka - to prawda ciotka Lucy to straszna zołza , zupełna przeciwność jej zmarłej siosty - matki Ryu .

- Ahh ... przepraszam , ale musiałem wiedzieć - uświadomiłem sobię jaki w tym momencie byłem wścibski .

- Nie szkodzi , dla ciebie wszystko - przytulił mnie jeszcze bardziej , a ja pod wpływem jego słów strasznie się zawstydziłem .

- Haha ! - w tym momencie wstał i poszedł do innego pokoju - Zaczekaj zaraz ci coś przyniosę , mam dla ciebie prezent !

- Prezent ? Dla mnie ? - zdziwiłem się lekko .

- Proszę ! - znowu uśmiech zagościł na jego pięknej twarzy .

Dał mi dosyć duże granatowe pudełko z żółtą wstążką . Delikatnie je otworzyłem nie chcąc zniszczyć delikatnej wstążki obowiązanej dookoła kartonika . Zobaczyłem zdjęcie . Zdjęcie , na którym byłem ja ... i Ryu . Staliśmy przed nowym samochodem taty mojego przyjaciela . Byliśmy tym bardzo podnieceni co widać było po naszych rozweselonych minach . Zauważyłem też , że Ryu złapał mnie wtedy delikatnie za rękę . Mogliśmy mieć na tym obrazku po dwanaście lat .
Strasznie się ucieszyłem , ponieważ myślałem , że nie zrobiliśmy sobie żadnych zdjęć u niego w domu bądź podwórku . Już miałem podziękować kiedy zauważyłem jak Ryu delikatnie pokazuje palcem na pudełko . Spojrzałem do środka i oprócz zdjęcia zobaczyłem jakiś naszyjnik . Ryu wyciągnął go i przełamał . Była to gwiazdka z napisem :

Sachi | Ryu
Best | Friends

Był to naszyjnik , ktory się łączyło . Byłem wręcz w euforii . W mgnieniu oka przytuliłem się do Ryu .

- Dziękuję Ci ... - znowu łzy .

- Nie ma za co Saichi . Nie rycz mi tu - czułem jak się uśmiecha .

Nie mogliśmy się puścić . Usiedliśmy znowu na łóżku . Usłyszałem cichy oddech Ryu . Poczułem również jak jego serce przyspiesza oraz temperatura wzrasta . Zacząłem się denerwować . Myślałem , że znam Ryu , ale po chwili uświadomiłem sobię iż nie widziałem go kilka lat i nie do końca wiem jak się w danych sytuacjach zachowuje . Przez głowę przeszło mi z miliard rzeczy jakich mogłem się spodziewać po Ryu w tej sytuacji . Niekoniecznie były to grzeczne gesty .
Po chwili zaprzestał moich przemyśleń i przejechał palcami po moich plecach. Zaczął mnie łaskotać nosem po szyi od czasu do czasu zaciągając się moim zapachem .

- Hahaha Ryu ! Haha , przestań ! - nie mogłem wytrzymać ze śmiechu przez łaskotki .

Pod wpływem wyczerpującego śmiechu padłem z Ryu na łóżko . W tej chwili leżał na mnie , ale nie za bardzo się tym przejmowałem ponieważ fascynowało mnie jaki dobry w łaskotaniu jest mój przyjaciel . Dopiero kiedy przestał podniósł się lekko , oparł na dłoniach i poważnie na mnie spojrzał . Patrzyłem mu w oczy i on w moje . Po chwili zbliżył swoje usta do mojej szyi i lekko przejechał nimi wzdłuż niej . Zrobiło mi się gorąco . Zamknąłem oczy i wypuściłem ciepłe powietrze , a on wyszeptał mi do ucha :

- Już nigdy nie pozwolę nikomu nas rozdzielić .

- Ahh - zdążyłem tylko lekko otworzyć oczy .

- Okej ! Chcesz coś do picia Saichi ? - zapytał się jakby nigdy nic .

- Jeśli pozwolisz , ale po tym będę musiał iść już do domu bo późno się robi - wykrztusiłem lekko przytomny .

- Nie ma sprawy ! To za chwilę przyjdę z sokiem ! - powiedział znikając za drzwiami.

- Będę ... ! Będę czekał !

Dotyk ChłopcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz