Rozdział 3 - Ten , który odszedł

680 49 18
                                    

R - Ryu

- Cześć wszystkim , nazywam się Ryutaro Asano , miło was wszystkich poznać .

To niemożliwe ... Ryu ... Ryu ... ten uśmiech , to jednak ty ! - łzy zebrały mi się do oczu , po chwili wybuchłem płaczem .

- Sachiko , coś się stało !? - zawołał przestraszony nauczyciel .

- Sachiko ..? Sachi - ko ... Sa...

- Nie , nic się nie stało - powiedziałem z lekkim uśmiechem lekko zawstydzony bo wszyscy się na mnie w tej chwili patrzyli .

- Saichi !!!! - wykrzyknął powód moich łez ... - Saaaaichii !!

Siedziałem i patrzyłem na niego z niedowierzaniem ... Jednak mnie poznał ... Ryu ... Ryu ... kochany Ryu !
Podbiegł do mnie ....

-Saichi !

... i przytulił nie zważając na sytuację , na innych .... przewróciliśmy się, a z nami ławka i krzesło .
To była chwila . Zaczęliśmy się śmiać ... tak jak dawniej .

- Saichi ! Wreszcie cię znalazłem - powiedział podekscytowany Ryu .

- To ja cię cały czas szukałem idioto !!!

Teraz leżał na mnie - widziałem znowu jego twarz , ale teraz była jeszcze piękniejsza ... nie ! Ona była teraz przystojniejsza ! Zauważyłem jak się zmienił - jego włosy były już nie jak słońce ale jak złoto , tylko bardzo miękkie złoto . Jego cera , po której przejechałem z utęsknieniem dłonią również nie dorównywała nikomu pod względem delikatności . I jego przepiękne zielone oczy , w które teraz patrzyłem ...
Serce zaczęło mi łomotać i czułem , że na moich polikach pokazały się dwa rumieńce . Jednakże czułem także szybko bijące serce Ryu , który był teraz tak blisko , że prawie dotykaliśmy się naszymi nosami .
Wyczułem moim ciałem mięśnie brzucha Ryu , był szczupły i wysportowany , a jego barki , pod którymi leżałem , rozbudowane jak u prawdziwego licealiscy *nie to co u mnie*. Czułem od niego ciepło ... nawet przez jego koszule mogłem poczuć jak rozpalony teraz jest .

- O cholera - spojrzałem w stronę tablicy. Stały tam wszystkie dziewczyny z naszej klasy oprócz Nagisy i piszczały . Widziałem , że ich twarze są całe czerwone . Potem spojrzałem na nauczyciela i chłopaków - mieli oczy jak kilkanaście sów .
Po chwili zdałem sobie sprawę w jakiej pozycji jestem z Ryu ! Jego noga była pomiędzy moimi , a jego chude ręce podpierały się o podłogę . On również zauważył moich kolegów z klasy . Z prędkością światła wstaliśmy i oboje puściliśmy buraka jeszcze mocniejszego niż przed chwilą .
Dziewczyny nadal piszczały.
Gdy przestały zapadła cisza , a wszystkie oczy były skupione tylko na mnie i przystojnym blondynie .


Przez resztę lekcji patrzyłem raz na tablice raz na Ryu , który rozglądał po klasie przyzwyczajając się do nowego otoczenia .
Wreszcie zadzwonił dzwonek .
Przez lekki tłum wysokich chłopców zgubiłem Ryu . Gdy wyszedłem na korytarz zauważyłem bujną blond czuprynę udającą się do automatu z napojami , który był na końcu korytarza . Z pośpiechem zacząłem biec w stronę automatu .

- Ryuuu !!!

Obrócił się po czym wskoczyłem na niego i objąłem go to rękami na szyi to nogami na biodrach . Ważyłem jakoś 50 kilo więc nie był to jakiś wielki ciężar dla mojego przyjaciela .

- Ryu ... tak bardzo za tobą tęskniłem ... - łzy znowu powitały oczy .

- Ja za tobą też Saichi - poczułem jego ręce na moich plecach , zrobiło mi się przez to gorąco .

Dopiero gdy z niego zeszedłem zobaczyłem , że jest ode mnie wyższy o głowę . Właściwie zawsze był .

- Ryu mieszkasz tam gdzie kiedyś ? Ciągle jesteśmy sąsiadami ? Mogę dzisiaj przyjść cię odwiedzić ? Dlaczego ciebie nie było ?! Głupi !!!! - zasypywałem go pytaniami jakbym to ja był głupi .

- Hahaha - przetarł swoje łzy wywołane przez śmiech - Saichi przyjdź dzisiaj to wszystko ci powiem , zawsze mieszkałem w tym samym miejscu więc wpadaj od razu po szkole !

Jego uśmiech był taki uspokajający , mógłbym na niego patrzeć godzinami . Jego głos też się zmienił . Był troszkę bardziej niski niż kiedyś .

- O - Okej , to ja wpadnę po obiedzie !

- Będę czekał - oczy mu zabłyszczały .

To była ostatnia lekcja . Po zajęciach kiedy już słońce lekko zachodziło widziałem jak wsiada do limuzyny uśmiechając się do mnie . Jego twarz była cała w promieniach pomarańczowego już słońca . Zapatrzyłem się w odjeżdżający samochód lecz moi przyjaciele mi przerwali .

- Ej księżniczko - w szkole chłopaki nazywali mnie księżniczką nawet nie wiem dlaczego - co to było na wychowawczej ? - zapytał się mi Kiba .

- No właśnie , nawet nam tego nie wyjaśniłeś ! - dokończył Yuu .

Podczas rozmowy zauważyłem kilka dziewczyn , które chichotały patrząc się na mnie .

- Eee ... Jak by wam to wytłumaczyć ...-zacząłem .

- No lepiej jakoś dobrze ! - Nagisa była zła z jakiegoś powodu .

- Bo wiecie kiedyś miałem przyjaciela , nawet bliskiego ...

- To nie jest twój przyjaciel !

- Co ? - byłem zaskoczony jej postawą .

- Chcesz nam wmówić , że z przyjacielem się obciskuje ?!

- Nie rozumiem Cię ! - byłem już wkurzony.

- Hej przystopujcie ! - próbował to zakończyć Kiba .

- Mogłeś od razu powiedzieć , że jesteś gejem , a nie najpierw to ukrywać , a potem dosadnie pokazywać idioto ! - zakończyła Nagisa .

- Nie jestem żadnym gejem głupia ! To jest mój przyjaciel ! Jeśli tego nie rozumiesz to nie powinnaś się wtrącać! To nie twoja sprawa ! Nie odzywaj się już do mnie jeśli Ryu tak ci przeszkadza ! - po tych słowach odszedłem od nich .

- Ej Sachi ! - wołał Kiba .

- Sachi ! - za nim Yuu .

Gdy odchodziłem usłyszałem jeszcze szloch Nagisy , ale byłem za bardzo zły żeby ją przeprosić .


Gdy wróciłem do domu mama jak zwykle mnie uściskała i podała obiad . Nim się obejrzała już nic po nim nie było . Podziękowałem i szybko pobiegłem do pokoju . Ubrałem się w jeansy i t-shirt po czym umyłem zęby. Miałem już wychodzić z domu gdy w ostatniej chwili mama mnie zatrzymała .

- Hej ! Sachi ! Gdzie się wybierasz ?

- Do Ryu ! - powiedziałem z pośpiechem .

- Ryu ? Ryuuuuuu.... Eeeeee ?! Do Ryutaro Asano ?! - wykrzyczała jakby z nadzieją .

- Tak tak , dokładnie . A teraz już muszę iść ! Wytłumaczę ci wszystko jak przyjdę .

- No dobrze , ale Sachi o której będziesz ?

- Nie wiem - powiedziałem znikając za drzwiami .

- Aa - ah - chyba mama chciała coś jeszcze powiedzieć .


Chwilę później wchodziłem już przez bramę rodziny Asano . Wspomnienia wróciły , ale teraz najważniejsze jest to , że mam Ryu przy sobie . Przeszedłem przez duży ogród, potem przez wjazd i znalazłem się przed drzwiami . Bałem się zadzwonić ...
A jak to jest sen ?
Uszczypnąłem się ... to nie był sen .
Serce biło mi tak szybko , że myślałem iż zaraz wypadnie .
Chwilę się jeszcze wahałem ...
Wreszcie zadzwoniłem .
Drzwi się natychmiastowo uchyliły ...

Dotyk ChłopcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz