Od kilku dni nie widziałam rudowłosego wampira. Chciałam z nim porozmawiać. Nie wiedzieć czemu, pragnęłam pokazać mu swoją metamorfozę. Usłyszeć jego głos. Przekonać się, czy te wszystkie starania poszły na marne, czy też podobam mu się taka, jaka jestem teraz.
Przez ten czas zaczęłam nosić sukienki, spódnice. Yui nauczyła mnie dbać prawidłowo o włosy, skórę, paznokcie i robić odpowiedni dla mnie makijaż. Na początku było ciężko. Nie potrafiłam wielu rzeczy, które blondynka robiła już automatycznie, bez wahania. Ciężko było mi pamiętać o wszystkim. Noszenie spódnic, które mogły w każdej chwili podnieść się przez podmuch wiatru, cale mi wszystkiego nie ułatwiało, byłam skrępowana i ciągle czułam wzrok innych na sobie. Jakby czekali na moment, gdzie podwinie mi się noga i zrobię z siebie ogromnego głupka.
Mój wygląd nie był jednak najgorsza i najcięższą zmianą w moim życiu. Musiałam pracować nad swoim charakterem, który był bardzo wybuchowy. Należałam do osób porywczych, spontanicznych i pewnych siebie. Nie przejmowałam się zdaniem innych na mój temat, więc dlaczego miałabym zwracać uwagę na to, co robię, jak się zachowuje. Teraz wszystko się zmieniło. Staram się nie unosić. Czekam grzecznie na swoją kolej, a problemu staram się rozwiązywać za pomocą rozmowy. Zdarzały się chwile, kiedy nie wytrzymywałam i koleś dostawał ode mnie z obcasa, ale teraz panuje nad sobą i swoimi emocjami. Yui wytłumaczyła mi, że od tego są właśnie mężczyźni. Powinni nas, kobiety chronić. Dbać o nas i o nasze zachcianki, większe, mniejsze. Adorować nas. Wtedy czarno na białym mogłam stwierdzić, że Kapelusznik mnie podrywał. Nie było to jednak nic złego w oczach blondynki. Powinnam być dumna, że przyciągam takich przystojnych mężczyzn jak Laito Sakamaki, za którym wzdycha każda kobieta.
I tak się właśnie czułam. Szukałam go po całej rezydencji, ale to było na marne. W szkole również go nie było. Jakby wyparował. Zniknął z powierzchni Ziemi. Martwiłam się. Wszyscy zachowywali się tak, jakby nigdy nie istniał i nic się nie stało. Czego ja wymagam od zimnych wampirzych braci? Czułości? Nie, tego słowa nie ma w ich słowniku. Jest dla nich obce. Każdy z nich zajmował się własnym tyłkiem i nie uraczył innego nawet szczerym, ciepłym spojrzeniem, a o uśmiechu, to już w ogóle zapomnieli. Ciekawe, czy wiedzą jak to jeszcze robić?
- Yui, widziałaś dziś Laito? Od paru dni nie mogę go nigdzie spotkać... - zapytałam blondynkę, kiedy wychodziłyśmy z jadalni. Oczywiście rudy wampir nie pojawił się na kolacji. Reiji też nic nie mówił o jego nagannym zachowaniu. Nikt z resztą nic nie mówił, ale to chyba normalne w ich domu. Ogromna cisza w każdym kącie. Jakby każdy bał się, że za zwykłe oddychanie Shu wyskoczy i skaże ich na śmierć. To było dość zabawne na samym początku, ale teraz jest przerażające.
- Och, Laito? Przecież jest tam - wskazała za okno. Widziałam go. Serce podskoczyło mi do gardła. Głupia! Idź, zanim znowu ucieknie!
- Och, dzięki Yui! - wymieniłyśmy się uśmiechami i każda poszła we własną stronę.
Kiedy weszłam do ogrodu, gdzie wcześniej widziałam Laito, jego już nie było. Po dokładnym rozejrzeniu zdecydowałam, że dam sobie spokój i może jeśli przestanę go szukać, to sam do mnie przyjdzie. Odwróciłam się na pięcie i pokierowałam się w stronę wyjścia z ogrodu. Zatrzymała mnie czyjaś zimna dłoń na ramieniu. Był to wampir, ale nie ten którego szukałam.
- Coś się zmieniło - powiedział - Wyglądasz inaczej, niż wcześniej, ale nie wiem czemu - dodał obojętnym tonem.
- No wiesz co? Yui powiedziała, że za takie słowa każdy facet powinien dostać w twarz i to porządnie - odparłam bez większego entuzjazmu. Nie chciało mi się z nim rozmawiać. Miałam co robić. Dziś mam lekcje chodzenia na szpilkach. Nie potrafię jeszcze tego, więc wałęsam się w zwykłych baletkach, albo niskich obcasach.
CZYTASZ
Vampire Love 2
Roman d'amourAnna to pewna siebie, odważna i bezkompromisowa dziewczyna. Często powoduje bójki w szkole i to nie z dziewczynami. Pomimo jej wybuchowego charakteru przyciąga każdego swoją niezwykłą urodą. Jest jednak coś, co skreśla wszystkich męskich adoratorów...