Otworzyłam powoli oczy. Byłam w ciemnym pomieszczeniu i leżałam na dosyć wygodnym łóżku. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i spostrzegłam drzwi, spod których wydobywało się światło. Uważnie stawiając każdy krok znalazłam się przy drewnianym obiekcie. Złapałam za klamkę i już miałam ją nacisnąć, ale usłyszałam kroki. Szybko pobiegłam do łóżka i przykryłam się kołdrą. Położyłam się tak, aby widzieć kto wchodzi do pokoju. Przymknęłam oczy i zaczęłam udawać, że śpię. Chwilę później do pokoju wszedł Charlie. Charlie Lenehan. Moje serce stanęło, chociaż znałam go z internetowych rozmów.
- Przecież wiem, że nie śpisz. – mruknął.
- Co się stało? – spytałam cicho.
- Jak zobaczyłaś Leo to zemdlałaś, a on przejął się tym tak bardzo, że w ogóle się do nikogo nie odzywa. W sumie nie dziwie mu się. Pewnie pomyślał, że zemdlałaś z obrzydzenia. – blondyn zachichotał.
- Gdzie on jest?
- Na dole w salonie, ogląda film.
Szybko zerwałam się z łóżka i wyminęłam Charliego. Wzrokiem znalazłam schody prowadzące na dół domu, w którym się znajdowałam. Szłam również za dźwiękiem telewizora dla ścisłości. Wbiegłam do jakiegoś pomieszczenia, z którego szybko się wycofałam. Siedział tam. W tej swojej perfekcyjnej fryzurze i sławnej bluzie. Przełknęłam ślinę i małymi kroczkami zaczęłam podchodzić w stronę kanapy.
- Mogę się przyłączyć? – zapytałam i od razu ugryzłam się w język.
„Ty idiotko, nie tak powinnaś zacząć wasze pierwsze spotkanie" – pomyślałam.
On nawet się nie odezwał, jedynie podszedł do mnie i mocno przytulił.
Nie wiem ile trwał ten uścisk. Pięć minut? Pół godziny? Czy może tylko kilka sekund?
Dla mnie trwał w nieskończoność. On cały był taki idealny. Pachniał cholernie bosko. W tamtej chwili miałam ochotę pocałować go w usta, ale stwierdziłam, że byłoby to zbyt niestosowne do panującej sytuacji.
Nagle mnie puścił i odszedł. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Stałam i wpatrywałam się w telewizor.
- Wszystko okej? – usłyszałam niebieskookiego, który wybudził mnie z „transu".
- Widziałeś Leo?
- Tak, przed chwilą wyszedł z domu. – powiedział. – Coś się stało?
- Nie nic. – szepnęłam. – Mogłabym iść się położyć? Jestem trochę zmęczona.
- Dopiero wstałaś. – kolejny raz zachichotał. Od kiedy faceci chichoczą?
- Wiem. – mruknęłam i pobiegłam do pokoju, w którym leżałam.
„Ciekawe gdzie jest Leo?" – pomyślałam.
„Czy ja coś zrobiłam?"
„Court śpij już, rano zobaczysz o co mu chodziło."
„Courtney nie gadaj w myślach sama ze sobą."
„Śpij!"
Przewróciłam się na drugi bok i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
74587568756489775623 komów kiedy wrócę cri
I know że wzięłam wolne na 2 miesiące a nie było mnie chyba 3
Nie miałam weny
Nic nie pisałam
Kompletnie nic, a ten rozdział został napisany dziś
Wiem, że jest krótki i wg, ale ważne, że coś napisałam c'nie?
Jestem z siebie dumna
No i dziękuję osobom, które wciąż czekają na rozdziały <3
CZYTASZ
IG DREAM|L.Devries |discontinued|
Fiksi PenggemarZapraszam na ff o Leo Jest ono w formie dm na Instagramie