76

342 64 20
                                    

Po koncercie od razu przepchałam się za kulisy, razem z dziewczynami, które posiadały Meet&Greet. Serce nadal biło mi jak oszalałe. Moje oczy, ba, cała moja twarz była pewnie czerwona. Chciałam tylko przytulić mojego chłopaka. Tak bardzo się cieszyłam. Odkąd pamiętam, to było moje marzenie - być dziewczyną idola, a teraz ono się spełniło. I to jak! Wyznał to, na swoim koncercie, przed tysiącami osób. Internet i wszystkie portale plotkarskie będą huczały tygodnie, a może nawet i miesiące. Ale nic się nie liczyło, dopóki on był przy mnie. Stał tam, z wielkim uśmiechem rozłożył przede mną ramiona, a ja skoczyłam owijając nogi w okół jego pasa.

- Blanca... - wyszeptał

- Tak bardzo się cieszę. - powiedziałam mu do ucha nadal mocno przyciskając swoje ciało do jego.

- Nie wiesz jak cholernie się denerwowałem. Bałem się, że się nie zgodzisz. Możliwe, że bym tam zemdlał. - zaśmiał się, a ja zaciągnęłam się jego zapachem. - To nie będzie łatwe, kochanie, ale przejdziemy przez to razem. Będę przy tobie zawsze. Niedługo trasa się kończy i przyjadę od razu.

- Nie. - odsunęłam się. - Masz odpocząć. Taki wysiłek musisz zregenerować na przynajmniej miesięcznych wakacjach.

- Okej... to pojedziesz ze mną. - zaśmiałam się. - O co chodzi?

- A co z mamą? Szkołą? Ja w przeciwieństwie do ciebie muszę się jeszcze uczyć. Nie ma mowy, żeby mama mnie puściła. Ona ma bzika na punkcie nauki i moich ocen.

- Nie będzie cię tylko dwa tygodnie, Bla, proszę. - zrobił minę zbitego pieska. I jak ja miałam się nie zgodzić?

- Ugh, no dobra. - uśmiechnęliśmy się obydwoje.

- Mogę? - popatrzył na moje usta i oblizał wargę.

- Czemu pytasz? Zrób to.

Ten pocałunek był inny niż wszystkie. Przepełniony szczęściem i uczuciami. Uwielbiałam czuć jego usta na swoich. Przyparł mnie do pobliskiej ściany. Tak myślał. To był stand do pozowania do zdjęć, który upadł, kiedy się o niego oparłam. Pomieszczenie wypełnił huk i mój śmiech. Oderwaliśmy się od siebie, a ja od razu sobie przypomniałam, że jutro rano wracam do Chile.

- Jorge? Wiesz, że już jutro się rozdzielamy? - mruknęłam posępnie.

- Zostań ze mną. - jęknął ujmując moją rękę.

- Nie mogę. Mama wraca jutro wieczorem, muszę być w domu. - uśmiechnęłam się smutno

- Będziemy pisać, jak zawsze? Zadzwonię, będziemy rozmawiać przez skype, nie?

- Oczywiście. Codziennie. - przytuliłam go.

- Chodź, moja dziewczyno, pochwalimy się Sof i Palo. - zachichotałam.

- Wydaje mi się, że one już wiedzą.

***
dzisiaj krótki i nudny lohoho

od jutra wiadomości

będzie akcja

cicho

kto szipuje jorlance daje ☆
heh ja wymuszacz

dobra nie XD komu się podoba daje ⭐

BESOSKI BUZIACZKI CZY COŚ

hey blanco i'm blanca, jorge blanco.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz