Epilog

526 54 23
                                    

:)

Ceremonia przebiegła bez problemu, podchodzili do nas goście i składali nam życzenia. Dziękowaliśmy za każdy prezent, choć ja uważałam, że to nie potrzebne.

Na sali weselnej znajdującej się kilkadziesiąt kilometrów od kościoła była tylko najważniejsza część bliskich nam osób.

Usiedliśmy przy stoliku z obsadą Violetty i Sofi, chłopcy, w tym Jorge, pili wódkę i wszelki inny alkohol, który był na imprezie.

Kiedy mój mąż był już mocno wstawiony postanowiłam wyjść się przewietrzyć, ponieważ miałam wrażenie, że zemdleję.

Oparłam się o barierkę na balkonie i popatrzyłam na niebo. To było niesamowite uczucie, być żoną Jorge Blanco, co wcześniej było moim marzeniem.

Po kilkunastu minutach wróciłam na salę, a widząc, że Jorge prawie spada z krzesła od nadmiaru alkoholu podeszłam do niego i położyłam rękę na jego ramieniu.

- Tini... - wyszeptał, a ja zmarszczyłam brwi. Nie podobało mi się to. - Tak bardzo cię kocham. Znalazłem ją, tak bardzo podobną do ciebie, bo ty byłaś z nim. Nigdy tak naprawdę nie kochałem jej, to ty się dla mnie liczysz. Zerwę z nią i będziemy razem. - Moje oczy momentalnie zaszły łzami i położyłam dłoń na buzi. Poczułam na ustach metal i spojrzałam na obrączkę i pierścionek zaręczynowy. Teraz to nic nie miało znaczenia. Rzuciłam je pod nogi i zdeptałam.

- Widzisz? Tak teraz wygląda moje serce. - wskazałam na rozkruszony diament i uciekłam płacząc.

Popełniłam najgorszą decyzję w życiu.

***

BADADUM TSSS przykro mi :(((

wbijcie tutaj jak najwięcej gwiazdek i komentarzy, żebym zobaczyła, że hey blanco wam się podobało.

TYMCZASEM, zapraszam na najważniejszą opowieść w moim życiu, czyli SI TU TE VAS.

niedługo pierwszy rozdział, besoski



hey blanco i'm blanca, jorge blanco.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz