- Kurwa, po raz kolejny powtarzam ci - krzyczę do telefonu totalnie zirytowana -, że ten zgred nie chce zapalić - wciągam głośno powietrze i ze zdenerwowaniem uderzam lekko palcami o udo.
- Może nie ma paliwa? - odpowiada ze stoickim spokojem.
- Jaja sobie robisz? Nie jestem idiotką! - podnoszę głos.
- Może faktycznie zapomniałaś zatankować i teraz ...
- Kriss jestem na jakimś jebanym pustkowiu, jest środek nocy a ty wciskasz mi kit o paliwie. Ogarnij się debilu!
- Nie z takich opresji wychodziłaś z dumą.
- Przyjeżdżaj tu po mnie natychmiast! Jestem jakieś 20 kilometrów za miastem. Jest ciemno!
- To logiczne, że jest ciemno jest noc misiaczku - jego głos przybiera uwodzicielski ton, a doskonale wie, iż mnie tym denerwuje - a poza tym nie ma mnie w kraju od jakiś pięciu godzin, więc nawet jakbym chciał ci pomóc nie mam jak.
-I co ja mam teraz zrobić? - prycham i jedną dłonią uderzam w kierownice, odchylam głowę do tyłu - to jakiś żart tak?
- Rano zadzwonię do Travis'a, odholuje cię do domu, a teraz postaraj się zasnąć.
- No chyba cię coś boli! Nie mogę tutaj zostać rozumiesz? - krzyczę mocniej ściskając w dłoni telefon komórkowy.
- A masz jakiś lepszy pomysł? - mówi śmiejąc się, czym doprowadza mnie do jeszcze większej irytacji.
- Dla ciebie to jest zabawne? Jesteś totalnym idiotą wiesz! - syczę z wściekłością, ciskam telefonem w siedzenie pasażera i pod wpływem impulsu wychodzę z samochodu.
Uderza we mnie chłodne listopadowe powietrze. Wiatr rozwiewa moje włosy, które lekko łaskoczą mnie po policzku. Wkładam zmarznięte dłonie do kieszeni czarnej skórzanej kurtki i głęboko oddycham.
Kurde mam chyba serio szczęście do pakowania się w kłopoty, wczoraj spadłam ze schodów, tydzień temu ktoś o mało co nie potrącił mnie samochodem na przejściu dla pieszych a dzisiaj to.
Zrezygnowana siadam na trawie w odległości kilku kroków od auta. Kupiłam je za pieniądze z ostatniego zlecenia. Mam dwie prace, jedna jest tajna i nikt o niej nie wie. Natomiast wieczorami pracuję w klubie ze striptizem, jestem tam kelnerką, czasem tańczę.
Moich rodziców nie pamiętam oddali mnie do domu dziecka jak miałam dwa latka, później tułałam się od rodziny do rodziny. U nikogo nie byłam dłużej niż rok. Oddawali mnie ze względu na mój niewyparzony język i buntowniczy charakter. Już jako pięciolatka bez problemów pyskowałam przyszywanym rodzicom i robiłam wszystko by mnie znienawidzili.
Wielu psychologów, którzy mnie badali stwierdzili, że to taka obrona przed miłością. Uważali oni, że odpycham od siebie ludzi bojąc się, że zostanę sama.
Może coś w tym jest ...?
*******
Startujemy z nową książką <3
Jestem mega podekscytowana i czekam na Wasze opinie :)
Przeczytałeś/łaś zostaw komentarz <3
YOU ARE READING
Nie chcę go kochać - muszę nienawidzić
ActionIch drogi nigdy miały się nie przeciąć ... Ona miała nie wiedzieć o nim dla jego dobra, on miał nie słyszeć o niej, by nie mieć problemów. Czy jedno przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Co się stanie gdy jedno z nich będzie musiało wybierać...