- Ja mieszkam tam od roku, mam małe mieszkanie.
Przytakuje z uśmiechem.
Jest sympatyczny, jednak nie wzbudza mojego pełnego zaufania. Od momentu zamordowania mojego ukochanego psa, potrzebuję dużo czasu, by w pełni komuś zaufać. Jestem bardziej ostrożna i uważniej dobieram znajomych. Mam niewielka grupkę znajomych, których po prostu uwielbiam, i wiem, że zawsze mogę na nich polegać.
- Czym się pani interesuje?
- Jest wiele rzeczy – odpowiadam wymijająco – ale mimo wszystko uwielbiam śpiewać, rysować, biegać, pływać, odkąd pamiętam gram na gitarze, kocham zwierzęta, lubię wychodzić do kina ze znajomymi, interesują mnie sztuki walki – zaznaczam patrząc na niego.
- Nie zrobiłbym pani krzywdy.
- Tak tylko mówię – uśmiecham się bezczelnie. – A pan czym się interesuje?
- Podróżami, bieganiem, kilka razy w tygodniu chodzę na siłownię, gram na gitarze, od czasu do czasu robię zdjęcia, jestem mechanikiem samochodowym. -uśmiecha się - Dalej mnie zastanawia, jak można zapomnieć o zatankowaniu auta.
- Będzie pan sobie teraz ze mnie kpił?
- Nie, ale ...
- Jeśli jest to dla pana śmieszne, to ma pan bardzo mały iloraz inteligencji!
- Z całym szacunkiem, to nie ja nie wlałem paliwa do własnego samochodu.
- Pan jest bezczelny! Proszę mnie tutaj wysadzić natychmiast!
- Proszę sobie nie żartować, jest środek nocy, nie zostawię pani samej na środku drogi.
Dumnie unoszę głowę do góry. Prostak i cham – kwituję w myślach. Zawsze pamiętam o podstawowych czynnościach związanych z samochodem. Nie wiem jak mogłam o tym zapomnieć. Nie byłoby w tym nic upokarzającego, gdyby nie fakt, że ten mężczyzna sobie ze mnie żartował.
- To tutaj – prycham – tutaj mieszkam.
- Mieszka pani tutaj?
- Co w tym dziwnego?
- Też wynająłem tutaj mieszkanie – mówi rozbawiony.
- Co za przypadek.
- Ja nazwałbym to przeznaczeniem – mówi puszczając mi oczko.
- Raczej nie, dziękuję za odwiezienie do domu – podaję mu dłoń.
- Miło było.
Uśmiecham się tylko i wchodzę do ogromnego budynku, on podąża za mną.
- Które piętro – ponownie stara się złapać ze mną jakikolwiek kontakt.
- Czwarte.
- Przeznaczenie – dodaje z uśmiechem – będziemy sąsiadami.
Nie no, to jakiś żart. Już gorzej to chyba być nie mogło. Zmęczona otwieram mieszkanie i zapalam światło w wejściu. Zdejmuję czarne trampki i zastępuję je białymi puchowymi kapciami w kształcie kotów. Kurtkę odwieszam na ciemnobrązowy wieszak. Wchodzę do kuchni i włączam wodę na herbatę, z szafki wyjmuję cukier oraz zielona herbatę. Siadam na drewnianym blacie i chwilę wymachuję nogami. Zaparzam napój i prze pewien czas rozkoszuję się jego przyjemnym ciepłym smakiem.
Nalewam ciepłą wodę do wanny, dodaję miodowy płyn do kąpieli i biorę długą odprężającą kąpiel. Dzisiejszy dzień to za dużo. O wiele za dużo.
Jest już po 4 w nocy, ale ja nie potrafię zasnąć, rozczesuję długie, sięgające do połowy pleców brązowe włosy i związuję je w luźny warkocz, ściągam soczewki i nakładam na twarz krem nawilżający. Wychodzę z łazienki jeszcze bardziej rozbudzona, z szafki wyjmuję książkę, którą zaczęłam czytać niedawno. Siadam z wygodnym fotelu i zatracam się w ciekawej historii.
Rano budzi mnie głośny dzwonek do drzwi.
7:15 kto to może być?
Zakładam biały szlafrok i podchodzę do drzwi.
- Dzień dobry! – to on chłopak, który wczoraj odwiózł mnie do domu.
- Skąd pan wiedział gdzie mieszkam?
- Na naszym piętrze są tylko dwa mieszkania, więc nie trudno było się domyślić – uśmiecha się.
- Coś się stało, że przychodzi pan tak wcześnie?
- Chciałem zapytać czy nie podwieźć panią na stację paliw, a później do pani samochodu.
- Co? Nie dziękuję, mój kolega się tym zajmie, ja teraz nie mam do tego głowy, Przepraszam – zbywam go i zamykam mu drzwi przed nosem.
Marszczę czoło, o co mu chodzi?
Zrezygnowana wracam do pokoju, nie wyspałam się, bo zasnęłam na fotelu z książką w ręku. Wchodzę do sypialni i zasłaniam zasłonki, by do środka wpadał jak najmniej słońca. Potrzebuję snu.
******
- Kriss? Wyślij mi numer do Travis'a, chyba przez przypadek go usunęłam – mówię do telefonu, w tym samym czasie przygotowując sobie śniadanie.
- Ok. Zaraz wyślę – odpowiada miło.
- Będziesz wieczorem? Tak jak się umawialiśmy?
- Kurde, chyba nie dam rady, będę wracał dzisiaj wieczorem, ale jestem totalnie zmęczony, to chyba nie wypali, przepraszam.
- Luzik – mówię do niego, wyjmując chleb tostowy i ser, nalewam sok pomarańczowy do szklanki.
- Jesteś w domu?
- Yhy – rzucam przeżuwając Tosta.
- Jak?
- Przyleciałam latającym dywanem.
- Ale zabawne – ucina.
- Jakiś chłopak mnie uratował.
- Wsiadłaś z obcym, totalnie nieznajomym mężczyzną do samochodu? Adrienne ty jesteś nierozsądna.
Kriss troszczy się o mnie od wielu lat, ale jeszcze nigdy nie reagował tak impulsywnie. Wiem, że się martwi, ale bez przesady, mam 22 lata, jestem już dorosła. Umiem o siebie zadbać, jestem niezależna i naprawdę nie potrzebuję niańczenia. No kurde nie potrzebuję przyzwoitki!
- A co z twoim autem?
Nie przyznam się mu, że to paliwo. Znowu będzie się cieszył, że ma rację.
- Coś z silnikiem. Widzisz mówiłam ci, że to nie paliwo! Miałam rację!
- Co z silnikiem? – pyta ze zdziwieniem.
- Silnik ... Jejku jestem dziewczyną nie znam się na tym.
Zbywam go z uśmiechem. Wkładam naczynia do zlewu.
- Muszę kończyć, zaraz wychodzę pobiegać!
******
Hejka kochani <3
Co myślicie?
Buziaki Wasza Angelika <3
YOU ARE READING
Nie chcę go kochać - muszę nienawidzić
ActionIch drogi nigdy miały się nie przeciąć ... Ona miała nie wiedzieć o nim dla jego dobra, on miał nie słyszeć o niej, by nie mieć problemów. Czy jedno przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Co się stanie gdy jedno z nich będzie musiało wybierać...