— Paniczu, czy ja... — urwałam. Wróciłam wzrokiem na buty i z powrotem na chłopaka — Chciałabym pochować rodziców. — To zdanie wypowiedziałam pewniej.
•
— Wiem, że znajomi mamy i taty już wiedzą o ich śmierci. Ale chciałabym nie robić wielkiego pogrzebu. Wolę pogrzebać ich w tajemnicy przed innymi. Ewentualnie można przekazać informację o ich miejscu spoczynku.
— Jasne, to zrozumiałe. Jutro nie mam wiele pracy, dlatego możemy to załatwić zanim ciała się rozłożą.
— Dobrze, dziękuję. — Wstałam. — Dobranoc.
Usłyszałam za sobą jeszcze odpowiedź i wyszłam.
Wróciłam do pokoju, gdzie już czekała na mnie Mey-Rin, by przygotować mnie do snu. Podeszłam i unikając rozmowy dałam się przebrać.
*
Nie mogłam zasnąć. Wciąż myślałam o rodzicach. Na samą myśl o tym, że następnego dnia będę musiała oglądać ich zwłoki robiło mi się niedobrze i czułam łzy pod powiekami. Próbowałam sobie też przypomnieć, co dokładnie zdarzyło się tamtej nocy, iż doprowadziło mamę i tatę do śmierci. Zresztą, nie tylko ich. Za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć! Pamiętałam nic innego niż to, jak widziałam ich martwe ciała i biegłam przez las. Zaraz, ,,biegłam"... To znaczy... Że przed czymś uciekałam...?
Moje myśli zwiały do czegoś innego. A raczej kogoś. Mianowicie pomyślałam o Cielu. Słyszałam o tamtej katastrofie. W tamtej chwili dokładnie go zrozumiałam. Zresztą, od razu widać w jego oczach tę zimne nastawienie do świata. Życie jest niesprawiedliwe...
Rano obudził mnie Sebastian z tacą, na której czekało pięknie prezentujące się śniadanie. Naleśniki z truskawkami polane syropem, bułeczki maślane i herbata. Wzięłam filiżankę, przyłożyłam do warg, po czym wzięłam małego łyczka.
— Mmm... Earl grey, moja ulubiona. — Wzięłam jeszcze łyka i zajęłam się sprzątaniem z talerzy.
— Smakuje panience? — Sebastian zajął się szykowaniem dla mnie ciuchów.
— Bardzo. — Wytarłam elegancko usta serwetką. — Dziękuję.
Lokaj spojrzał na mnie zdziwiony. Czyżby pierwszy raz usłyszał jak ktoś mu dziękuje?
— Nie ma za co, to mój obowiązek. — Skłonił się lekko. — Rozumiem że żółty kolor sukni nie odpowiada?
— O nie. Za bardzo jaskrawy. Nie lubię rzucać się w oczy.
— Rozumiem, czyli ta czerwień też nie będzie się nadawać.
Mowa była o pozostałych dwóch wczorajszych sukniach. Nie lubię ubierać się w żadne z tych kolorów.
Sebastian podszedł do szafy i wyciągnął z niej granatowo-czarną kreację.
— Może to panience odpowiada?
— Jest śliczna.
— Rozumiem. To ubieramy.
Pomógł przy poszczególnych, cięższych częściach ubioru, czyli szczególnie przy gorsecie. Oczywiście muszą być zawiązywane z tyłu! Na końcu rozczesał mi włosy i spiął w kok w kształcie róży. Z moich cienkich, sięgających trochę dalej niż do ramion włosom koloru jasnego brązu praktycznie nic nie da się zrobić. Nie mówiąc już o koku! A ten po prostu wziął szczotkę, wsuwki i już! Przyznam, byłam pod pozytywnym wrażeniem.
— Panicz mi przekazał, abym cię oprowadził zaraz po śniadaniu po rezydencji. Podobno po obiedzie udamy się do miasta, a później do panienki starej rezydencji.
CZYTASZ
Odmienić los | Kuroshitsuji | Ciel x OC|✔
FanficPodczas czytania możesz wcielić się w postać trzynastoletniej Nel Richardson, która przypadkiem znalazła się w rezydencji Phantomhive. Od pamiętnego dnia trzynastych urodzin jej życie zmieniło się diametralnie. Jednak sama nie do końca pamięta całko...